RECENZJA

Richard Page - Solo Acoustic

solo_acoustic

Aż dziw bierze jak bardzo aktywny jest ostatnio Richard Page, po tym kiedy milczał jako solista przez blisko 15 lat. Zarzucił swoją karierę, pisał i komponował dla innych, zadowalał się rolą osoby śpiewającej chórki u znanych artystów, a sam pozostawał w cieniu. Reaktywował swoją karierę w 2010 roku świetną płytą "Peculiar Life", na zimę przygotował minizestaw świąteczny, wyruszył w trasę z Ringo Starrem i jego All-Star Band (ostatnio gościł z nim także w Polsce), przypomniał niewydaną a nagraną przed laty płytę Mr. Mister, a teraz sporządził cudowny zestaw "Solo Acoustic".
Dla fanów jego głosu i talentu, piosenek które przez laty utkwiły w pamięci odbiorców softrocka w kalifornijskim wydaniu, ta płyta to pewniak. Zestaw podwójny przygotowany z dbałością edytorską, zawiera zarówno materiał audio jak i koncert uwieczniony na DVD. To intymny występ Richarda Page'a dla małej grupy publiczności zebranej w klubie Kula w Santa Monica, gdzie z głośników popłynęły skromne interpretacje jego największych hitów z Mr. Mister ("Kyrie" i "Broken Wings"), fragmenty obu solowych studyjnych albumów oraz rarytasy. Na pewno do tego grona można zaliczyć wykonanie hitu Madonny "I'll Remember", który Richard Page napisał z Patrickiem Leonardem (3rd Matinee) w 1994 roku, a dotąd nie wykonywał go na żadnej z płyt. Drugim jest niewątpliwie przesycona smutkiem, krucha ballada "Midnight Angel" pamiętająca jeszcze czasy Pages.
I pozostała zawartość koncertu zachwyca przede wszystkim doskonałym warsztatem i warstwą wykonawczą. Słychać że Richard jest w doskonałej formie wokalnej, z łatwością frazuje, śpiewa czysto i nieskazitelnie każdą z nut w piosenkach wybranych na wieczór. Głownie spokojniejszych, balladowych sprzed lat ("Even The Pain" z "Shelter Me") czy ze swej drugiej płyty ("Kiss On The Wind", "You Are Mine"). Solista akompaniuje sobie sam tylko na akustycznej gitarze, zmieniając instrument na inny strojem, tylko okazyjnie przesiada się do fortepianu, jak w "Even The Pain" z swobodnej jazzującej nieco wersji. Porusza szczególnie wyciszona wersja przebojowego "Kyrie" i zaśpiewana inaczej niż oryginał interpretacja "Broken Wings".
Komu mało trzy kwadranse muzyki na płycie CD, warto zmienić dysk na DVD, gdzie w dłuższej formie możemy aktywniej uczestniczyć w tym akustycznym wieczorze z wyjątkową muzyką, którą wokalista urozmaica jeszcze ciekawymi zapowiedziami, osobliwymi historiami związanymi z powstawaniem piosenek, anegdotami. Szkoda że tak mała garstka fanów miała okazję zobaczyć ten koncert na żywo. "Solo Acoustic" pozostaje więc dla wszystkich fenomenalną pamiątką po występie w Santa Monica. 8/10

author

Mariusz Osyra

 04.08.2012  
Trwa ładowanie zdjęć