RECENZJA

Verba - 30 października

30_pazdziernika

„30 października” to nie tylko data jego wydania, ale także tytuł najnowszego albumu hip hopowego duetu Verba, który jak widać, postanowił przypomnieć się swoim fanom. W skład grupy wchodzą dwaj panowie Bartas i Ignac, znający się jeszcze z czasów szkoły podstawowej (chodzili do jednej klasy). Fakt ten z całą pewnością pomógł im w nawiązaniu współpracy i w połączeniu wspólnych wizji, czego efektem były 2 wcześniejsze płyty grupy (nie licząc wydanego w tym roku krążka z największymi przebojami). „30 października” to już 3 studyjny album w dorobku Verby i co tu dużo ukrywać, nawiązujący w pewnym stopniu do ich ostatniej płyty zatytułowanej „21 listopada”. Ciężko powiedzieć czy jest to dobre posunięcie, ale patrząc na to jak dużym sukcesem cieszył się ich poprzedni album, można zrozumieć taką, a nie inną politykę zespołu.
Najnowsze wydawnictwo Verby nie zaskakuje więc swoim stylem. Panowie postanowili pozostać w klimatach, które z takim powodzeniem propagowali na wydanej w 2005r. płycie, stwarzając tym samym kłopot dla wszystkich tych, którzy lubią szufladkować poszczególnych artystów i przypisywać im różne gatunki muzyczne. Cóż...z Verbą tak się nie da, gdyż nie do końca wiadomo jak określić tworzoną przez nich muzykę. Co prawda przyjęło się mówić o nich jak o raperach, ale trudno nie odnieść wrażenia, że twórczość tej grupy wykracza poza ogólnie przyjęte ramy. W Polsce (i w wielu innych częściach świata) panuje przekonanie, że raper to przede wszystkim osoba tworząca rymy, rzadko obdarzona talentem wokalnym (a więc nie śpiewająca jak chociażby Elton John). Tymczasem w przypadku Verby mamy tu więcej śpiewu niż na jakimkolwiek innym wydawnictwie rodzimych raperów. Ba, piosenki śpiewane są tu przez głównych autorów, a to już nie lada wyczyn odbiegający znacznie od przedstawionej powyżej tezy. To oczywiście staje się często powodem krytyki spadającej na zespół, ponieważ ich nietypowe podejście do muzyki rap sprawia, że wielu tzw. „ulicznych twórców” (artystów nagrywających płyty, których głównym tematem jest życie na ulicy, w blokowiskach, jak też brak pracy, itd.) nie potrafi docenić walorów Verby. Również tematyka utworów tworzonych przez duet z Wielkopolski, w której dominuje głównie pojęcie „miłości” bywa ciężkostrawna dla wielu fanów rapu. Co by jednak nie mówić, jednego nie można odebrać grupie – wiary w sens tego co robi i wyczuwalnej niemal w każdej piosence chęci przekonania do siebie jak największej ilości słuchaczy. Bartas i Ignac wykazują tu dużą dozę zaangażowania, a ich utwory potrafią przykuć uwagę (moją w każdym razie przykuły).
Osobiście nie jestem zwolennikiem polskiego hip hopu, od wielu lat przesiąknięty muzyką Tupac’a nigdy nie przypuszczałem, że polubię taki zespół jak Verba, ale muszę przyznać, że ich najnowsze dzieło nie pozostało mi obojętne. Bardzo cenię sobie przede wszystkim teksty prezentowane na płycie - to co wykonawcy mają do przekazania swoim słuchaczom i z całą odpowiedzialnością jestem zmuszony pochwalić panów z Verby za część liryczną tego albumu. Choć w dużej mierze, tak jak wspomniałem, głównym przesłaniem płyty jest szerokopojęta miłość to jednak nie przeszkadza to w nawiązaniu przysłowiowego kontaktu z nowym albumem. Mankamentem płyty jest za to muzyka. Nie wątpię, że może się ona podobać i że znajdzie wielu zwolenników, ale brakuje w niej pewnej energii, czy mówiąc ogólnie – energetycznego „kopa”, który wstrząsnąłby nieco osobami słuchającymi krążka. A tak, wszystko jest dość płynne, pełne ładnych melodii i...nieco nużące. Sądzę, że taki był właśnie zamysł twórców tego albumu, bowiem styl prezentowany przez Verbę świetnie odnajduje się w klimatach zbliżonych do ballad, jednak przydałoby się nieco podkręcić tempo. Tak jak podkreślam zawsze – to jedynie moje zdanie i daleki jestem od narzucania komukolwiek swojego subiektywnego odczucia.
Ogólnie oceniając powiem, że chyba przekonałem się do talentu panów z Verby. Nie jest to co prawda mój ulubiony sposób łączenia muzyki rap z innymi gatunkami, ale na nowym wydawnictwie grupy wypada to całkiem pozytywnie. Myślę, że nikt kto sięgnie po „30 października” nie popełni błędu...choć nie każdemu rzecz jasna płyta ta musi przypaść do gustu.

Ocena: 7,5/10

Lista utworów:

1. Wejście
2. Bez Ciebie świat
3. Cały świat należy do nas
4. Możesz pójść
5. Jesteś wspomnieniem
6. Widziałem Twoje oczy
7. Czerwone niebo
8. Idealni
9. Power Of Love
10. Z serca
11. Życie
12. Doceń to, co masz
13. Młode wilki 3
14. Zawsze, gdy
15. Te chwile
16. Chcę napisać list
17. Wyjście

author

Kamil Mroziński

 29.03.2009  
Trwa ładowanie zdjęć