RECENZJA

Tune - Lucid Moments

lucid_moments

Żeby zrozumieć jak wartościową płytą jest „Lucid Moments” łódzkiego Tune, nie wystarczy jedynie włożyć płyty do odbiornika i leniwie oczekiwać na efekt. Muzykę z takiego krążka przyswaja się przez dłuższy czas i dopiero po kilkukrotnym przesłuchaniu można z pełną satysfakcją i szczerością stwierdzić, że łodzianie stworzyli prawdziwe dzieło współczesnej muzyki rockowej. Trudno dokładniej zaklasyfikować ten album, bo z resztą po co? Brzmienie Tune nie potrzebuje szufladkowania, stworzone jest poprzez zredefiniowanie brzmienia i postrzegania akordeonu, które najczęściej nie wzbudza pozytywnych skojarzeń, a w tym wypadku sprawia, że „Lucid Moments” jest pozycją głęboko wyróżniającą się spośród polskich rockowych zespołów.

Generalnie płyta to opowieść to walka z rzeczywistością po przebudzeniu. Świadomość bohatera, jego odczucia skrzętnie spisane w formie anglojęzycznych tekstów są przerażająco szczere i prawdziwe. Przede wszystkim urzekają jednak pewną formą tajemnicy i ciemności. Tune nastrojem wprowadzanym w swoich utworach bardzo przypomina formację Tool. Są równie pokręceni, straszni i fascynujący. Bo kiedy większość utworów opiera się na miłostkach, śmierci i tak naprawdę sprawach błahych, zarówno Tool, jak i Tune decydują się na podróż w głębokie zakątki ludzkiej świadomości, snu, letargu, bólu a nawet ucieczki od rzeczywistości.

Jak już wcześniej zostało napisane, dźwiękiem, który szczególnie wyróżnia się spośród wszystkich są nuty wydobywane z akordeonu. Jedyne słowo, poprawnie opisujące właśnie samą muzykę Tune, to wyrażenie : Fenomenalne! Łódzcy artyści (bo jak najbardziej sobie na to miano zasłużyli) poszli o krok dalej, niż większość muzyków (wyłączając z tej grupy Jelonka, chociaż skrzypce w rocku są używane znacznie częściej niż akordeon). Tune już teraz skrupulatnie wykreowali swój styl – również w tekstach, a nawet sposobie śpiewania.

Chociaż sam akcent wokalisty nie jest idealny (ale czyj jest?), to są grupy, którym się to wybacza. Tune jest jedną z nich. Bo chociaż Kuba Krupski dysponuje ciekawym głosem, to jednak na krążku szczególne brawa należą się, nie za samo wyśpiewanie tekstów, ale za momenty, które zostały wykrzyczane – bo zostały wykrzyczane tak, że ciarki po plecach przechodzą (jak chociaż w „Repose”).

Na koniec, pisząc już totalną pieśń pochwalną dla Tune, nie mogę zapomnieć o niesamowitej konsekwencji w działaniu, bo zarówno teksty, muzyka a także zdjęcia dołączone do płyty i okładka, tworzą całość. To właśnie ta całość jest na tyle znakomita, że „Lucid moments” z łatwością może trafić do płytoteki obok tak wyśmienitych grup jak Tool czy (a niech tam!) Pink Floyd.9,5/10.

author

Adrianna Struś

 16.08.2011  
Trwa ładowanie zdjęć