Anna Osmakowicz: "Zdaję sobie sprawę, że ten album bardzo odbiega od współczesnych utworów..."

Ten tekst przeczytasz w ok. 8 minut
Anna Osmakowicz: Zdaję sobie sprawę, że ten album bardzo odbiega od współczesnych utworów...
 fot. mat. prasowe

Anna Osmakowicz wszechstronna wokalistka i aktorka telewizyjna. Ukończyła klasę fortepianu prof. Kornelii Gniazdowskiej, flet w klasie prof. Danuty Marciniak oraz wydział wokalny u prof. Zofii Traczyk i Katarzyny Zachwatowicz. W latach 1979-1981 występowała w cyklicznych programach radiowych w kawiarni "Podwieczorek przy mikrofonie" pod kier. muz. Stefana Rachonia. W 1986 roku występowała w musicalach w teatrze muzycznym “Syrena”. Od 1986 do 2003 r. związana była na stałe z Teatrem Wielkim - Operą Narodową w Warszawie. Śpiewała w spektaklach takich, jak: "Halka", "Straszny dwór", "Carmen", "Macbeth", "Otello", "Skrzypek na dachu", "Madame Butterfly", "Bramy raju", "Siedem bram Jerozolimy". Występowała m.in. we Francji, Niemczech, Szwajcarii, Rosji, Azerbejdżanie, Japonii, Chinach, Grecji, Węgrzech, Brazylii i w Izraelu.

Śpiewa i nagrywa utwory, piosenki i kolędy w języku esperanto, propagując polską kulturę poza granicami kraju.  W 2004 roku wróciła na estradę, koncertuje i nagrywa utwory muzyki rozrywkowej.  W latach 2005 – 2007, nagrała 3 płyty z polskimi kolędami i pastorałkami w języku esperanto, dzięki czemu ukazały się w 37 krajach z wydawnictwa La Ondo de Esperanto i promowały polską kulturę na świecie. Jest autorką albumów solowych m.in. 2005 – En kristnaska hor (kolędy i pastorałki /esperanto/); 2006 – Kristabia festo (kolędy i pastorałki /esperanto/); 2008 – Wigilijna Noc (pastorałki); 2009 – Dzisiaj Wielkanoc; 2009 – Intymny świat (ballady jazzowe); 2009 – Kolędy; 2013 – bez Ciebie... (kompozycje Tadeusza Prejznera).

Autorka albumów zbiorowych m.in. 1990 – Piosenki Tadeusza Prejznera; 1991 – Od Turowa jadę; 1992 – Miłość ubrana w wiersze; 1993 – Pastorałki i kolędy; 1999 – Ojcze Święty śpiewamy dla Ciebie; 2001 – Bilet do radości; 2002 – Rzeka wspomnień; 2005 – Pieśni dla Ojca Świętego Papieża Jana Pawła II.

Tak sobie pomyślałem, że przy okazji najnowszej płyty, dobrze będzie trochę powspominać. Bo jest Pani wyjątkową artystką o prze bogatej artystycznej biografii.. I na początek chciałbym cofnąć się do roku 1979 i Pani obecności w cyklicznym programie „Podwieczorek przy mikrofonie”. Proszę o tym opowiedzieć. Jak w ogóle trafiła Pani do Polskiego Radia?

Moja przygoda z "Podwieczorkiem przy mikrofonie" była ogromnym przypadkiem, jak i wiele innych późniejszych wydarzeń. Miałam wówczas 16 lat i występowałam w jakimś konkursie piosenki, gdzie akompaniatorem był Tadeusz Prejzner. Wśród zaproszonych gości pojawił się Stefan Rachoń, który podszedł do mnie po występie i zapytał czy nie chciałbym wystąpić w "Podwieczorku". Stefan Rachoń był kierownikiem muzycznym tego programu. To był ogromny zaszczyt dla mnie i wyróżnienie. Sądziłam,że to będzie jednorazowy występ...a ja zostałam do ostatniego programu, który zagraliśmy dzień przed ogłoszeniem stanu wojennego.

