Zuza Jabłońska: „Każdy ma prawo do szczęścia bez względu na kolor skóry, wyznanie czy orientację seksualną..."

Ten tekst przeczytasz w ok. 11 minut
Zuza Jabłońska: „Każdy ma prawo do szczęścia bez względu na kolor skóry, wyznanie czy orientację seksualną...
 fot. mat. prasowe

Rozmowa z Zuzą Jabłońską w związku z premierą debiutanckiego albumu „Psycho”

16 października, to data premiery Twojego debiutanckiego albumu zatytułowanego „Psycho”. Jak się domyślam spełniło się jedno z Twoich wielkich muzycznych marzeń, jakim jest wydanie własnej płyty. Jakie emocje i wrażenia towarzyszą Ci w tak ważnym dla Ciebie momencie Twojego życia?

Emocje są ogromne, to uwieńczenie dwóch lat pracy nad nią i zastanawiam się jak zostanie przyjęta. Poza tym wszyscy mówią, ze pierwsza płyta dla artysty jest najważniejsza.

Tytuł płyty brzmi dość tajemniczo i trochę niepokojąco. Co dla Ciebie oznacza tytułowe „Psycho”?

Nie ma nic niepokojącego w tytule Psycho. Każdy utwór na moim albumie posiada w tekście ukryte znaczenie, każdy z nich wiąże się z moim stanem emocjonalnym w momencie ich powstawania. Ale utwory są tak skonstruowane, że potencjalny słuchacz może zinterpretować je na swój własny sposób.

Na premierę całej płyty musieliśmy trochę poczekać. W kwietniu 2018 ukazał się Twój debiutancki singiel „Sami”. Stopniowo odkrywałaś przysłowiowe karty, budując napięcie przed premierą płyty. Pozwól, że zadam pytanie wprost: dlaczego tak długo? (śmiech przyp. red)

To wcale nie tak długo. Poza tym musisz pamiętać, że jeszcze chodzę do szkoły i nie było to łatwe, żeby pogodzić naukę z pracą nad albumem, który powstawał w Warszawie, gdzie mieści się siedziba mojej firmy fonograficznej i tam mieszkają osoby, z którymi współpracowałam przy jego tworzeniu. Nie wspomnę o producencie niektórych utworów, Tomie Martinie, który na co dzień mieszka w Amsterdamie. Więc jest to składowa wielu czynników. Poza tym sztuka potrzebuje czasu (śmiech przyp. red)

Szerszej publiczności dałaś się poznać, dzięki udziałowi w programie „The Voice Kids”. Co się zmieniło u Ciebie od momentu udziału w tym telewizyjnym show? Jak z Twojej perspektywy wygląda tak zwane „funkcjonowanie w branży”.

Tak naprawdę nic się nie zmieniło, no może poza tym, że jestem starsza :) I podpisując kontrakt fonograficzny mogę realizować się muzycznie na poważnie. Jeżeli chodzi o funkcjonowanie w branży, to jestem raczej asertywna. Nie powiem, fajnie jest się obracać w tym świecie, jednak podchodzę do wszystkiego z dystansem. Mimo rozpoznawalności, tak mi się wydaje, to jestem na co dzień zwykłą dziewczyną i dla swoich starych znajomych i przyjaciół zawsze znajduję czas.

Jak wspominasz ten czas „Voica”?. Po programie, pozostało zapewne wiele przyjaźni na całe życie. Coś o tym wiem, bo miałem okazję poznać wiele osób z Voicowej rodziny. Zastanawiałem się często, co takiego w sobie ma ten program, że oprócz konkursowej rywalizacji – niezwykle ważne o ile nie najważniejsze są relacje międzyludzkie. To chyba jakaś magia, jak myślisz? (śmiech przyp. red)

