"Muzyka to uniwersalny język miłości i światła..."

Ten tekst przeczytasz w ok. 9 minut
Muzyka to uniwersalny język miłości i światła...
 fot. mat. prasowe

Klip promujący jego najnowszy utwór obejrzało w sieci ponad pięć milionów osób. Zapraszamy do lektury wywiadu z Richiem Luna, utalentowanym artystą oraz producentem muzycznym.

Zacznijmy od tego – „przybyłem z księżyca na planetę ziemię, aby rozjaśnić ciemność poprzez muzykę, film i innowacje”. Powyższy cytat pochodzi z Twojego oficjalnego konta na Facebooku. Wygląda więc na to, że w Twej muzyce kryje się pewna magia. Zanim przejdziemy do tematu Twoich nagrań, powiedz, jak opisałbyś swój styl? Jakie są Twoje największe inspiracje muzyczne?
Na początek chciałbym bardzo serdecznie podziękować Ci za zainteresowanie moją muzyką i szansę udzielenia tego wywiadu. Twoje słowa o "ukrytej magii" doskonale opisują to, co czuję, gdy tworzę muzykę oraz kręcę teledyski. Chciałbym, aby ludzie na całym świecie mieli możliwość poznania tych ukrytych wspaniałości, których duch rozbrzmiewa w moich teledyskach i nagraniach. Miałem zaszczyt dorastać w erze Michaela Jacksona. To właśnie jego twórczość stanowiła dla mnie źródło największej inspiracji. Poza tym, że był najlepszym wykonawcą, jaki kiedykolwiek stąpał po tej ziemi, Michael potrafił także opowiadać historie. Było to pozytywne i pouczające przesłanie dla utrapionego świata. Dla mnie MJ był najszczerszym artystą w tej branży. Jako dziecko, stawałem przed lustrem i starałem się naśladować jego taniec. Fundamentem mojej artystycznej kreacji jest więc muzyka taneczna (elektroniczny pop). Zdarza się zresztą, że to właśnie ona staje się współczesnym Rock ‘n’ Rollem…

REKLAMA
Tool News

W moim rozumieniu, jej istotą jest pozytywna energia, która potrafi przemienić smutny i przygnębiający dzień w dzień pełen radości. Chciałbym utworzyć nowy styl dla tego gatunku muzycznego…wcielić do niego inne podejście melodyczne i tekstowe. Dokonać fuzji emocji poprzez dźwięki…opowiedzieć moją własną historię.

Zadałem to pytanie, ponieważ w mojej opinii Twoja muzyka ma charakter wielowymiarowy. Nie tak łatwo jest przypisać ją do jednego gatunku muzycznego. Urodziłeś się i dorastałeś w Trynidadzie i Tobago. Zdaniem amerykańskiej modelki Amber Valletty „jesteśmy produktem otoczenia”. Jak sądzisz, czy pochodzenie, fakt przynależności do pewnej grupy społecznej, wpływa na kształtowanie naszych zainteresowań, może stanowić inspirację twórczą? Jak to jest w Twoim przypadku?
Fakt dorastania w Trinidadzie i Tobago, który pod względem geograficznym stanowi małą wyspę położoną na Karaibach, której liczba mieszkańców liczy ponad milion osób o skrajnie różnej kulturze, przekonaniach religijnych oraz pochodzeniu etnicznym, wpłynął niewątpliwie na charakter moich produkcji. Gatunkiem muzycznym dominującym w Trynidadzie jest bowiem tzw. "Soca/Calypso Music". Każdego roku cały kraj staje w miejscu, a tysiące ludzi przemieszczają się po jego terytorium chcąc uczcić w ten sposób odbywający się wówczas karnawał. Na ogół impreza przenosi się wtedy na ulice, pojawiają się na nich olbrzymie ciężarówki, a tańce i uroczystości w rytm Soca Music ogarniają Port of Spain (stolica Trynidadu i Tobago - przyp. red.). Możliwość dorastania w tym duchu kulturowym pozwoliła mi na zapoznanie się z różnymi aspektami życia, co z kolei znajduje swój wyraz w poszczególnych nagraniach mojego autorstwa. Internet doprowadził dziś do sytuacji, w której cały świat jest globalną wioską. To poprzez wspomniane medium otrzymałem możliwość dokładnego poznania muzyki tanecznej.

