RECENZJA

David Bowie - Low

low

Na „Low” po ciepłym, soulowym albumie „Young Americans” David Bowie wrócił na pogranicze rocka i awangardowych, muzycznych eksperymentów przy udziale Briana Eno, znanego członka Roxy Music, z którym nawiązał w tym czasie współpracę. To dzięki niemu na zimnym, wycyzelowanym w każdej nucie albumie, najeżone dysonansami gitary zderzają się z atakującymi zewsząd bezdusznymi syntezatorami i często przenikają z chaotycznymi wokalami („What In The World”). Nie brakło na szczęście też miejsca na bardziej przebojowe piosenki, z łatwo wpadającymi w ucho refrenami i ładnymi melodiami, jak „Sound And Vision”, która nadal pozostaje jedną ze wspaniałych wizytówek artysty z tego okresu. Chociaż osnuta wokół prostego gitarowego motywu, szczególnie zwraca uwagę ekspresją Bowiego i jego różnorodnym śpiewem, z partiami wykonanymi wysokim głosem, jak i niskim nibyszeptem. To tutaj znalazła się fascynująca kompozycja instrumentalna, pełna tajemniczych dźwięków „Warszawa”. Dokumentowała krótki pobyt Bowiego w szarej Polsce epoki posępnego socrealizmu, kiedy znalazł się w naszym kraju w drodze do Berlina. To też jedyny utwór albumu stworzony razem z Eno, pozostałe podpisał sam Bowie, ale i na nie producent wywarł silny wpływ. David nie był w tym czasie w najlepszej formie, pokazał się jednak z dobrej strony jako kompozytor, a jego świetne piosenki często ujawniały osobiste, dręczące go demony, zagubienie i nałogi, z którymi się zmagał. Bardzo europejskie w wyrazie są również instrumentalne kompozycje połączone w całość w drugiej części płyty. Oprócz „Warszawy”, bardziej dynamiczny „A New Career In A New Town” – odnoszący się do sytuacji artysty w Berlinie Zachodnim, wówczas jego nowym domu. A z kolei intrygujące obrazy w „Subterraneans” i „Weeping Wall” przykuwają uwagę niemal filmowym klimatem w stylu twórczości Badalamentiego czy Hansa Zimmera, ale jednocześnie Tangerine Dream i Kraftwerk. Znalazło się tu miejsce i na słowa zaśpiewane w wymyślonym języku i na zapożyczenia z pieśni zespołu ?ląsk. Te przedziwne kolaże dźwiękowe i po trzydziestu latach, jakie właśnie minęły, robią ogromne wrażenie. Są przykładem nietuzinkowości talentu Bowiego i ponadczasowości jego muzyki. Frapujące, genialne i niesamowite. 9/10

author

Mariusz Osyra

 29.03.2009  
Trwa ładowanie zdjęć