RECENZJA

Widespread Panic - Live In The Classic City

live_in_the_classic_city

Wydany w 2002 roku „Live In The Classic City” to właściwie zestaw trzypłytowy, zawierający ogromną ponad trzygodzinną dawkę świetnie zagranej, pełnej improwizacji i popisów muzyki, jaką Widespread Panic przedstawili w kolejne trzy kwietniowe wieczory 2000 roku, publiczności w stanie Georgia. To muzyka w duchu tradycyjnego, południowego bluesrocka, wzbogacona często o rytmy południowoamerykańskie, stamtąd zapożyczone rozwiązania rytmiczne, z szalejącymi gitarami i pastelowymi brzmieniami klawiszy. Te rozbudowane utwory często pozostają pod wpływem funkowych akcentów, lub soulowego zabarwienia. Trudno tu wyróżnić któryś konkretnie spośród długiej listy odegranych tematów, tym bardziej, że muzycy swobodnie je rozwijają, przeplatają, często łączą nawet w kilkunastominutowe potoki muzyki, prawdziwie natchnione sety. To między innymi scheda po tradycji jam bandów w rodzaju The Grateful Dead. Uwagę zwraca jak zawsze nieco histeryczny wokal Johna Bella i świetne operowanie nastrojami w grze zmarłego kilka lat później gitarzysty zespołu Michaela Housera. Ogromną rolę w tej muzyce odgrywa też motoryczny bas Davida Schoolsa i ogromny, bardzo atrakcyjny własny repertuar, z którego mogą czerpać garściami. Dlatego też ten imponujący rozmiarami koncertowy album, to również przekrój przez cały dorobek Widespread Panic z ostatnich dziesięciu lat. Zwracają uwagę opracowania cudzych utworów: „Ride Me High” J.J. Cale’a, „Red Hot Mama” George’a Clintona czy wpleciona w całość zacytowana „Naive Melody” The Talking Heads. Wyróżniają się też własne potraktowane ze szczególną swobodą i luzem kompozycje, prawie dwunastominutowy „Hatfield”, czy nieco krótszy „Worry”: pełne porywających uniesień muzyków, również w wykonaniu zaproszonych gwiazd. A wśród ozdób tego wydawnictwa jest i Derek Trucks, grający na gitarze techniką slide czy Chuck Leavell, zdobiący utwory Widespread Panic swoją grą na fortepianie. Mimo ogólnej wspaniałości i naprawdę gorącej atmosfery koncertów, nieco przegadany muzycznie zestaw, może się okazać trudny do objęcia dla niewprowadzonego słuchacza. Na pewno docenią go jednak najbardziej zagorzali fani zespołu i prezentowanej przez niego muzyki. 8/10

author

Mariusz Osyra

 29.03.2009  
Trwa ładowanie zdjęć