Blu: "Byłam praktycznie dziewczyną wziętą „z ulicy”- wcale nie sławną, bez zasięgów, osiągnięć..."

Ten tekst przeczytasz w ok. 7 minut
Blu: Byłam praktycznie dziewczyną wziętą „z ulicy”- wcale nie sławną, bez zasięgów, osiągnięć...
 fot. mat. prasowe

Rozmowa z debiutującą na polskim rynku muzycznym, młodą wokalistką o pseudonimie Blu. Pod koniec ubiegłego roku mogliśmy ją usłyszeć w dwóch najnowszych produkcjach Bedoesa, które aktualnie w serwisie YouTube mają kilka milionów wyświetleń.

Na początku chciałbym zapytać o twój pseudonim artystyczny “Blu”, skąd wziął się pomysł na daną nazwę? 

Mój pseudonim artystyczny „przyszedł do mnie” gdy miałam 15 lat. Szukałam czegoś, co będzie tajemnicze, krótkie, ale przy okazji znaczące. „Blu” to połączenie trzech szczególnych symboli, w które bardzo mocno wierze: cyfra 3, litera B i kolor niebieski. Nazwa ta ma trzy cyfry, zaczyna się na B i oznacza po części niebieski. Nazwa ta jest dla mnie niebywale ważna i nigdy nie pomyślałam, aby ją zmienić na cokolwiek innego.

Twoja kariera coraz bardziej się rozkręca, jednak zanim skupimy się na teraźniejszości, chciałbym rzucić okiem nieco w przeszłość i spytać Cię o początek twojej muzycznej drogi. Czy mogłabyś zdradzić od jak dawna rozwijasz swoją wokalną pasję?

Rozkręca się dopiero - to fakt. Bardzo powoli, ale wierzę, że wszystko ma swój czas i nie powinnam mieć wyrzutów wobec życia, że nie osiągnęłam niczego mając np. 16 lat- mimo że miałam wtedy już dość silny, jazzowy głos, a młody wiek oraz stosunkowa dojrzałość muzyczna są bardzo modne w dzisiejszych czasach . Ale ufam, że tak musiało być. Zaczęłam śpiewać w wieku 3/4 lat, byłam bardzo wrażliwym dzieckiem, szczególnie podatnym na wpływ sztuki mojej Mamy - niezwykłej artystki i naukowca. Nasza więź zawsze była nie z tej ziemi. Często myślę, czy gdybym miała rodzica takiego, jak ojciec Beyonce, czy nie byłabym dziś o wiele lepsza w śpiewaniu, bardziej zdyscyplinowana na cel i skoncentrowana. Ale zawdzięczam mojej Mamie moją specyfikę. I od dziecka wierzę, że podbije ona kiedyś kilka serc.

Pod koniec ubiegłego roku Bedoes wypuścił dwie piosenki, w których udało Ci się gościnnie zaśpiewać.  Jedną z nich jest “Rewolucja Romantyczna”, która w serwisie YouTube ma już ponad 4,5 milionów wyświetleń. Czy mogłabyś powiedzieć coś więcej na temat tej współpracy, jak ją wspominasz i skąd padła propozycja, abyś to właśnie Ty zaśpiewała w jego najnowszym muzycznym projekcie? 

Jestem z trzech miast, ale całe życie spędziłam w Bydgoszczy. Bedoesa zawsze słuchałam i lubiłam, ale oprócz bycia jego fanką - zawsze czułam, że kiedyś z nim nagram. Przysięgam. Miałam 300 obserwujących na instagramie i ani jednej swojej piosenki, ale byłam pewna, że coś z Nim się stanie kiedyś. Być może placebo doprowadziło do tego, że kilka lat później to się zdarzyło. Wysyłałam Borysowi moje demo przez wspólnych znajomych, moje piosenki, dobijałam się drzwiami i oknami. Po roku z okazji płyty „Rewolucja Romantyczna”, faktycznie zaangażował mnie od razu, początkowo - na jedną zwrotkę. Gdy przyjechałam i zaczęliśmy improwizować, okazało się, że będę na samym początku a nie końcu, a piosenka będzie tytułowa. Po tygodniu dostałam od Borysa wiadomość, że jak przyjadę do Bydgoszczy, to zrobimy drugą piosenkę. I tak powstał „Bukiet Białych Róż” z moimi refrenami. Uwielbiam ich. Z czystym sumieniem stwierdzam, że wrażliwość, kreatywność i po prostu dobro Lanka i Bedoesa, są najlepszym startem, jaki mogłabym sobie wymarzyć. Byłam praktycznie dziewczyną wziętą „z ulicy”- wcale nie sławną, bez zasięgów, osiągnięć. Tylko mój głos. Dali mi ogromną szansę i motywację, którą od razu przetopiłam w tworzenie swojego materiału. Borys pomógł mi w wielu innych kwestiach - wytłumaczył parę rzeczy, które we mnie siedziały, wspiera mnie jak prawdziwy, starszy brat. I to jest cudowne. Będę wspominać tego człowieka już zawsze.

Skoro mowa o muzycznych projektach. Z kim chciałabyś w przyszłości wypuścić wspólny kawałek?

Z każdym, poza artystami, których nie lubię.

