RECENZJA

Mrozu - Złote bloki

zlote_bloki

Łukasz Mróz, znany wszystkim pod pseudonimem artystycznym „Mrozu” wypuścił szósty album pt. „Złote bloki”. Polski artysta kojarzony głównie z utworem z 2009 roku „Miliony monet” przeszedł metamorfozę i w ostatnim czasie stał się cenionym wokalistą. Od momentu wydania przełomowych płyt „Zew” i „Aura”, które pokazały muzyka w innej odsłonie, znacznie powiększyło się grono fanów oczekujących na jego nowe płyty i koncerty. „Złote bloki” czyli najnowszy album Mroza powstawał w okresie pandemii i lockdownu. Mężczyzna mówił, że nagrywanie energetycznych kawałków było dla niego antidotum na przetrwanie trudnych dwóch lat. „Większość materiału powstawała wśród warszawskich bloków, a każda ucieczka z osiedla dawała podmuch gorącego inspirującego powietrza”. Łukaszowi zależało na tym, aby również słuchacze mogli pozytywnie nastroić się jego piosenkami, które będą pozwalały optymistycznie spojrzeć na świat i dostrzec tęczę nad szarymi blokami. Jeśli chodzi o muzykę, znajdziemy tam trochę funky, trochę oldschoolu oraz udział ciekawych gości takich jak donGURALesko czy Vito Bambino. 

Na płycie znajdziemy następujące tytuły:

1. Złoto
2. Betonowy las
3. Poligon feat. donGURALesko
4. Galacticos
5. Za daleko feat. Vito Bambino
6. Nogi na stół feat. Jarecki
7. Palę w oknie
8. Zima
9. Kalifornia
10. 4 Dni
11. Bez świadków feat. Ras

"Wszystko było po coś (...)" to słowa trzydziestoletniego artysty, który w tęsknocie za dzieciństwem, nagrał utwór "Złoto”, wzbudzający sentyment do pięknych młodych czasów, gdy liczyło się podwórko, koledzy i wymienianie się karteczkami. Pozytywny i nostalgiczny vibe czuć już w teledysku, gdzie paczka młodych chłopaków spotyka się pod blokiem, a następnie razem idą do szkoły. Bardzo podobają mi się sceny na placu zabaw, w których widać "przypadkowo" zwykłych ludzi –  panie rozmawiające ze sobą, dziecko huśtające się na huśtawce czy pana wyglądającego przez balkon. W moim odczuciu te obrazy jeszcze bardziej podkreślają prostotę i wydźwięk utworu „Złoto”, który jest pozytywny i przynosi nadzieję na lepszy dzień.  

Drugi singiel "Galacticos" również był dla wokalisty odreagowaniem lockdownu oraz ucieczką do miłych wspomnień z boiska i kopania piłki. Do realizacji klipu, Mrozu zaprosił Kubę Galińskiego i Arka Sitarza. Teledysk został nakręcony i utrzymany w osiedlowym klimacie. 

"Palę w oknie" to z kolei numer, który jest największym zaskoczeniem. Od pierwszych dźwięków wydaje się balladą, a tu nagle nieoczekiwany zwrot akcji i zaproszenie do tańca. Klip, który opowiada o rozterkach emocjonalnych, pozwala utożsamić się z historią zagubionej dziewczyny, która chcąc odreagować, korzysta z uroków nocnego życia miasta, a później wpada w kłopoty. To co jest również warte uwagi to muzyka, za którą odpowiada DrySkull, w efekcie czego powstał przyjemny i niepozorny kawałek z imprezowym bitem w tle.

Na sam koniec zostawiłam piosenkę "Za daleko" w kolaboracji z Vito Bambino, która dla mnie jest kwintesencją tego albumu i wisienką na torcie. Nie spodziewałam się tych dwóch artystów w jednym utworze, ale jestem mile zaskoczona. Oprócz znakomitej melodii i głosów dwóch mężczyzn - Łukasza i Mateusza, znajdziemy także zabawę słowem; "Choć to diabelski młyn ale nic mnie nie kręci jak ty. Zniknijmy na chwilę niech świat sobie schodzi na psy". Ten kawałek kojarzy mi się z wiosną, ze słońcem i lekkim podmuchem wiatru. Myślę, że na wakacje jest wprost idealna, do puszczenia w samochodzie. 

Muszę przyznać, że twórczość Mroza nie jest tą, po którą najczęściej sięgałam i sięgam. Jednak od pamiętnego "Miliony monet" wokalista uczynił wielki krok i widzę ogromny progres oraz rozwój w jego karierze. Doceniam to, że wychodzi ze strefy komfortu, eksperymentuje i stara się, aby jego płyty były różnorodne. A o to z pewnością chodzi w muzyce. 

author

Wiktoria Adamczyk

 18.04.2022  
Trwa ładowanie zdjęć