Uczęszczałeś do University of Western Ontario w Kanadzie, gdzie podjąłeś studia z zakresu socjologii, zarządzania oraz psychologii. Sporo tego. Czemu postanowiłeś poświęcić życie muzyce? Odnoszę wrażenie, że był to jedyny sposób byś pozostał w zgodzie z samym sobą, to prawda?
Utrafiłeś w sedno! Kiedy byłem jeszcze dzieckiem (około 10 roku życia), w czasie rodzinnej imprezy weselnej, DJ, który stał za mikrofonem wezwał mnie do zatańczenia na scenie. Byłem przerażony, niemal zjedzony przez strach. Chciałem uciec, schować się gdzieś przed ludźmi, ale goście weselni zadbali o to, bym znalazł drogę na parkiet. Kiedy zbliżałem się do niego, publiczność utworzyła krąg wokół mojej osoby, a ja znalazłem się w jego centrum. Był to jeden z tych szczególnych momentów, kiedy wyzbyłem się swoich lęków oraz zahamowań i tańczyłem aż do upadłego. Ludzie dopingowali mnie, śpiewali i tańczyli wraz ze mną. A kiedy dorosłem...pozwoliłem, by to światło we mnie zgasło. To wówczas postanowiłem "iść do szkoły i zdobyć pracę". W trakcie studiów (i zaraz po nich), nie byłem szczęśliwy. Czegoś mi brakowało. Nie potrafiłem jednak dookreślić tego uczucia. Postanowiłem ponownie odnaleźć utracony zapał. I wtedy, pewnej nocy, gapiąc się na gwiazdy, dostrzegłem pełnię księżyca, która wyłaniała się zza gór. Nagle trafiło to do mnie. Odnalazłem blask mego dzieciństwa. Tej nocy postanowiłem, że zostanę Richiem Luna. To wówczas także napisałem swoją pierwszą piosenkę.

W 2012 roku ukazał się Twój singiel, zatytułowany „Lighting the Way”, który zdobył nagrodę SongwriterUniverse w kategorii „Najlepszej piosenki miesiąca” (uznano go za najlepszy utwór marca). Tekst napisałeś wspólnie z Kory i Kevonem Hart, ale początkowo wcale nie zamierzałeś go nagrać. Dlaczego? Jak brzmi przesłanie tej piosenki?
"Lighting the Way" stanowiło pierwszy utwór, który w pełni wyprodukowałem. Tekst napisałem wraz z Kory i Kevonem Hart (utalentowanymi tekściarzami z Trynidadu). To bardzo emocjonalny projekt. Zresztą, mój debiutancki. Był to czas, gdy starałem się odnaleźć właściwy kierunek dla mojej kariery artystycznej. Próbowałem również znaleźć własny styl, by zaprezentować go w tym nowym, nieznanym mi i niezwykle zdradliwym przemyśle muzycznym. To wtedy także skontaktowali się ze mną ludzie od Machela Montano - króla Soca Music z Trynidadu i Tobago. Chcieli, abym zgodził się na cover "Lighting the Way" w wykonaniu słynnego Pitbulla. Produkcją utworu miał zająć DJ Ammo (Black Eyed Peas). To był mój pierwszy samodzielnie wyprodukowany kawałek, a już zrobiło się o nim głośno. Wówczas przekonałem się, że nie jest to już tylko dziecinne marzenie...to się naprawdę działo. Tak, jak niezwykły był to moment dla mnie, stał się on także emocjonalnym wyzwaniem. W założeniu "Lighting the Way" miało być moim pokazowym utworem, a wszystko wymknęło się spod kontroli. Czułem się jakbym utracił własne dziecko. Byłem zagubiony. Musiałem więc na nowo zdefiniować samego siebie, poszukać nowej drogi dla Richie Luna. W taki też sposób, jednego szczególnego dnia w studio, narodził się "Celebrate (The Call to Light)".

„Celebrate (The Call to Light)”, o którym wspomniałeś to kolejny przebój, który zaskarbił sobie sympatię publiczności. Pięć milionów odsłon klipu promocyjnego tej piosenki, zamieszczonego na Twoim profilu YouTube, robi wrażenie. Co zainspirowało Cię do nagrania wspomnianego utworu? Przyznam, że nie brzmi on tak radośnie, jak mogłoby się wydawać…
Kontynuując wątek z poprzedniego pytania, "Celebrate..." był moim utworem powrotnym. Wiedziałem, że potrzebuję czegoś specjalnego, by rozpocząć karierę raz jeszcze. Teraz, gdy znano mnie dzięki pierwszej produkcji, byłem zdeterminowany. Mówiłem sobie "to musi być to...po prostu musi...nie stać mnie, by poszukiwać dalej". Napisałem "Celebrate..." w niezwykle trudnym dla mnie okresie, co stanowiło nie lada wyzwanie. Ta piosenka jest taka, jak wspomniałeś...nie tak radosna, jak mogłoby się zdawać. Opowiada bowiem o realiach życia, które nie zawsze przepełnia szczęście, tak jak wszyscy życzylibyśmy sobie tego. Życie pełne jest wyzwań, z którymi musimy się mierzyć. Dlatego musisz je poczuć, być jego częścią, by postępować dobrze. „Celebrate…” opowiada o szacunku do rzeczy, które na co dzień bierzemy za pewnik. Bez względu na to, jak wielki odczuwasz smutek, bądź jak bardzo przygnębia Cię proza codzienności, jeśli poświęcisz trzy minuty na celebrowanie prostych rzeczy, odnajdziesz w sobie światło, które przepędzi mrok.