Chciałbym teraz skupić się na twoich autorskich piosenkach. “No Heaven In The Sky” oraz “Three” to niezwykle emocjonalne utwory, które wyprodukowałaś w stu procentach sama. Czy mogłabyś powiedzieć coś więcej o procesie tworzenia wspomnianych piosenek? Czym inspirowałaś się tworząc dane utwory? 

Te piosenki są bardzo stare, ale napewno nie jedne z pierwszych - piszę utwory od 7 roku życia, gram na instrumentach. Nie jestem dziś zadowolona z tych piosenek- byłam wtedy uparta, aby nagrać te kawałki w swoim domowym studio, które zbudowałam jako szesnastolatka. Oczywiście po nagraniu tych piosenek schowałam je do szuflady - dopiero w 2018 je opublikowałam, projektując do nich teledyski. Uznałam, że mają swój urok, mimo, że produkcja i realizacja pozostawiały bardzo dużo do życzenia. „Three” jest dla mnie szczególnie ważna - napisałam ją dla mojego Taty. Dla komfortu mojej Mamy postanowiłam sobie, aby nie mówić nigdy o naszej historii. Ale muzyka to wyjątek. Tam chce napisać wszystko, co mogłoby komuś pomóc i lepiej zrozumieć, dlaczego tak bardzo doceniam miłość, którą mi dano.

Na twoim kanale YouTube możemy znaleźć trzy autorskie piosenki, dwie anglojęzyczne i jedną w języku polskim. Wolisz pisać utwory w ojczystym języku, czy może łatwiej przychodzi Ci tworzenie piosenek po angielsku?

Zawsze nienawidziłam śpiewać po polsku - kojarzyło mi się to tandetnie, niestety popkultura XXI wieku i polskich „piosenkarek” (nie lubię tego słowa - ale jest idealne do określenia autorek hitów lat 2000/10) przygasiła piękno starej, polskiej muzyki. Wszystko, co pisałam po polsku, wydawało mi się brzmieć jak soundtrack do filmu, którego nazwa mogłaby brzmieć „Kochaj mnie tylko!” albo „Nie kłam już więcej”. Ale ,,odczarowałam” sobie język polski przy okazji Rewolucji. I teraz lubię oba języki tak samo.

Utwór “Zielone Bugatti” inspirowany jest obrazem Tamary Łempickiej "Autoportret w Zielonym Bugatti", który został odtworzony przez twoją mamę, jest to również najnowsza piosenka, którą możemy odnaleźć na twoim kanale. Czy chciałabyś powiedzieć coś więcej odnośnie twórczości swojej mamy?

Moja Mama jest naukowcem - profesorem nauk społecznych. Zawsze była niebywałe wrażliwą duszą, nieco skrytą, tajemniczą. Mam czasami wrażenie, że Matka Gaja, to ona. Nakarmiła mnie miłością, przebaczeniem, siłą, osobowością. Jestem zdania, że największym talentem mojej Mamy, jest jej dusza. I właśnie ta dusza objawia się w Jej dziełach, ikonach, książkach, magii, wierszach, modzie. Kilka lat temu namalowała mój portret, wklejając moja twarz do „Autoportretu w Zielonym Bugatti” Tamary Łempickiej. Symbolizować to miało moją nieskończoność, prędkość, dostojność. Ucieczkę, wyrafinowanie. Pisząc „Zielone Bugatti” nuciłam melodie refrenu, wpatrując się w jeszcze świeży wtedy obraz. Dwa lata później odkopałam tą melodię, zrobiłam z niej piosenkę i przypomniałam sobie o uczuciach, jakie wtedy mną rządziły, gdy patrzyłam na to dzieło. Cała historia potem wstąpiła we mnie już sama. Polska, LGBTQ+, dwie kobiety, jedna z nich nowym wcieleniem Łempickiej, jej muza, bunt, niezrozumienie, zabójstwo (ukazane w bardzo symboliczny sposób).

Czy poza muzyką masz jakieś inne pasje? Co lubisz robić na co dzień?

Tak, ale żadna z tych pasji nie umywa się do śpiewania. W wieku 13 lat wydałam swój 300-stronicową książkę, od kilku lat piszę kolejną, jednak aby pisać, muszę być w specyficznym transie. Ten trans przychodzi do mnie może dwa razy w roku. Niestety w 2020 nie przyszedł ani razu, ale czuję, że znów zbliża się do mnie aura pisania i za kilka tygodni zamknę się na świat, aby skończyć powieści. Kocham również modę - projektuję, tworzę kolaże. Lubię dziwactwo, brzydotę. Pasjonuję się również tworzeniem teledysków - chociaż, być może wchodzi to w zakres pasji muzycznej.

Podsumowując naszą dzisiejszą rozmowę, chciałbym zapytać o twoje najbliższe muzyczne plany. Czy szykujesz coś nowego w najbliższym czasie? 

Planuję to, co każda inna wokalistka. Dużo muzyki, epki i teledyski. Dodatkowo realizacja moich innych obszarów. Nie lubię mówić, co mam w planach. Jestem chora na myśl o jakichkolwiek zapowiedziach. Więc po prostu - zachęcam do obserwacji moich ruchów.

Rozmawiał: Mateusz Przewrocki

 

REKLAMA
Tool News

author

Mateusz Przewrocki

 25.03.2021   fot. mat. prasowe
CZYTAJ RÓWNIEŻ
Trwa ładowanie zdjęć