RECENZJA

Ewa Farna - Umami

umami

Po siedmiu latach od wydania albumu „Inna” na półki sklepowe powraca Ewa Farna ze swoją nową płytą! „Umami” to szósty polskojęzyczny album artystki i zupełnie nowa, dojrzalsza wersja Ewy.

Od wydania ostatniej płyty piosenkarki w jej życiu wiele się zmieniło – ślub, narodziny dziecka (teraz już nawet dwójki) i zdecydowanie słychać, że te wydarzenia miały wpływ na „Umami”, a udowadnia nam to pierwszy singiel promujący wydawnictwo, czyli „Ciało”. Piosenka ta, jak mówi sam tytuł porusza tematykę ciała – mówi o tzw. body shamingu, z którym często spotykamy się w social mediach oraz o tym, jak ważne jest, żeby pokochać swoje ciało i wszystkie zmiany w nim, na które nie mamy wpływu. Utwór ten dotyka tematu, który jest niezwykle dużym zjawiskiem, ale zdecydowanie za mało się o nim mówi. Drugi singiel nosi tytuł „No nie” i śmiało mogę powiedzieć, że jest to mój faworyt wśród singli promujących te płytę. Sztuka powiedzenia nie to lekcja, którą każdy z nas powinien wyciągnąć z tej piosenki, bo cytując autorkę nauczyć się mówić “nie” jest ogromnie ważne, by nasze “tak” mogło faktycznie coś znaczyć. Przy trzecim singlu myślę, że niektórym poleciała łezka, bo opowiada o tym jak ważne jest dogadanie się ze swoją dziecinną wersją. Co by zrobił młodszy ja? Czy byłby zadowolony z moich wyborów? Z moich osiągnięć? – o tym wszystkim śpiewa Ewa w „Wersji 2.0”, a co ciekawe w teledysku do tego utworu dzięki mappingowi piosenkarka mogła spotkać się twarzą w twarz, że swoją młodszą wersją. Ostatnim jak do tej pory singlem promującym płytę jest „Na skróty”, który opowiada o tym, że zatracamy się w świecie nie mając czasu na nic.

Słuchając tej płyty nie da się pominąć jakieś piosenki. Album zaczyna się od bajkowego wstępu, którym jest „Umami”, a kończy na "Umamy (Korzenie i skrzydła)" i jest to pięknie spięcie całości w wielką klamrę. Chcąc napisać jaka piosenka oprócz singli podobała mi się najbardziej uświadomiłem sobie, że wymieniłem prawie wszystkie pozostałe piosenki na płycie. „Mała czarna” to zdecydowanie mój faworyt w zostaniu następnym singlem. Piosenka opowiadająca o tym, że nie warto płakać nad rozlanym mlekiem, tekst który jest niebanalny i perfekcyjna muzyka to dla mnie idealna propozycja na hit. Potem mamy piosenkę „Luz”, która mówi po prostu o tym, ze czasem warto wrzucić na luz, a wers Moja płyta wyszła dzisiaj, a Ty pytasz czy będzie druga „Cisza” skradł moje serce i pokazał jaki Ewka ma dystans do siebie. Piosenka „Szalona” opowiadająca o chwili tylko dla siebie też jest dla mnie materiałem na przebój i utworem, który będę śpiewał w każdą środę (kto posłucha będzie wiedział o czym mówię). Fani serialu „Friends” na pewno się ucieszą, gdy zobaczą, że na płycie znajduje się „Ross i Rachel”. Widząc opinie o tej piosence spodobał mi się komentarz, że gdy w utworze pojawia się bezinteresownie nazwa jakieś marki to jest to fajne mrugnięcie w stronę fanów i zupełnie się z tym zgodzę, bo to Toblerone mnie totalnie kupiło. Ostatni bardzo ważny utwór, który chciałbym wyróżnić to „Smutna piosenka”, w której głos użycza Krzysztof Zalewski. Piosenka napisana o kobietach i strajkach kobiet, które miały miejsce w Polsce, jest jednocześnie smutna, daje trochę nadziei na lepsze jutro, ale przy tym wszystkim jest niezwykle patetyczna. I muszę tutaj podkreślić, że piosenka ta napisana została przez niesamowite walczące o siebie i swoje prawa kobiety, ponieważ oprócz Ewy tekst pisała również Mery Spolsky i przez to piosenka jest tak niezwykle autentyczna, że aż przeszły mnie ciarki, gdy pierwszy raz ją słuchałem.

Chociaż uwielbiam stare kawałki Ewy jak „Ewakuacja”, „Znak” czy „Cicho” to muszę stwierdzić, że teraz w końcu piosenkarka śpiewa o czymś. Nie chodzi oczywiście o to, że wcześniejsze piosenki były bez znaczenia, po prostu teraz bez owijania w bawełnę dostaliśmy płytę, która porusza tak wiele horyzontów, które są też tematami tabu, że za same motywy w piosenkach Ewa powinna dostać specjalną nagrodę, nie mówiąc już o całokształcie jak połączy się to wszystko z muzyką i aranżacjami w jedną całość. Zdecydowanie bez względu na to, czy ktoś jest fanem Ewy, czy nie to z całego serca polecam przesłuchać „Umami”, wgłębić się trochę w nią i poczuć ten piąty smak, który piosenkarka nam zaserwowała.

author

Kamil Chromy

 16.03.2022  
Trwa ładowanie zdjęć