Teledysk do w/w piosenki ukaże się 13 czerwca br. (piątek) w związku z inauguracją Mistrzostw Świata w Piłce Nożnej, które odbędą się w brazylijskim Rio de Janeiro. Czy mógłbyś opowiedzieć nam nieco więcej na jego temat? Jaki był Twój pomysł na powstanie klipu?
Świat został przejęty przez siły ciemności. Panuje globalna depresja. Życie rodzinne ulega rozkładowi. Istnieją złe moce, których głównym zadaniem jest pogrążenie ziemi w smutku i pesymizmie. W ten sposób zamierzają bowiem zrealizować plan dominacji nad światem. Cienie ubrane w kaptury grasują po ulicach miasta i terroryzują obywateli…Zakazują jakichkolwiek przejawów szczęśliwości, nie wolno puszczać muzyki. Richie Luna przybywa z księżyca na ziemię, by wszcząć rewolucję i nieść pozytywną energię z pomocą swojej muzyki…

Ciekawi mnie, jakie są Twoje oczekiwania związane z premierą teledysku? Jak sądzisz, czy „Celebrate…” posiada potencjał, by stać się nieoficjalnym hymnem Mistrzostw?
Cała moja kariera zależy od sukcesu tego klipu! (to chyba spore cieśnienie, co?). Jako, że jestem całkowicie niezależnym artystą, mój sukces uzależniony jest od takich właśnie momentów…Wszystkie oficjalne utwory Mistrzostw zostały już wybrane, ale szczerze wierzyliśmy, że „Celebrate…” może osiągnąć ten status, gdyż piosenka ta zawiera uniwersalne brzmienie, dzięki czemu przełamuje bariery językowe. Rzeczywistość pokazuje, że nie jest to żaden przypadek. Wszystko zostaje więc w rękach ludzi na całym świecie, którzy zdecydują, czy „Celebrate…” stanie się ich hymnem podczas wspomnianej imprezy i pozostanie nim po jej zakończeniu!

Co motywuje Twoje działania – sprawia, że tworzenie muzyki wciąż daje Ci radość? Spełniasz się w tym, co kochasz. To marzenie każdego z nas.
Umiem opowiadać historie wykorzystując do tego muzykę, co pozwala ludziom na utożsamienie się z jej przekazem. Mam nadzieję, że dzięki temu rozjaśniam ich dzień, wywołuję uśmiech na ich twarzach, daję uczucie pewności siebie i to właśnie utwierdza mnie w tym, co robię! Moja muzyka musi mieć cel. Każda kolejna produkcja stanowić będzie unikalną historię. Każdy jej element połączony będzie z poprzednim wzorem odcinków serialu. Chciałbym móc podzielić się swą wiedzą ze światem…opowiedzieć historię Richiego Luna. Liczę na to, że świat doceni to i przyjmie moją ofertę.

Jakie są Twoje plany na najbliższe miesiące? Kiedy możemy spodziewać się Twojej płyty?
Moje przyszłe plany w całości zależą od powodzenia teledysku do „Celebrate…”! Znając już wynik, postaram się szybko wypuścić kolejny singiel/klip i dokończyć oficjalny album EP.

Słynny francuski pisarz Victor Hugo stwierdził, że „muzyka wyraża to, czego nie można powiedzieć i o czym nie da się milczeć”. A jak Ty postrzegasz muzykę? Czy potrafisz wyobrazić sobie życie bez niej?
Życie bez muzyki nie stanowi życia. To właśnie ona pozwoliła mi poradzić sobie najtrudniejszymi wyzwaniami losu. Muzyka to uniwersalny język miłości i światła. Przekracza granice geograficzne i nie potrzebuje do tego słów. Wyobraź sobie, że prosty akord może wprowadzić świat w stan smutku, bądź radości. Czyż to nie olbrzymia siła?

Dziękuję, że zgodziłeś się poświęcić swój czas. Życzę Ci zdrowia oraz wielu przyszłych sukcesów. Pozdrawiam.
Również bardzo dziękuję. Jestem niezwykle wdzięczny za zainteresowanie i ten wywiad. Życzę Ci, by wszystkie radosne i pozytywne chwile w Twym życiu przepełnione były szczęściem!

Rozmawiał: Kamil Mroziński

author

Kamil Mroziński

 26.04.2014   fot. mat. prasowe
Trwa ładowanie zdjęć