Od samego początku nie traktowałam tego programu jako konkurs czy też zawody. Pamiętam słowa producenta, Rinke Rooyens, który powiedział nam uczestnikom przed przesłuchaniami w ciemno, że udział w programie mamy traktować jak świetną zabawę, a nie zawody i chyba wzięłam sobie to od samego początku do serca. Czy przyjaźnie na całe życie to nie wiem, bo w życiu bywa różnie, ale to prawda z wieloma osobami mam stały kontakt i często się spotykam. Wszystkie osoby, które brały udział przy produkcji tego programu od samego początku stworzyły świetną atmosferę, czułam się tam naprawdę komfortowo. Zdarzyło się parę razy, że w kolejnych edycjach miałam okazję wystąpić jako gość i zawsze sprawiało mi to ogromną przyjemność.

Jesteś znana z tego, że chętnie udzielasz się w różnych akcjach charytatywnych. Mieliśmy okazję się poznać podczas koncertu, gdzie zbierano środki na leczenie Kamila Janika – brata Twojej koleżanki z Voica Zuzi. Sama od wielu lat zmagasz się z chorobą, więc doskonale zdajesz sobie sprawę, ile dla ludzi chorych znaczą nawet najmniejsze gesty wsparcia. Niestety, coraz częściej spotykamy się z ludzką obojętnością i opiniami, że pomaganie jest dla naiwnych. Co Ty sądzisz na ten temat?

To fakt. Może bardziej czuję udział w akcjach charytatywnych, chociażby ze względu na to, że sama zmagam się z chorobą, ale przede wszystkim to moi rodzice cały czas mnie uczyli, że nawet najmniejszy gest może uratować komuś życie. Dlatego staram się pomagać jak tylko mogę. Tak, pamiętam doskonale ten koncert dla brata Zuzi, którego niestety już z nami nie ma. To była piękna inicjatywa, która bardzo mocno utwierdziła mnie w przekonaniu, że nie wolno stać biernie i się przyglądać. Nie chcę się chwalić, bo to na tym nie polega, ale staram się uczestniczyć w wielu podobnych akcjach. Pomaganie nie jest dla naiwnych, bo musisz pamiętać i pewnie o tym wiesz, że dziś pomagasz innym, a jutro sam możesz tej pomocy potrzebować, oby nie.

Na Twojej płycie pojawili się wyjątkowi goście tacy jak: Jan-rapowanie, Siles, Sarius, Czesław Śpiewa, czy Kuba Karaś z zespołu The Dumplings.  Takie spotkania to z pewnością oprócz ogromnej radości, doskonała szkoła życia. Jak wspominasz te spotkania i jak do nich w ogóle doszło?

Fajnie jest gdy artyści łączą ze sobą siły, a jeszcze fajniej gdy Ci artyści wywodzą się z różnych gatunków muzycznych. I to wtedy możemy nazwać ciekawym doświadczeniem muzycznym. Najfajniejsze jest to, że Janek, Siles czy Sarius w momencie kiedy ich zaprosiłam do wspólnego projektu, zgodzili się bez wahania. A jeszcze fajniejsze jest to, że Czesław i Kuba sami wyciągnęli do mnie rękę, co dla początkującego artysty jest ogromnym wyróżnieniem.

W październiku 2018 roku, ukazał się singiel „Powiedz mi to w twarz”, który oczywiście trafił na album „Psycho”. Wraz z premierą płyty, wystosowałaś apel „Stop Hejtowi”. W wywiadach, które czytałem przy okazji premiery singla, mówiłaś, że sama doświadczyłaś hejtu. Znalazłaś w sobie siłę by o tym opowiedzieć. Zresztą ten temat poruszasz również  w piosence „Znasz mnie lepiej?”. Czy masz jakiś sposób, radę – szczególnie dla młodych ludzi, jak sobie radzić z mową nienawiści?

