RECENZJA

Kate Bush - Aerial

aerial

Z niecierpliwością i ogromną ciekawością oczekiwałem na przesyłkę, którą miał być najnowszy album Kate Bush. Szczerze mowiąc nie oczekiwałem wielkich rewelacji ponieważ od premiery ostatniego (bardzo przeciętnego) krążka Kate zatytułowanego „The Red Shoes” minęło długie i ciche 12 lat! Pamiętając doskonale odczucia jakie towarzyszyły mi podczas przesłuchiwania „czerwonych butów” uznałem, że albo Kate Bush się przebudi i powróci do swych lat świetności lub będzie to kolejna płyta, która wyląduje na mojej „czarnej liście”. Aerial to dwupłytowe wydanie najnowszego materiału, który stanowi dwa odrębne materiały. Piewszy krążek zatytułowany jest „A Sea Of Honey”, zaś druga płyta zatytułowana jest „A Sky Of Honey”. Oba krążki to diametralnie różne „światy”.

Kiedy płyta z numerem 1 na dobre ulokowała się w moim odtwarzaczu okazało się, że myliłem się i to bardzo! Pierwszy utwór „Kinf of the mountain” powoli docierał do mnie i siał spustoszenie w mojej głowie. Było to bardzo miłe uczucie kiedy chwila po chwili odczuwałem niesamowite zadowolenie z posiadania tej płyty. „Król gór” to materiał wprost na singiel, który z pewnością okazałby się niezwykłym wydarzeniem w świecie muzyki Art.-Rock’owej. Ciesząc się jak małe dziecko z nowej zabawki, połykałem sekunda po sekundzie kolejne dźwięki, a każdy z nich sprawiał wrażenie bycia swego rodzaju wprowadzeniem do głębi muzyki i dźwięków. Kolejny utwór to kontynuacja magicznego nastroju i otulanie słuchacza ciepłym głosem Kate Bush. Kasia zdaje się swą muzykę czuć i rozumieć. Każdy instrument jest dopasowany do siebie niczym elementy układanki- tworząc jednolitą całość, która pochłania nas bez reszty. Dokładnie takie same odczucia towarzyszą nam podczas słuchania utworu numer dwa zatytułowanego po prostu „Pi”. Jakże miłe było me zaskoczenie kiedy na wyświetlaczu ukazała się magiczna liczba 3, która miała odmienić cały nastrój i wywołać na mej twarzy uśmiech. Wszystko to za sprawą genialnego utworu „Bertie”, który od pierwszy dźwięków wydał mi się czymś abstrakcyjnym i wręcz niemożliwym! Gitara brzmiąca jak XVI wieczne- barokowe instrumenty wprowadzają nas w świat zamków, smoków, rycerzy w ślniącej zbroi i księżniczki uwięzionej na szczycie wierzy. Kate Bush ukazuje w tym „opowiadaniu” swe wartości wokalne, które dopełniają wykwintnej całości, tworząc wspaniałą i niezwykle wesołą piosenke. Opowieść o uwielbieniu małego dziecka- Bertiego to wspaniała, przepełniona miłością matczyną piosenka ubrana i osadzona w pieści trubadurów, która poruszy nawet najbardziej zlodowaciałego słuchacza. Po dwudziestu latach od powstania albumu „Hound of Love” wielu mogłoby pomyśleć, że Kate zgubiła natchnienie i inspirację. „Bertie” utwierdza wszystkich w przekonaniu, że inspiracja wróciła do Kate Bush po długich dwudziestu latach, a Bertie to jedyne słońce, które tchnęło życie w ten album. Pierwsza płyta- „A Sea Of Honey” utrzymana jest w jednolitym, ale nie jednakowym klimacie. Opowiada ona, o czasem trudnych i zawiłych realiach życia, ale robi to w sposób piękny, prosty i przejrzysty trafiając do słuchacza poprzez bezpośrednie opowieści. Wszystkie utwory na pierwszej płycie, a jest ich siedem to nauki, muzyczne przekazy postrzegania świata przez dorosłego człowieka i opowieści Kate. „How to be invisible” to kolejny dowód na to, że artystka potrafi łączyć ze sobą sprawy poważne i przekładać je na piękny i zarazem prosty język. Ostatnie dwa utwory: „Joanni” oraz „A Coral Room” mają wybudzić nas ze snu w który popadliśmy wsłuchując się we wspaniałe kompozycje. Ze snu i lekkiego letargu w który wprowadza nas Kate. Opowieści kończą się i ucicha muzyka, a ja zastanawiam się co dalej, jaka okaże się kolejna płyta, którą już z niecierpliwością trzymam w ręku?

