RECENZJA

Tears For Fears - Raoul And The Kings Of Spain

raoul_and_the_kings_of_spain

"Raoul And The Kings Of Spain" powstał, gdy Roland Orzabal postanowił ponieść ciężar kierowania Tears For Fears w pojedynkę, bez dawnego towarzysza muzycznej przygody Curta Smitha. W tym okresie była to druga propozycja TFF po mniej udanej płycie "Elemental", na szczęście ten krążek obronił się o wiele lepiej. Roland - jedyny oryginalny muzyk i wokalista - złożył nią hołd dla swych przodków, sięgając muzycznie do hiszpańskich korzeni. Nie wprost i nie wyłącznie, bo "Raoul..." to rzecz urozmaicona, ciekawa muzycznie i pełna pomysłów. Ten hiszpański koloryt, który uderza już z okładki, dominuje w dwóch częściach "Los Reyes Catolicos" oraz w szczególnie udanym, króciutkim "Sketches Of Pain", gdzie innowacyjnie użyto kastanietów i hiszpańskich gitar do odegrania gorącej solówki. To jeden z najbardziej udanych momentów w zestawie. Trzeba docenić, jak czysto wokalista "bierze" tutaj nuty i jak niepowtarzalnie brzmi jego głos w towarzystwie gitar akustycznych. Utwór tytułowy częstuje nas mocniejszym niż kiedykolwiek wcześniej w repertuarze TFF gitarowym riffem, a odpowiada za niego zaproszony do współpracy gitarzysta Alan Griffiths. Z resztą naprawdę mięsiście rockowo i gitarowo jest też w "God's Mistake" czy bardziej schematycznym "Sorry". Słabiej też wypada następujący po nim "Humdrum And Humble", reszta to już jednak muzyka doskonałej próby. "Falling Down" zmienia się, ale jest najbardziej spośród całego krążka chwytliwy: od spokojniejszej zwrotki z piękną, nad wyraz prostą linią melodyczną po dynamikę w refrenach. Ognisty jest "Don't Drink The Water", chociaż i tutaj intensywność rytmiczna nie jest stała. Są jak zwykle ewidentne zasłuchania w beatlesowskie klimaty, szczególnie dostrzegalne w "Secrets", jakby ewokacji stylu Johna Lennona, ale i uznane nazwiska. We wszystkich utworach na basie zagrała oryginalna, ogolona na zero Gail Ann Dorsey (później u boku Davida Bowie), a w sunącej balladzie "Me And My Big Ideas" ponownie jak kiedyś w "Woman In Chains" zaśpiewał w duecie z Oletą Adams. Powstał utwór podobnej miary i o podobnym klimacie. Urzeka tutaj jeszcze drobiazg jakim jest senny "I Choose You", czerpiący po trosze z The Beatles ale może i z muzyki Clannad. "Raoul And The Kings Of Spain" to album równy, pełen swobodnych udanych piosenek, które nie tylko warto znać, jeśli czuje się miętę do twórczości Tears For Fears, ale warto też go mieć. 7/10

author

Mariusz Osyra

 29.03.2009  
Trwa ładowanie zdjęć