Obecny na scenie od prawie 40 lat. Najpierw kojarzony z pub rockiem, następnie przypisany do ruchu punkowego, po czym zaszufladkowany jako przedstawiciel nurtu new wave. Sam nigdy nie zaprzątał sobie głowy etykietkami – nie zważając na panujące trendy, nagrywał niebywale eklektyczną muzykę, której zasięg rozciągał się od popu aż po folk. Autor intrygujących i niejednoznacznych tekstów często nawiązujących do literatury. Przez jednych określany jako „chodząca encyklopedia muzyki popowej”, przez innych porównywany do Boba Dylana – jest bez wątpienia jednym z najbardziej nowatorskich i wpływowych kompozytorów ubiegłego wieku. Panie i panowie, oto Elvis Costello. Przyszedł na świat 24 sierpnia 1954 roku w Londynie jako Declan Patrick Mac- Manus. Pseudonim, pod jakim zna go dziś świat, zaczerpnął od imienia pierwszej gwiazdy rock’n’rolla i panieńskiego nazwiska matki. Miał szczęście i przywilej urodzić się w rodzinie muzyka Rossa MacManusa, wokalisty i trębacza popularnej grupy The Joe Loss Orchestra.
Dzięki temu już od maleńkości miał
bezpośredni kontakt z muzyką – jako dziecko chodził z ojcem na nagrywanie
telewizyjnego programu „Joe Loss Show”, gdzie miał szczęście podziwiać na
żywo takie sławy jak The Beatles czy Rolling Stones. W rodzinnym domu przyszłego autora przeboju „Watching The Detectives” była też imponująca
kolekcja płyt, młody Declan miał więc sporą wiedzę muzyczną. Nie trzeba było
długo czekać, aż pójdzie w ślady MacManusa seniora.
Costtelo rozpoczął swoją karierę w połowie lat 70., najpierw grając w folkowym
duecie Rusty (wraz z Allanem Mayesem), a następnie z bluegrassową formacją
Flip City, z którą występował głównie w londyńskich pubach. Co ciekawe,
w tamtym okresie utrzymywał się nie z grania, ale pracując w wyuczonym
zawodzie… informatyka. Etat dla firmy kosmetycznej Elizabeth Arden odcisnął
na artyście piętno na tyle duże, że w piosence „I’m Not Angry” określił swoje
byłe miejsce pracy jako „fabrykę próżności”. Legenda głosi, że zmęczony nudną
pracą od 9 do 17, Costello wtargnął do biura wytwórni Stiff Records bez uprzedniego
umówienia się, ale za to z gitarą w ręku, i wymusił na szefostwie kontrakt
płytowy. Prawda jest jednak bardziej prozaiczna – artysta po prostu odpowiedział
na ogłoszenie prasowe wytwórni, która zaanonsowała nabór młodych
talentów. Faktem jest, że Costello podpisał kontrakt ze Stiff dość szybko
i niemal od razu wszedł do studia celem nagrania debiutanckiego longplaya.
Płyta „My Aim Is True” została zrealizowana podczas zaledwie kilku sesji,
które trwały w sumie mniej niż 24 godziny. Tuż po premierze albumu
w 1977 roku stało się jasne, że oto pojawił się jeden z najciekawszych
wykonawców na brytyjskiej scenie. „My Aim Is True” ukazała Costello jako
wnikliwego obserwatora nie tylko własnych obsesji, ale i różnych społecznych
mechanizmów. Artysta wykazał się celnością spostrzeżeń i pierwszorzędnym
punktowaniem absurdów, tak życia wewnętrznego, jak i kolektywnego.
Nick Kent pisał o nim, że reprezentuje styl „estetyki frustracji”, zaś sam Costello
chętnie przyznawał, że pisze piosenki z poczucia winy i chęci rewanżu.
Od tamtej pory Elvis Costello jest uważany za jednego z najważniejszych twórców
muzyki XX wieku. Jego dyskografia liczy blisko trzy tuziny płyt, które
sprzedały się w łącznym nakładzie 12 milionów egzemplarzy. Może pochwalić
się licznymi kolaboracjami z innymi artystami (m.in. Paul McCartney, Brian
Eno, The Attractions, Burt Bacharach i wielu innych), nominowaną do Oscara
piosenką „The Scarlet Tide” z filmu „Cold Mountain” i wieloma przebojami, z
których najbardziej znane to: „Veronica”, „Everyday I Write The Book”, „(I Don’t
Want To Go To) Chelsea”, „Pump It Up”, „Less Than Zero”, „She”, „The Other Side
Of Summer”, „Oliver’s Army” czy „So Like Candy”. Tych i wielu innych utworów
z pewnością nie zabraknie podczas listopadowego występu Elvisa Costello
w warszawskiej Sali Kongresowej.