Małgorzata Ostrowska: "Normalność w dzisiejszych czasach to piękny prezent..."

Ten tekst przeczytasz w ok. 11 minut
Małgorzata Ostrowska: Normalność w dzisiejszych czasach to piękny prezent...
 fot. Paweł Trześniowski

Razem z Małgorzatą Ostrowską podsumowaliśmy jej rok 2021. To był szczególny rok, gdyż ta była wokalistka Lombardu obdarzona niezwykle charakterystycznym głosem w skali światowej obchodziła 40-lecie swojej profesjonalnej działalności artystycznej. Wydała koncertowy album „Piękna Pani Meluzyna” oraz nagrała 6 nowych piosenek na album gitarzysty Jaśka Kidawy zatytułowany „Kidawa feat. Ostrowska”. Ponadto wzięła udział w wielu rozmaitych projektach, w tym w dwóch interesujących duetach z Sosnowskim oraz Swiernalisem. A w grudniu zaśpiewała w koncercie „Nocny patrol” kilka utworów grupy Maanam. Jakby tego było mało w 2022 roku zapowiada nowy krążek z premierowym materiałem.  

Napisałaś na swoim Facebooku, że piosenki z albumu KIDAWA feat. OSTROWSKA to swego rodzaju post scriptum do twojego albumu „SŁOWA”. Dlaczego?

Dlatego, że te piosenki powstały właśnie wtedy, gdy robiliśmy album „SŁOWA”. Powstało wówczas bardzo dużo materiału i część po prostu nie zmieściła się na płycie. To były bolesne cięcia, bo piosenki bardzo ładne i emocjonalne. Cieszę się niezwykle, że w końcu udało się je wydać.
 
Album SŁOWA odniósł spory sukces. Do dziś grasz na koncertach niektóre z tamtych piosenek. Obiecywałaś, że powstanie kontynuacja, ale nigdy nie powstała…
 
Rzeczywiście, próbowaliśmy wznowić prace nad nowymi piosenkami Jaśka. Zebraliśmy ich w końcu kilkanaście jak nie kilkadziesiąt. Jednak nie byliśmy zadowoleni z ostatecznego ich kształtu. Nie mogłam się zdecydować co z nimi zrobić. Nie znalazłam też wytwórni, która by się w to wówczas zaangażowała, a jeśli jakieś propozycje się pojawiały to były tak dalekie od moich oczekiwań, że nie udawało się nam znaleźć kompromisu. Trzeba było prawie 15 lat, by te utwory Jaśka mogły ujrzeć światło dzienne. I to na jego płycie.  

Wszystkie te piosenki powstały przed 2007 rokiem, na album SŁOWA, czy któreś rodziły się specjalnie na ten album Jasia Kidawy?

Wszystkie powstały jakiś czas temu, ale nie wszystkie przed 2007 rokiem. Jak mówiłam, próbowaliśmy ponownie podjąć współpracę, ale najwidoczniej nie był to właściwy na to czas. Piosenka „Kocham taki wiatr” powstała w tej późniejszej turze a i pozostałe zyskały dzisiaj nowe refreny, nowe linie melodyczne, formy, itp.
 
Jak wyglądała praca nad tymi utworami?

Praca wyglądała tak, jak się pracuje w czasach pandemii, czyli zdecydowanie wirtualnie. Nie lubię tego i bardzo trudno jest mi się na taką formę zgodzić, ale co robić? Oczywiście, minęło kilkanaście lat od płyty „SŁOWA”, ja zdążyłam się trochę uzbroić w sprzęt do nagrywania swojego wokalu i trochę nauczyłam się nagrywać (w dużej mierze dzięki Jaśkowi) Myślę, że mogę być odrobinę złośliwa i przypomnieć Jaśkowi, że te fragmenty, które nagrywałam na nowo, miały być tylko demówkami. Ale on tak to wszystko „obrobił”, tak wpasował w istniejące od lat piosenki, że dzisiaj nawet ja nie jestem w stanie tego rozdzielić.
 
A co takiego jest w Jaśku Kidawie, że tak chętnie z nim współpracujesz?
 
Jasiek jest przeuroczym człowiekiem, trochę wariatem, a jednocześnie potrafi zaangażować się w pracę do nieprzewidywalnych granic. To bardzo emocjonalne i to pewnie sprawiło, że mocno się zaprzyjaźniliśmy. A ja nie jestem człowiekiem, który łatwo przełamuje własne bariery w sprawie przyjaźni. Jaśkowi udało się je pokonać i to chyba jest klucz do wszystkiego.

Na pierwszy ogień do promocji poszedł utwór „Kocham taki wiatr”. Czy to oznacza, że to wasz ulubiony utwór z tej płyty?  

