RECENZJA

Rick Braun - Esperanto

esperanto

Na nadchodzącą porę roku warto przygotować się muzycznie. Żaden gatunek bowiem nie sprawdza się tak dobrze podczas wakacyjnego wypoczynku w słońcu jak smoothjazz. Sprawdziłem osobiście, fantastycznie muzyka, jaką proponuje np. Rick Braun brzmi na gorącym piasku plaży w słuchawkach. Opalenizna chwyta wtedy jakby szybciej. Takich naprawdę wybornych albumów w głównym, contemporary jazzowym nurcie popełnił już całkiem sporo, chociaż u nas jest postacią trochę undegroundową. To takie wysublimowane, eleganckie granie, w duchu wielkomiejskiej Ameryki. Ale co złego w tym, by przenieść na nasz grunt dźwięki trąbki z Manhattanu? "Esperanto" wbrew tytułowi nie jest fontanną egzotyki zaczerpniętą z południowej Ameryki czy Hiszpanii, Rick za pomocą czasem mocno egzotycznych tytułów układa mieszkankę odprężającej muzyki, opartej na nowoczesnych rytmach, ale zaaranżowanej ze smakiem, jakim powinien się charakteryzować nowoczesny crossover czy smoothjazz. Nawet wydawać by się mogło przewidywalny motyw w "Latinesque" kojarzy się bardziej z trąbką brzmiącą gdzieś na deszczowych ulicach Manhattanu niż rytmami o latynoskim rodowodzie. Całość otwiera za to dynamiczny, funkujący i bardzo pozytywny "Green Tomatoes". Na pierwszy plan wysuwa się pełna wesołych improwizacji i miękkich riffów gitara gościnnie występującego Normana Browna. Poza tym fantastycznie muzycy przerzucają się popisami: Rick Braun na trąbce i Kirk Whalum z saksofonem, kolejna gwiazda błyszcząca w zestawie. A to dopiero początek. Więcej przestrzeni oferuje "Daddy-O", o jego klimacie decyduje dodatek smyczków. O miłości w swym ulubionym Nowym Jorku autor opowiada instrumentalnie i zmysłowo w "To Manhattan With Love", hipnotyzuje w "Zona Rosa", a z kolei w "Stereo" znów dominuje funk, wesołe dęciaki i matowy tembr instrumentu Brauna. W bardziej kolorowe i gorące plenery zabiera nas ponownie "The Villa Di Costa", chciałoby się tam zostać. Po trosze może się to udać, wystarczy sobie zaaplikować na lato "Esperanto". Tak sobie wymyśliłem, że w te wakacje Rick Braun pojedzie znów ze mną w długą podróż. Polecam. 7/10

author

Mariusz Osyra

 29.03.2009  
Trwa ładowanie zdjęć