RECENZJA

The Game - Doctor's Advocate

doctors_advocate

Po ponad roku przerwy The Game, jeden z najbardziej uznanych i kasowych raperów ostatnich lat, powrócił ze swą nową płytą zatytułowaną „Doctor's Advocate”. Jego poprzedni album „The Documentary” cieszył się ogromnym powodzeniem i sprzedał w wielomilionowym nakładzie, a samego artystę szybko okrzyknięto mianem gwiazdy hiphopowej sceny muzycznej. Była to zresztą uzasadniona reakcja, gdyż nowe odkrycie wytwórni Aftermath i Dr. Dre (legendarnego producenta, który wypromował m.in. Eminema) niemal natychmiast rozwiało wszelkie wątpliwości. The Game oprócz wielkiego talentu odznaczał się także silnym charakterem i niebywałą charyzmą, co jeszcze bardziej ugruntowało jego pozycje w „brutalnym świecie muzyki rap”. Niestety, najnowsze dzieło artysty nie zaskakuje niczym nowym. Pokusiłbym się nawet o nazwanie „Doctor's Advocate” drugim „The Documentary”, którego formę uszczuplono nieco brakiem wspomnianego wcześniej Dr.Dre’a, autora większości podkładów na debiutanckim krążku Game’a.
Nowy album rapera cechuje przede wszystkim bardzo wyraźna pewność siebie jego twórcy, który nie omieszkał poinformować w swoich tekstach słuchaczy komu należy się tytuł „króla hip hopu”. Liczne przechwałki i opowieści rodem z piekielnych czeluści najbiedniejszych ulic Comptonu (miasta, w którym urodził się The Game) wypełniają większość utworów na płycie. Tematyka nie jest więc zbyt zróżnicowana, a i sama warstwa muzyczna nie zachwyca. Co prawda, praca nad krążkiem powierzona została wielu utalentowanym producentom, takim jak chociażby Scott Storch czy znany z zespołu The Black Eyed Peas will.i.am, ale efekty pozostawiają sporo do życzenia. Słuchając „Doctor's Advocate” próżno jest szukać bitów na miarę wcześniejszych utworów artysty, choć także i tu nie brakuje niespodzianek. Na szczególną uwagę zasługują zwłaszcza: „It's Okay (one blood)” – pierwszy singiel promujący płytę z gościnnym udziałem Junior Reida oraz „Why You Hate The Game” (z Nasem) i tytułowy kawałek poświęcony Dr.Dre’owi, w którym obok The Game’a usłyszeć można również innego rapera – Busta Rhymesa.
Obsada jest tu zatem doborowa, a gdy wspomnimy jeszcze, że do współpracy nad albumem zaproszono takie sławy jak Kanye West, Jamie Foxx, Nate Dogg, Snoop Dogg, Xzibit oraz zespół Tha Dogg Pound to z całą pewnością nie dziwi już fakt, czemu i ta płyta skazana jest na sukces porównywalny z sukcesem swojej poprzedniczki. Nie ma w tym przecież żadnej przesady. Wiadome jest skądinąd to, że wielu cenionych i znanych artystów osiąga kolejne szczyty popularności bazując niejednokrotnie na swoich wcześniejszych dokonaniach. W tym przypadku, jak sądzę podobnie będzie z The Gamem, lecz na tle tak powszechnej obecnie komercji osłabiającej znacznie wartość ukazujących się wydawnictw muzycznych, nowa płyta tego nieprzeciętnego rapera stanowi zdecydowany plus. Nie jest to na pewno arcydzieło, ale nawet w dość monotonnym charakterze „Doctor's Advocate”, odnaleźć można kilka ciekawych i cieszących ucho momentów. Fani tego 28-letniego artysty nie powinni poczuć się zawiedzeni. The Game zna się dobrze na swoim fachu i tylko żal gości w sercach wielbicieli muzyki rap, którzy podobnie jak ja, pragnęliby aby takich raperów było znacznie więcej. Cóż...póki co pozostaje pomarzyć, a w wolnych chwilach wsłuchać się w brzmienia „Doctor's Advocate”, płyty która choć nie ustrzegła się wad i pewnych analogii do „The Documentary”, to jednak wciąż pozostającej ważnym ogniwem w historii przemysłu muzycznego i samego jej twórcy.

Ocena: 7,5/10

Lista utworów:

1. Lookin at You
2. Da S***
3. It's Okay (One Blood)
4. Compton
5. Remedy
6. Let's Ride
7. Too Much
8. Wouldn't Get Far
9. Scream on Em
10. One Night
11. Doctor's Advocate
12. Ol' English
13. California Vacation
14. Bang
15. Around the World
16. Why You Hate the Game

author

Kamil Mroziński

 29.03.2009  
Trwa ładowanie zdjęć