Pewnie nie ulubiony, ale na pewno wyróżnia się z całej płyty. Ja nie potrafię i nigdy nie potrafiłam wybrać z płyty singla czy utworu, który kocham najbardziej. Wszystkie są moimi ukochanymi dziećmi, bo wszystkie niosą moje najgłębsze emocje, kawałek mojego życia.

 
„Dzika mięta” to drugi singiel. Piosenkę znamy już z albumu „GRAMY” – tam jednak była w wersji koncertowej. Dlaczego postawiliście właśnie na ten utwór?

Ładunek emocjonalny i energia - myślę, że to najmocniejsza strona tej piosenki. Nie do końca wiem, kto podjął decyzję, że ten a nie inny utwór, ale myślę, że to właśnie zadecydowało.

 
Dla mnie jednym z najciekawszych utworów jest „Wyprowadzka z nieba”. Odrobinę w klimacie przypomina stare piosenki Maanamu…
 
Jeśli takie jest skojarzenie, to na pewno niezamierzone. Dla mnie to także jeden z utworów, którego najbardziej było mi żal. Bo w końcu „wypadł” z mojej płyty! Kocham ten tekst, nie wiem czy dziś potrafiłabym być tak szczera. To jest taki tekst, po którym zostaje się absolutnie bezbronnym. Mam do niego ogromny sentyment i cieszę się, że w końcu można go posłuchać.


A’propos Maanamu, W grudniu w Bydgoszczy zaśpiewałaś piosenki tej grupy na koncercie „Nocny patrol”. Co to był za koncert?
 
Koncert był zorganizowany z okazji rocznicy wprowadzenia stanu wojennego i przyznam, że pomysł uczczenia tej trudnej rocznicy przy pomocy piosenek Maanamu był diabelski, bo w dzisiejszych czasach, w tej sytuacji politycznej zabrzmiały one niesamowicie aktualnie. Nie miałam wpływu na dobór repertuaru, a nawet nie chciałam mieć wpływu. Chciałam się z tym po prostu zmierzyć. Z jednych się cieszyłam („Jestem kobietą”), a innych bałam („Zdrada”). Ostatecznie chyba wyszło nieźle.


Przez ostatnie lata na koncertach poznaliśmy tez inne piosenki napisane przez Jaśka Kidawę m.in. „Bluszcz”, „Głupia”, „Siedemnaście” i „Krakuff”, dlaczego ich zabrakło na tym albumie?
 
„Bluszcz” i „Siedemnaście” zostały nagrane na specjalnej EP-ce , którą wydałam w dwóch egzemplarzach. Jeden mam w swoim archiwum, a drugi został zlicytowany na rzecz Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy, którą zawsze wspieram. Niewykluczone, że niebawem udostępnię te piosenki na YT? Zobaczymy… Trochę szkoda mi piosenki „Krakuff”, ale może kiedyś przyjdzie i dla niej lepszy czas?

 
2021 był dla ciebie jubileuszowym rokiem. Udało się poświętować tak jak chciałaś?
 
Nie do końca. Pandemia jednak mocno nasze plany pokrzyżowała i ograniczyła. Myślę, że przeciągniemy świętowanie na przyszły rok. Tym bardziej, że ta pierwsza próba Lombardu (18 maja 1981 roku)  od której zdecydowałam się liczyć początek mojej profesjonalnej zawodowej drogi artystycznej to tylko symbol.  Ale dopiero rok 1982 przyniósł pierwsze przeboje tj. „Wielki grzech” czy „Droga Pani z TV”. Natomiast 1983 to z kolei premiery płyt „Śmierć dyskotece” oraz „Live” i II nagroda w Opolu za „Szklaną pogoda” w koncercie Premiery. To wtedy wszystko ruszyło z kopyta. Tak więc przez najbliższe lata wciąż jest od czego się odbić, by świętować 40-lecie. (śmiech)

 
2021 przyniósł też kilka niespodziewanych duetów z twoim udziałem.
 
To prawda. Zaczęło się chyba od Pectusa i piosenki „Horoskop”, która znalazła się na ich albumie z tekstami Wojciecha Młynarskiego. Potem z Wojtkiem Garwolińskim zrobiliśmy nową wersję utworu „Popatrz ja latam” na album jego grupy G.Wolf. Następnie był utwór, który nagrałam ze Swiernalisem „Ulica Mała”. Fajny emocjonalny song z młodym, zdolnym artystą. Piosenkę nagraliśmy w ramach projektu Estrady Poznańskiej, która połączyła poznańskich artystów. Do piosenki powstał absolutnie szalony klip nakręcony oczywiście w Poznaniu.