To fakt. Jeszce przed występem w Voice Kids byłam często obiektem drwin i hejtu. Wszyscy, którzy mnie znają wiedzą, że choruję na zespół Tourette’a. Jak stoisz z boku i przyglądasz się osobie z taką przypadłością, to albo to rozumiesz albo jesteś po drugiej stronie barykady i dołączasz do ludzi, którzy nazwę to szkolnym językiem, kręcą z Ciebie bekę. Po programie też doświadczyłam takiego uczucia, bo ludzie często w komentarzach pisali, że doszłam do finału tylko i wyłącznie z litości. Ostatnio złapałam fajny przelot z Piotrem Roguckim. Jak miałam 12 lat bardzo często słuchałam zespołu Coma. Jest taki utwór "Los cebula i krokodyle łzy". Oczywiście nie wolno być biernym wobec hejtu, ale jednym ze sposobów, żeby go ignorować tu cytat: "Przestań czytać komentarze sfrustrowanych miernot".

Ważną kwestię, poruszasz również w utworze „Spacer po linie”. Niestety, życie wirtualne w pewnym stopniu dotyka każdego z nas. Nie mamy dla siebie czasu, dla wielu ludzi życie towarzyskie zaczyna się i kończy na portalach społecznościowych. Jak myślisz, czy ten proces da się jeszcze zatrzymać i go odwrócić? Może wbrew pozorom czas pandemii i ograniczeń w spotkaniach twarzą w twarz coś zmieni i zmusi do refleksji?

Wirtualnego świata już chyba nie zatrzymasz. Postęp technologiczny pędzi bardzo szybko do przodu. Urodziłam się już w erze internetu, telefonów komórkowych i sms-ów. Ludzie coraz mniej czytają książek. Moje pokolenie nie wysyła już kartek pocztowych ani listów, wszystko odbywa się online. Ma to oczywiście swoje dobre i złe strony. Jednak pamiętać musimy, że wirtualny kontakt nigdy nie zastąpi nam spotkania na żywo z drugą osobą. Z drugie strony, ostatnie wydarzenia na świecie, mam tu na myśli pandemię, spowodowały to, że podczas przymusowej izolacji tylko tą drogą mogłam "spotykać się" ze swoimi znajomymi. Starajmy się po prostu tego nie nadużywać.

Apropos pandemii. Branża muzyczna odczuwa bardzo jej skutki – szczególnie przez brak koncertów, kontaktu z publicznością. Czy masz już przygotowany plan awaryjny w przypadku działań promocyjnych związanych z Twoim debiutanckim albumem? W momencie w którym rozmawiamy statystyki zachorowań na COVID są niestety coraz gorsze, także z koncertami promocyjnymi będzie chyba trzeba jeszcze poczekać.

I tutaj możemy wrócić do poprzedniego pytania. Z pomocą przychodzi nam wirtualna rzeczywistość. Obostrzenia, które są coraz większe pewnie w najbliższym czasie spowodują odwołanie imprez masowych, w tym koncertów. Wiesz, takim początkującym artystom jak ja na pewno trudniej będzie promować się w sieci, ale niestety jak każdy w tej branży nie będę miała innego wyjścia.

Jestem w gronie szczęśliwców, którzy przedpremierowo mieli okazję posłuchać Twojego albumu. Muzycznie to bardzo dojrzała płyta. Świetna robota! Ale oprócz tej warstwy produkcyjnej, która została wykonana na światowym poziomie, niezwykle ważną rolę stanowią teksty. Piosenki z przesłaniem, poruszające ważne społecznie tematy. Nie są to jednak teksty łatwe. Jak wyglądał proces ich tworzenia?

