RECENZJA

Derek Sherinian - A Blood Of A Snake

a_blood_of_a_snake

Derek Sherinian to muzyk nadzwyczaj płodny. Niewielu może poszczycić się współpracą z taką liczbą artystów z czołówki światowego rocka. Derek ma za sobą obfitą współpracę między innymi z legendarnym Alice Cooperem, z nie mniej sławną kapelą Kiss, skandynawskim gitarzystą Yngwie Malmsteenem czy progmetalową amerykańską grupą Dream Theater. Jednak poniewać i tego mu mało regularnie wydaje płyty sygnowane własnym nazwiskiem. Nowy album, podobnie jak poprzednie, jest utrzymany w stylu (jak twierdzi Derek) metal fusion. Ta nazwa świetnie oddaje klimat krążka. Połamanego na wszelkie możliwe sposoby metalu ze świetnymi partiami solowymi gości, których na albumie jest całe mnóstwo. Zacznijmy od początku. Czar Of A Steel nagrany wspólnie z Johnem Petruccim (min. Dream Theater i Liquid Tension) bardziej przypomina solowe nagrania Johna niż kompozycje tworzone z macierzystym zespołem. Utwór ciężki jak na początek płyty. Ponad 6 minut przedrzeźniania się gitary z kosmicznie brzmiącymi klawiszami to stanowczo za dużo dla słuchacza szukającego w tej płycie ciekawych melodii i odrobiny relaksu. Dalej czeka nas skok w zupełnie inny klimat. Na pozycji gitarzysty Petrucciego zastąpił Zakk Wylde i na wejściu serwuje nam typowy dla siebie ciężki heavy metalowy riff do jakich przyzwyczaił nas wraz z Black Label Society. Wokal Zakka brzmi jakby za mikrofonem stanął dwu metrowy i ważący ponad 120 kilogramów Ozzy Osbourne. Podrabiana maniera wokalna frontmana Black Sabath naprawdę może irytować. W Man With No Name nie brakuje też długiej i spokojnej partii klawiszy dodającej kawałkowi oryginalności. On The Moon i Been Here Before to spokojniejsza odsłona albumu. Delikatne, klasyczne brzmienie klawiszy i ciepłe partie saksofonu oplecione fusion-jazzową magią. Numer tytułowy z falującymi klawiszami przepływającymi przez cały utwór łatwo zapada w pamięć. Nie można też nie zwrócić uwagi na świetną solówkę Sheriniana. Tym razem dał upust swoim emocjom i potędze kompozytorskiej i wypocił naprawdę piękną partię klawiszy. No i dobiliśmy do właściwego końca albumu (ostatnim kawałkiem jest nagrany z przymrużeniem oka cover In The Summer Time nagrany z Billy’m Idolem i gitarzystą Velver Revolver Slashem). Prelude To Battle jest brzmiącym jak wyrwany żywcem z albumu z muzyką filmową wstępem do miażdżącej suity A Viking Massacre nagranej z Malmsteenem. Epicki kawałek utrzymany w konwencji typowej dla Szwedzkiego gitarzysty doskonale obrazujący krwawe oblicze wojny i mordów, co podkreśla odwołujący się do wyobraźni słuchacza tytuł. Solowe popisy wielkich instrumentalistów, nastrojowe melodie i świetne rffy. To wszystko i jeszcze więcej możemy znaleźć na A Blood Of A Snake. Jednak jest to muzyka niesamowicie trudna w odbiorze, długie partie instrumentalne choć posiadają wielką moc rockowych legend i smak czołówki światowej muzyki progresywnej nie są już tak świeże jak kiedyś. Płyta godna polecenia jako niewątpliwa ciekawostka i rzecz jakich niewiele na dzisiejszym rynku muzycznym. Nie jest to jednak płyta do częstego słuchania. Brakuje w tej muzyce odrobiny ludzkiego pierwiastka ściągającego nas z wyżyn technicznych połamańców mistrzów. OCENA: 8/10

Autor: Jan Frączek

 29.03.2009  
Trwa ładowanie zdjęć