 
Jest jeszcze jeden duet. Utwór „Hej!” z Bartem Sosnowskim. Wyjątkowy, bo Barta nie ma już z nami…
 
Piosenka znalazła się na jego albumie „Tylko się nie denerwuj”. Urzekł mnie swoją barwą głosu, a potem okazało się, że i on i jego żona, to wspaniali, uroczy ludzie. Wiosną nagraliśmy tę piosenkę. W lipcu wystąpiłam z nim pierwszy i ostatni raz na scenie w Krotoszynie. A 8 wrześnie Bartek od nas odszedł.  Trudno się z tym pogodzić…

 
Są jeszcze twoje nagrania grupowe w rozmaitych projektach…
 
W pandemii sporo było takich utworów. Nagrywaliśmy w domach wokale, a potem producenci łączyli to w całość. Zaśpiewałam m.in. z Polish Metal Alliance obok Piotra i Wojtka Cugowskich oraz Grzesia Kupczyka metalowy numer „Stars”.


Wśród tych utworów nagranych podczas pandemii jest też kilka stworzonych w ramach akcji charytatywnych…
 
To prawda. W projekcie Nadzieja All Stars wspieraliśmy akcję charytatywną „Nadzieja”. Zaśpiewałam tam obok całej plejady gwiazd, fragment polskiej wersji przeboju „Over The Rainbow” - „Ponad tęczą”. Podobnie było z piosenką „Mimo wszystko” nagraną dla Fundacji Anny Dymnej. No i jest jeszcze utwór „Razem” projektu Razem Robimy Dobro, a w nim m.in. Urszula, Felicjan Andrzejczak, Artur Gadowski czy Patrycja Markowska.

 
Wydałaś też album koncertowy „Piękna Pani Meluzyna”. Ale nie można go kupić… Dlaczego?
 
Krążek został wydany w limitowanej wersji 400 sztuk dla kolekcjonerów przez Radio Lublin, gdzie został nagrany. Niestety rozszedł się jak ciepłe bułeczki. Coś tam jeszcze „wygrzebujemy” z głębokiej szuflady przy okazji naszych koncertów- przy tej okazji można kupić ostatnie egzemplarze z moją dedykacją i autografem. A poza tym cały koncert można odsłuchać w serwisach z muzyką cyfrową albo obejrzeć na YT, gdzie wciąż jest dostępny.


 
Chwaliłaś się w swoich social mediach, że trwają prace nad nowym studyjnym albumem. Jaki on będzie?

Prace trwają od dosyć dawna. Mamy wstępnie zarejestrowanych kilka piosenek i kilka mocno „rozgrzebanych”. A jaki będzie? To trudne pytanie i nie potrafię na nie odpowiedzieć. Na pewno będzie mocniejszy niż ostatnia moja akustyczna płyta, bo elektryczny a miejscami nawet elektroniczny. Będą gitary, ale mniej tradycyjnie potraktowane… Chcę żeby było na niej słychać, że świat się zmienił - i w muzyce, i w tekstach. A jak to wyjdzie? Nie wiem.
 
Czy szykujesz jeszcze jakieś niespodzianki dla fanów w 2022 roku?
 
Niedawno nagrałam taki mini koncert w cyklu ESKA ROCK LIVE. Jest on już dostępny na stronie EskaRock. Niebawem pojawi się też na YT. To sześć dużych przebojów, na które moi fani zawsze czekają. Wśród nich m.in. „Adriatyk”, „Pingwin”, „Mam dość”, ale też „Ziemia w ogniu”. Mam nadzieję, że sprawimy nimi wiele frajdy i obudzimy sentymenty.
 
Czy to w związku z tym, że wygrałaś sprawę w sądzie z grupą Lombard i odzyskałaś możliwość wykonywania i rejestrowania starych Lombardowych przebojów? Ten wyrok to chyba duży prezent dla ciebie od 2021 roku?

Ten wyrok oznacza, że wreszcie będzie normalnie - obie formacje będą miały prawo do wykonywania i rejestracji utworów, które wspólnie stworzyliśmy i wypromowaliśmy. Normalność w dzisiejszych czasach to rzeczywiście piękny prezent!
 
Jakie masz plany na rok 2022?

2022 może przynieść wiele niespodzianek, bo świat jest dzisiaj jedną wielką niewiadomą. Myślę, że zrobienie tego, czego nie udało się zrealizować w 2021, czyli płyty i pełnych obchodów 40-lecia - to już są dość odważne plany. A ja mam nadzieję, że jeszcze coś nowego i spontanicznego uda się wcisnąć w ten pełen niepewności rok.


Rozmawiał Paweł Trześniowski

 

REKLAMA
Tool News

author

Paweł Trześniowski

 13.01.2022   fot. Paweł Trześniowski
CZYTAJ RÓWNIEŻ
Trwa ładowanie zdjęć