Pierwszym dość ważnym elementem, który rzucił mi się w oczy spoglądając na spis utworów krążka numer dwa były tytuły. Moja ciekawość była zbyt duża. Płyta wylądowała w odtwarzaczu i z głośników popłynęła piękna nuta. Tym razem Kate umiejscawia nas w świecie natury, budzi nas delikatny głos dziewczynki wołający cichutko „Daddy”. W oddali słychać sowe, a cały nastrój uzupełnia wspaniały dźwięk fortepianu. Pierwszy utwór zatytułowany „Prelude” jest zapowiedzią i otwarcim Suit’y czy też małego poematy symfonicznego. Nagle pojawia się głos Kate, ale już inny niż na pierwszej płycie. Tym razem słowa są bardziej wyraziste i przepełnione emocjami płynącymi od samej artystki. To uświadomiło mi jak wielkie są możliwości wokalne Kate Bush- jak wiele jej głos wnosi w ten album, jak bardzo go kształtuje i charakteryzuje. „Prologue”- utwór numer dwa, to ponad pięć minut „karmienia” nas słodyczą muzyki, która zostaje nam przekazywana przez Kate Bush. Trzecia z kolei kompozycja zatytułowana „An Architect’s Dream” przypomina nam wspaniałe muzyczne dokonania Kate z takimi artystami jak Peter Gabriel czy też zespół Pink Floyd. „Architekci Snów” to prawdziwy Peter Gabriel i prawdzia Kate Bush, która sprawia wrażenie ucieszonej i co ważniejsze- odnajduje się w tej muzyce zbliżając się do słuchacza. Dziewięc utworów znajdujących się na krążku numer 2 zatytułowanym „A Sky OF Honey” składają się w jednolitą całość, a wszystkie kompozycje różniące się nastrojem w nich panującym lub przekazywanymi uczucia oddzielone są od siebie za pomocą minutowych aranżacji wprowadzających nas w kolejną opowieść świata Kate Bush. Ostatni i zarazem kończący utwór- „Aerial” to niespełna 8 minutowe pożegnanie się artystki z odbiorcami. Kiedy ostatnia- „pożegnalna” kompozycja Kate Bush dobiega końca wytwarza się w nas uczucie spełnienia. Cały album wypełnia nas do samego końca i nie pozwala na pozostawienie uczucia niedosytu.

Kate Bush na swojej płycie „Aerial” udowadnia wszystkim, że nie zniknęła i cały czas czuje w sobie potrzebe przekazania innym swoich przemyśleń za pomocą muzyki. Z pewnością każdy kto przesłucha tą płytę uzna, że mimo swego wieku Kate Bush posiada ogromne możliwości i zdolności wokalne, które prezentuje nam w całej swej okazałości. Pomimo 12 lat oczekiwania, Kasia powraca w naprawdę wielkim stylu i należy wierzyć, że to początek nowej „ery” jej twórczości, która nie skończy się na jednym albumie i będzie kontynuowana wystarczająco długo, aby słuchacze mogli zaspokoić swój głód na który cierpieli przez 12 długich lat.


Track Lista:
"A Sea of Honey" CD 1
1. King Of Mountain
2. Pi
3. Bertie
4. Mrs. Bartolozzi
5. How to Be Invisible
6. Joanni
7. A Coral Room
"A Sky of Honey" CD 2
8. Prelude
9. Prologue
10. An Architect's Dream
11. The Painter's Link
12. Sunset
13. Aerial Tal
14. Somewhere in Between
15. Nocturn
16. Aerial

Ocena płyty: 9/10

author

Piotr Trzciński

 29.03.2009  
Trwa ładowanie zdjęć