To bardzo się cieszę, że album Ci się podobał i mam nadzieje, że spodoba się wielu osobom. Wiem i zdaję sobie sprawę, że przez to jak to określiłeś, że jest to dojrzała płyta. Część moich słuchaczy, jeszcze z okresu Voice Kids przestało mnie słuchać. Myślę, że wynika to z tego, że nie chcę być artystą popowym, ale z racji młodego wieku cały czas szukam swojego muzycznego miejsca. Teksty moich piosenek nie są łatwe, zmuszają do myślenia i zastanowienia nad przekazem. Na tym etapie mojej twórczości sama jeszcze ich nie piszę, ale mam ogromny wpływ na ich powstawanie. Patryk Kumór, który jest w większości ich autorem, doskonale wie co siedzi w mojej głowie, istnieje między nami ogromna więź artystyczna, ale powoli zaczynam próbować swoich sił, przykładem jest utwór Wisła, w którym jestem współautorem. Wiem i czuję, że przyjdzie taki moment, że będę sama pisała dla siebie.

W międzyczasie, nagrałaś piosenkę „Wierna, odważna i prawa” która znalazła się na ścieżce dźwiękowej do filmu „Mulan”. Szkoda, że tej piosenki zabrakło na płycie. To z pewnością była niesamowita przygoda i wyzwanie zaśpiewać do filmu.  Długo się zastanawiałaś nad tym by podjąć się takiego wyzwania? Jak to się stało, że trafiłaś do filmu?

W momencie kiedy dostałam propozycję od Disney do zaśpiewania utworu do filmu Mulan, materiał na moją płytę był już zamknięty. Czy długo zastanawiałam się nad podjęciem tego wyzwania? Ani chwili. Disneyowi się nie odmawia, bo zaśpiewanie utworu do ich produkcji, mówimy tu o polskiej wersji językowej, to ogromne wyróżnienie i kolejne doświadczenie. Oczywiście miałam obawy, ponieważ spodziewałam się, że gdy utwór ujrzy światło dzienne, ludzie będą oceniać i porównywać mnie do oryginału jak i również komentować, że utwór mogła zaśpiewać inna polska wokalistka. Mam nadzieję, że podołałam temu zadaniu.

Utwór „Wisła” wydaje się być teraz szczególnie „na czasie”. Porusza kwestię tolerancji i odmienności. Nie dziwi Cię, że żyjąc w XXI wieku, nadal trzeba tyle o tym mówić? W dodatku w Polsce, gdzie tak długo walczono o wolność?  Co dla Ciebie znaczy słowo wolność?

Mam 17 lat i urodziłam się już w "wolnej" Polsce. Moi rodzice opowiadali mi jak było dawniej. Wiesz, to dla mnie dziwne i niezrozumiałe, że kiedyś były tylko dwa programy telewizyjne, że artystom w swoich tekstach nie wolno było wyrażać swoich poglądów, że czekolada czy też guma do żucia była rarytasem. Teraz wszystko mam pod ręką, kiedy tylko mam na to ochotę. Jednak dużo do życzenia pozostawia w Polsce sprawa tolerancji, bo przecież moi dziadkowie nie walczyli tylko o to abyśmy mieli komfort wyboru w supermarketach. Bo nasze życie przecież nie polega tylko na konsumpcjonizmie. Każdy ma prawo do szczęścia bez względu na kolor skóry, wyznanie czy orientację seksualną i ja się pod tym podpisuję. I tu kłania się tekst utworu Wisła - "Wisłą płyną słowa mętne, niepotrzebne...", których w połączeniu z obrazkiem nikomu nie trzeba tłumaczyć.

Na sam koniec naszej rozmowy, pozwól że zapytam o Twoje marzenia i plany na przyszłość…

Moim pierwszym marzeniem jest, aby wszystko wróciło do normalności, żebym bez stresu mogła spotykać się ze znajomymi. Chciałabym normalnie skończyć szkołę i oczywiście zająć się materiałem do kolejnej płyty. A co się wydarzy, to czas pokarze (śmiech przyp.red). Ja również dziękuję Tobie Sebastianie za rozmowę.

Dziękuję za rozmowę.

Rozmawiał Sebastian Płatek

 

 

REKLAMA
30 Seconds To Mars News

author

Sebastian Płatek

Redaktor naczelny
 redakcja@netfan.pl

 12.10.2020   fot. mat. prasowe
Trwa ładowanie zdjęć