RECENZJA

Three Days Grace - EXPLOSIONS

explosions

Three Days Grace, czyli kanadyjski zespół rockowy założony w 1997 roku, wraca z siódmym długogrającym albumem, na który fani musieli poczekać cztery lata. Czy było warto? 

Płyta nosi tytuł „Explosions". Widząc już samą okładkę mamy prawo oczekiwać ognia i tak też się dzieje przy pierwszym singlu otwierającym album. „So Called Life" to numer, który trzyma w napięciu przez niemal 3 i pół minuty. Agresywne wejście syntezatora z potężną gitarą przez moment złudnie przypomina Rammstein'a. Kiedy jednak wchodzi zwrotka i wokal Matta Walsta nie ma wątpliwości, że to styl TDG.

Warto nadmienić, że obecny wokalista pojawił się w zespole w 2013 roku po odejściu Adama Gontiera, którego głos usłyszymy w największych dotychczasowych hitach zespołu jak: „I Hate Everything About You" czy „Never To Late". Mattowi udało się przekonać do siebie fanów  przyzwyczajonych do poprzednika i przywrócić zespołowi drugą młodość. To już trzecia jego płyta pod szyldem Grace'ów i po samych singlach trzeba przyznać, że frontman brzmi jeszcze lepiej, niż na poprzednich CD co dowodzi, że jest w znakomitej wokalnej formie. Wiadomo, że sam głos nie wystarczy, aby płyta była dobra więc przyjrzyjmy się reszcie. 

Kolejny numer zatytułowany „I Am The Weapon" jeszcze bardziej podkręca tempo. Chociaż może nie jest tak chwytliwy jak poprzedni to potwierdza, że jest to kawał hard rocka, który pobudza bardziej niż mocna kawa. Do ognistych kawałków należy zaliczyć także „Scar Is Born", który w moim odczuciu jest top 3 na płycie. Jeśli ukaże się nowy film z serii „Szybcy i Wściekli" to widzę oczami wyobraźni trailer z tą piosenką grającą w tle.

TDG dają nam dla równowagi także nieco czasu na oddech w utworach spokojniejszych: „Lifetime" - to rockowa ballada z prawdziwego zdarzenia. Stopniowo budowane napięcie od zwrotki aż do refrenu, mocny bridge, gitara akustyczna współgrająca z elektryczną, głęboki wokal i chwytający za serce tekst. To wszystko jest na odpowiednim miejscu. Obawiam się jednak, że czas nie jest sprzyjający aby piosenka stała się hitem, a szkoda bo ma duży potencjał. 

Pozostając przy klimacie à la balladowym, wyróżnić chcę numer 8 na płycie. „Redemption" jest z tych numerów, który niepostrzeżenie został w mojej głowie po pierwszym przesłuchaniu i powracałem do niego najczęściej. Nostalgiczny klimat i uczuciowy tekst sprawia, że łatwo jest utożsamić się z tym utworem w trudniejszych momentach. Melodia tworzy ciekawą parabolę zaczynając się spokojną zwrotką, po której refren wchodzi z impetem i kończy się spokojnie. No koniec kropkę nad i stawia głośny bridge, co generalnie jest tradycją na tej płycie.

Na płytach rockowych goście nie pojawiają się zbyt często. Na „Explosions mamy ich dwójkę. W utworze „Neurotic" udziela się wokalnie Lukas Rossi, głównie znany z zespołu The Halo Method. Wykonuje on całą zwrotkę, a także refren wraz z Mattem. Bardzo udane połączenie charakternych wokali z ciężkim brzmieniem tworzy jeden z lepszych numerów na krążku. Drugi gość to prawdziwe zaskoczenie bo jest nim fiński zespół łączący Heavy metal z muzyką klasyczną i symfoniczną - Apocalyptica. W Someone to talk to uzupełnili dźwięki klawiszy i bębnów swoimi instrumentami smyczkowymi wzbogacając ten melancholijny, z pewnością najspokojniejszy utwór z płyty.

Czy album ma minusy? Moim zdaniem dwa, brakuje na nim solówek i rozbudowania paru piosenek, które kończą się zwyczajnie za szybko, jak np. „Souvenirs". Z drugiej strony nie jest to Iron Maiden i band przyzwyczaił nas do krótkich, względnie prostych utworów.

Plusów jest znacznie więcej. Bardzo ładnie wydobyte jest brzmienie instrumentów, choć króluje gitara elektryczna, której moim zdaniem niczego nie brakuje (poza wspomnianymi solówkami). Z wokalu wyciągnięto to, co najlepsze przy użyciu efektów miksu lecz z umiarem, zachowując naturalność. Zróżnicowanie materiału przy „Explosions" jest naprawdę spore ale nie jest to płyta eksperymentalna i jako fani dostajemy to na co możemy liczyć, a przecież o to chodzi. 

Three Days Grace udowadniają, że potrafią grać hard rock z bardzo wysokiej półki i brzmieć jak młody, wschodzący zespół pomimo ponad 20 lat na scenie. Dostajemy bardzo dobry, spójny technicznie oraz lirycznie album, który naprawdę warto sprawdzić i wsłuchać się w to, muzycy chcą nim przekazać.

author

Łukasz Słociak

 18.05.2022  
Trwa ładowanie zdjęć