RECENZJA

Dawid Lowery - The Palace Guards

the_palace_guards

Dziewięć krótkich piosenek trafiło na zgrabną płytę lidera grupy Cracker, Davida Lowery'ego, który ponad wszystko ceni sobie humor i ironię w muzyce, co nadal słychać. Odrobina żartu muzycznego i prześmiewcze teksty dodają jego twórczości dodatkowych walorów, a eklektyzm w poszukiwaniach muzycznych i zabawa były przecież obecne już na płytach zarówno Crackera jak i Camper Van Beethoven w latach minionych. Co ciekawe nadal obydwa zespoły muzyk utrzymuje przy życiu, a jednak dorobił się wreszcie w wieku 50 lat pierwszego własnego krążka. Zbyt daleko od ich stylu nie ucieka, a jednak solo jest zazwyczaj bardziej zadumany niż w ich towarzystwie.
Tradycyjnie rockowe podejście do kompozycji co najwyżej ma u niego alternatywny odcień, z jakby rozwodnionymi, ale wyraźnie zaznaczonymi gitarami. Kiedy jednak pałeczkę przejmuje Lowery-melodyk pojawiają się zgrabne tematy muzyczne, nawet chwytliwe, podkreślone klawiszami. Wówczas tradycja amerykańskiego grania ma pierwszeństwo.
Mocne refreny zapewnia chociażby autoironiczny portret rockmana, stereotypowego podrywacza w „All Those Girls Meant Nothing To Me”, a wśród piosenek spokojniejszych wyróżnia się dopracowany „Deep Oblivion”, dylanowski w nastroju. Delikatnie buja zaangażowana ballada „I Sold The Arabs The Moon”, ale są i momenty odmienne. Przesycone klimatem country „Raise 'Em Up On Honey” to trochę mylące otwarcie, które nie wprowadza dobrze w nastrój całości, a partia harmonijki wprost sugeruje rejony Nashville. Dalej na szczęście jest już różnorodnie, od walczykowatych kompozycji okraszonych skrzypcami, poprzez rzeczy bardziej tradycyjne, aż po mocniejsze uderzenie i momenty zaaranżowane z rozmachem. W tym gronie szczególnie polecam ładnie zakomponowany „Big Life”, z fanfarami i orkiestrą, który dla mnie zdradza też fascynację muzyką Lennona. A i finałowy „Submarine”, co z uwagi na tytuł nie dziwi, także ma w sobie coś z beatlesowskich piosenek. Warto jeszcze na koniec odnotować, że swój udział w sesji miał Mark Linkous ze Sparklehorse, który przed śmiercią w marcu ubiegłego roku, zdążył jeszcze zagrać na płycie Lowery'ego. 6/10

author

Mariusz Osyra

 14.03.2012  
Trwa ładowanie zdjęć