RECENZJA

Tears For Fears - Secret World

secret_world

Odrodzony Tears For Fears to znowu, jak na samym początku, Roland Orzabal i Curt Smith, trochę starsi, ale nadal w rozpoznawalnym stylu muzycznym. Tym razem w wersji koncertowej. "Secret World" powstał podczas występu TFF na paryskim dużym festiwalu w lecie przy tłumnie zgromadzonej publiczności. Koncert niedługi, bo niespełna godzinny, miał miejsce 18 czerwca 2005 roku, a zawierał same żelazne momenty, sprzed lat i najnowsze. Oprócz świeżych utworów, w końcu to promocja nowo wydanego albumu "Everybody Loves A Happy Ending", w programie same pewniaki: "Pale Shelter", który wypadł chyba najbardziej przekonująco, bezbłędnie zaśpiewany przez Smitha, owacyjnie przyjęty "Everybody Wants To Rule The World" czy deser w postaci dynamicznej wersji "Shout", długiej i ozdobionej pięknym, gitarowym solo. Rozpoczynają od mocnych momentów najnowszej płyty, "Secret World", który lansują jako aktualnego singla oraz bardzo beatlesowski w klimacie "Call Me Mellow". Z nowych rzeczy dostajemy jeszcze okraszony brawami znakomity "Closest Thing To Heaven". Ważne, że kompozycje bronią się na żywo muzycznie, i nawet jeśli nie udało się uniknąć wokalnych niedoskonałości, nie ma mowy o większych wpadkach. W końcu bogata muzycznie muzyka Tears For Fears, do łatwej koncertowo nie należy. Ten sam, krótki koncert bez montażu, dostajemy również jako bonus w wersji DVD, co ucieszy wszystkich, dla których równie ważne jest obcowanie z muzyką wzrokiem, co słuchem. Na wersji audio uśmiech na twarzy wywołuje jeszcze niespodzianka w postaci dwóch nowych studyjnych utworów TFF. Szczególnie pierwszy, świetny i w klimacie ostatniego, chyba najlepszego w karierze albumu zespołu. Jak już brawa ucichną warto zatem zapoznać się z "Floating Down The River", znowu słyszymy w nim o ile uboższa byłaby współczesna muzyka, gdyby kiedyś brakło w niej The Beatles. Jest jeszcze "What Are We Fighting For" i singlowa wersja utworu "Secret World", który ostro przemierza anteny radiowe, nawet jeśli playlisty nie są dla tych muzyków tak łaskawe jak w latach osiemdziesiątych. Miłe i niemęczące. 7/10

author

Mariusz Osyra

 29.03.2009  
Trwa ładowanie zdjęć