RECENZJA

Sorry Boys - Renesans

renesans

Sorry Boys to warszawski zespół muzyczny, który tworzy muzykę z kategorii gatunków pop-rocku, alternatywy oraz folku. 25 listopada ubiegłego roku, na serwisy streamingowe oraz półki empików trafiła ich piąta płyta, zatytułowana „Renesans”. Warto więc odrodzić wspomnienie o niej, mimo upływu kilku miesięcy od premiery.

Najlepiej zacząć od początku, czyli otwierającym i zarazem tytułowym utworem płyty. „Renesans” ma w sobie tajemniczą atmosferę wprowadzaną przez spokojne zwrotki i silne uderzenia w podniosłych refrenach. Nie jest to klasyczny utwór a bardziej element wprowadzający nas do historii niczym prolog filmowy. Już same słowa brzmiące ,,Coś się zaczyna coś się skończyło” powodują, że tworzy koncepcję ciekawego intra i zachęca do sprawdzenia tego co kryje się w dalszej części krążka.

Istnieje spore prawdopodobieństwo, że natknąłeś bądź natknęłaś się na telewizyjną reklamę Skody. Czy ma to coś wspólnego z tą recenzją? Owszem, gdyż soundtrackiem tej reklamy jest numer „Mapy gwiazd” z omawianej właśnie płyty. Ukazał się jako pierwszy singiel zyskując z czasem sporą popularność w rozgłośniach radiowych i serwisach streamingowych. Nawet jeśli przyczynił się do tego spot reklamowy, to zrobił to w pozytywny, nienarzucający się sposób. Piosenka broni się na każdej płaszczyźnie, gdyż jest zarówno przebojowa, popowa a przy tym głęboka i poruszająca. Wokalistka w tekście „mówi jak jest” i uzewnętrznia się z uczuć do bliskiej osoby, która sprawia że wszystko inne nie ma większego znaczenia.

Na krążku dostajemy jeszcze więcej piosenek, które mają hitowy potencjał. Zaliczyłbym do nich ,,Na spalonym moście” oraz „Fudżi”. Obydwa te kawałki zabierają nas w opowieści z perspektywy autorki. Motywem powtarzającym się w nich jest niepewność co do życiowych decyzji i potrzeba odnalezienia właściwej drogi. Tymże tekstom przygrywają żywe instrumenty Tomasza Dąbrowskiego i Piotra Blaka. Słysząc jak rozbudowane i bogato zaaranżowane są utwory Boys'ów ciężko uwierzyć że są one dziełem jedynie tych dwóch muzyków. Trzecim i kluczowym elementem jest charakterystyczny głos frontmenki, Beli Komoszyńskiej. Wraz ze swoją dosyć niska barwą, świetnie brzmi śpiewając zarówno łagodnie jak i donośnie.

W piosence „Wenus” Bela pokazuje że potrafi z lekkością śpiewać w różnych rejestrach, z odmiennymi emocjami. Tutaj zespół nieco eksperymentuje ze zmianami tempa gdyż numer zaczyna się bardzo spokojnie po czym zaskakuje żywiołowym przejściem. Następnie wycisza się stopniowo a na koniec mamy wręcz agresywną, jedyną na płycie solówkę gitary elektrycznej. 

Ostatnia na płycie znalazła się kompozycja w iście słowiańskim stylu, ze skocznym refrenem w akompaniamencie skrzypiec. Zespół, tymże numerem pozwala sobie na skok w stronę muzyki folkowej, przypominającej góralską choć w bardziej modernistycznym stylu. Z innej strony dostajemy taki kawałek jak „Na na na” z dosyć wykręconym efektem na wokalu i elektronicznym popowo-klubowym brzmieniem.

Pomimo wszystkich występujących na albumie kontrastów, słuchając go całego zdaje się on być bardzo spójny, a przy tym zaskakujący i rozmaity. Sorry Boys za sprawą „Renesansu” ugruntowują swoją pozycję na scenie, wnosząc świeże brzmienie, ale nie tracąc swojego charakteru. Jest to krążek, który osobiście poleciłbym każdemu kto lubi słuchać muzyki lekkiej gatunkowo, lecz nie płytkiej a poruszającej emocjonalnie i świetnie przy tym brzmiącej.

author

Łukasz Słociak

 02.03.2023  
Trwa ładowanie zdjęć