RECENZJA

Bruce Cockburn - You've Never Seen Everything

youve_never_seen_everything

Już od pierwszych taktów „Tried And Tested” wiadomo, że będziemy mieć do czynienia z wyjątkowym dziełem Bruce’a Cockburna. Nie pamiętam innego albumu artysty, szczególnie z ostatnich lat, który robiłby podobne wrażenie równie świetnymi kompozycjami, kapitalnymi rozwiązaniami muzycznymi, pasją i dramaturgią wykonania. Niespieszne i przede wszystkim mocno społecznie i politycznie zaangażowane songi, suną tym razem jak duchy, układając się w długą i bardzo przekonującą całość. Album otwiera programowany, hipnotyczny, niemal triphopowy podkład, tajemnicze wygenerowane dźwięki, smutny ton gitary, monotonnie nabijany rytm i artysta śpiewający z rezygnacją w głosie. Takich mocnych momentów kojarzących się np. z Davidem Sylvianem jest tu całe mnóstwo, jak chociażby jeszcze „All Our Dark Tommorows”, ponura pieśń, gdzie autor pozostaje niesłychanie powściągliwy w emocjach, a śpiewa o przyszłości jawiącej się jako kraina mroku. Towarzyszy mu jakby zapętlona partia smyczków i niewesoła - ze swoim zmęczonym głosem - gościnnie występująca: Emmylou Harris. Są momenty bardziej dla niego typowe, mniej pretensjonalne, jak mimo wszystko dość pogodny „Open”, mocno podlany folkiem, przypomina dotychczasowe dokonania barda. Czy zaśpiewany razem z Jacksonem Brownem, pokrewny jego twórczości: „Celestial Horses”. Inne fragmenty jak „Trickle Down” stanowią udaną próbę urozmaicenia zestawu o naleciałości jazzowe. Ciekawe wycieczki instrumentów perkusyjnych i gitary, nieułożona linia melodyczna, podkreślona improwizowanymi dźwiękami fortepianu i zupełnie swobodny w swej formie refren to tylko przykład. Najbardziej przebojowy i trzeba rzec od razu, najpiękniejszy utwór Cockburna od lat: „Put It In Your Heart”, pozostaje po wysłuchaniu albumu z nami na zawsze. Długie i przejmujące „Postcards From Cambodia” nie pozostawia obojętnym, wysmakowany wspaniały utwór, trwa prawie siedem minut i jest przedsmakiem do blisko dziesięciominutowej kompozycji tytułowej. Te pomyślane jako zrywające z dotychczasową folkową twarzą autora songi, są ogromnym krokiem w przyszłość, próbą sprawdzenia się na innym polu. Pozostają wybitnymi przykładami twórczości mało u nas znanego Kanadyjczyka. Genialny album. 9/10

author

Mariusz Osyra

 29.03.2009  
Trwa ładowanie zdjęć