Występowała Pani na deskach wielu teatrów. Wśród nich w Teatrze Nowym, w musicalu „Orfeusz i Eurydyka w krainie tęczy”. Proszę o tym opowiedzieć.

Teatr Nowy, to ciekawy epizod, który pojawił się gdzieś po drodze. Musical "Orfeusz i Eurydyka w krainie tęczy" to widowisko dla dzieci, gdzie wraz z Małgorzatą Rożniatowską grałyśmy w nim postaci dwóch czarownic.

Był też Teatr Syrena, kolejne musicale ale i Teatr Wielki Opery Narodowej... Piękny czas i zapewne wspomnienia.

Teatr Syrena zaś to czas i miejsce w którym występowały wielkie osobowości teatru i estrady... Ewa Kuklińska, Violetta Villas, Janusz Kłosowski, Tadeusz Pluciński. Dla mnie to była możliwość podpatrywania i czerpania doświadczenia od dużo starszych artystów. Za niedługo pojawił się Teatr Wielki, gdzie tak naprawdę to kolejny przypadek. W tym czasie kształciłam się na wydziale wokalnym, który predysponował do śpiewania operowego. Moja koleżanka z roku, która śpiewała już wtedy w teatrze umówiła mnie na przesłuchanie, a mnie tylko poinformowała, że mam się zgłosić. Bardzo byłam zaskoczona i nie do końca przekonana o tym, że to moje miejsce. Ja wtedy uczestniczyłam w warsztatach jazzowych w Chodzieży, więc rozrzut dość duży w gatunkach muzycznych. Pojawiłam się oczywiście na przesłuchaniu i tak zostałam w Teatrze Wielkim na blisko dwadzieścia lat.

Rok 1984 – Festiwal Piosenki w Zielonej Górze i nagroda Złoty Samowar. Wykon z zespołem Impuls. Pamięta Pani ?

Oczywiście, że pamiętam, to wtedy było ogromne przeżycie. Jeździłam na próby zespołu "Impuls" z Warszawy do Działdowa i pamiętam jak odprowadzali mnie o 2.00 w nocy na peron i wracałam na dworzec wschodni. Istne szaleństwo... ale warto było. Zdobyliśmy Złoty samowar - główną nagrodę festiwalu. Śpiewaliśmy na 6 głosów 2 utwory a 'capella.

Z wielu wojaży - występów na światowych scenach, które wspomina Pani najmilej.

Tych wojaży było oczywiste bardzo dużo, każdy tak naprawdę inny. Różne miejsca na świecie, różne spektakle, różne sceny... Myślę, że jeden z bardziej zapamiętanych to wykonane wersje koncertowe dzieł Krzysztofa Pendereckiego na festiwalu muzyki współczesnej w Pekinie pod Jego batutą.

Najnowsza płyta to nie album z muzyką jazzową. Nie jest to też zbiór piosenek z poezją śpiewaną choć większość tekstów poetycki ma kunszt. Nie jest to także pop ale ze wszystkich wymienionych gatunków czerpie Pani wiele, ba doskonale w nich się obraca. W jaki sposób dobierała je Pani na płytę?

Najnowszy mój album, to 14 utworów utrzymanych w charakterystyce popowo- jazzowej z pięknymi tekstami. Treść jest dla mnie bardzo ważna,bo nie lubię śpiewać o niczym. Rzeczywiście można powiedzieć, że połączyłam 3 gatunki w jeden projekt. Poezja opatrzona nietuzinkowymi aranżacjami zmierzającymi w stronę jazzu. To utwory bardzo mi bliskie, napisane przez wybitnych twórców, których spotkałam na swojej drodze, a których w większości już nie ma wśród nas. Zdaję sobie sprawę, że ten album bardzo odbiega od współczesnych utworów, które słyszymy na co dzień,ale pomyślałam, że to twórczość ponadczasowa i warto ją przypomnieć słuchaczom.

Zaprosiła Pani fantastycznych muzyków do pracy nad płytą „Jestem”. Proszę o nich opowiedzieć.

Na płycie gra ze mną plejada znakomitych artystów.. Włodzimierz Nahorny, Paweł Pańta, Adam Lewandowski, Przemysław Kostrzewa, Marek Karolski, Wojciech Gogolewski i nieżyjący już Zbigniew Jaremko.

Ale dała też Pani przestrzeń dla młodych adeptów wokalistyki.

Śpiewa ze mną dwoje wokalistów Klaudia Abramowicz i Paweł Stawiński.

Wśród nich jest Pani córka. Jak wygląda praca matki i dziecka?

Praca z córką to sama przyjemność. Rozumiemy się doskonale, mamy podobną wrażliwość muzyczną. Obie cenimy nietuzinkowe teksty "o czymś ". Odpowiada nam wzajemnie repertuar, który wykonujemy.

Tadeusz Prejzner. W tym roku minęło 13 lat od chwili gdy go zabrakło między nami. Z tego co pamiętam, przez wiele lat współpracowaliście razem.

Tadeusz Prejzner... to wiele lat przyjaźni, wspólnej pracy, wiele zaśpiewanych Jego kompozycji i zagranych wspólnych koncertów.

Na Pani najnowszej płycie znalazły się trzy jego kompozycje. Proszę o nich opowiedzieć.

Na płycie są 3 piosenki "Kot marzyciel", "Bez Ciebie już" i "Kajtkowa kołysanka". Z tym ostatnim utworem łączy się niesamowitą historia. Tadeusz napisał ten utwór z dedykacją dla swojego przyjaciela Włodzimierza Nahornego w wersji instrumentalnej. Tadeusz chciał, żeby został napisany tekst i żebym go zaśpiewała. Niestety wydarzyło się to dopiero po Jego śmierci. Kiedy nagrywałam ten utwór poprosiłam Włodzimierza Nahornego, żeby go sam, osobiście zagrał.Teraz w hołdzie Tadeuszowi gra go Ten,dla Którego został napisany.

Kolejny wielki nieobecny, wielka postać,  Leon Sęk, którego pożegnaliśmy w lutym tego roku. Na Pani płycie śpiewa Pani jego tekst „Kobieta szuka szczęścia”.

Janusz Kondratowicz, Wojciech Młynarski czy Jonasz Kofta. Fantastyczne postaci, wielkie nazwiska, mistrzowie słowa. Oni także są dzięki Pani przypominani. Dlaczego właśnie oni?

Proszę opowiedzieć o tekstach wymienionych autorów. Czemu wybór padł właśnie na te?

Z Leonem Sękiem łączyła mnie wieloletnia przyjaźń. To kolejna ogromna strata dla polskiej kultury w ostatnim czasie. Na płycie poza utworem "Kobieta szuka szczęścia", jest jeszcze pozycja "Jak z darem nieba" napisana przez Leona pod pseudonimem literackim Paweł Dekada. To oczywiście wielkie postaci i mistrzowie słowa, myślę że należy ich przypominać kiedy tylko można, choćby po to, żeby słuchacze mogli się zagłębić w treści, które te teksty niosą.Jest w nich wiele mądrości.

„Jestem” - tytuł płyty odbieram jako znak – hasło- dawanie znać słuchaczowi, że Pani jest, tworzy i ma się świetnie. To właśnie symbolizuje?

Dokładnie taki był mój zamysł. Bardzo krótki tytuł i wymowny, który przypomina o tym że...jestem.

Album ukazuje się 10 października w ściśle limitowanym nakładzie, jedynie 200 egzemplarzy. Dlaczego właśnie tak?

Edycja limitowana powstała tak naprawdę z dwóch powodów. Jeden to taki,że chcę zobaczyć jak zostanie przyjęty przez słuchaczy,a drugi to taki, że jeśli będzie zainteresowanie projektem to będę szukała wydawcy.

Dziękuję za rozmowę

Rozmawiał Adam Dobrzyński

 

REKLAMA
Tool News

author

Adam Dobrzyński

Dziennikarz, Recenzent
 adam.dobrzynski@polskieradio.pl

 04.10.2023   fot. mat. prasowe
CZYTAJ RÓWNIEŻ
Trwa ładowanie zdjęć