RECENZJA

Ralph Kaminski - KORA

kora

Ralph Kaminski, po swoich dotychczasowych dwóch albumach „Morze” i „Młodość”, tym razem wziął na tapet twórczość Kory. Zadanie zdecydowanie niebanalne, gdyż krakowska artystka to jedna z legend muzyki w historii Polski. Stąd pytanie, czy to zadanie się udało? Odpowiedź w mojej krótkiej recenzji, gdyż lepiej spędzić więcej czasu na słuchaniu niż czytaniu.

 

"KORA", bo taki tytuł został nadany krążkowi, to sentymentalna podróż z piosenkami z dyskografii wokalistki Maanamu. Tracklista trzeciego wydawnictwa muzycznego Ralpha Kaminskiego składa się z 10 poniższych utworów:

 

1. Łóżko

2. Krakowski spleen / Się ściemnia (medley)

3. Wieje piaskiem od strony wojny

4. Bez ciebie umieram

5. Wyjątkowo zimny maj

6. Po prostu bądź

7. Zabawa w chowanego

8. Biegnij razem ze mną

9. Ta noc do innych jest niepodobna

10. Jestem Kobietą

 

Dobór akurat tych utworów nie jest z pewnością dla pochodzącego z podkarpackiego Jasła wokalisty niczym zaskakującym i nowym, za czym przemawia jego zwycięstwo w tegorocznym Przeglądzie Piosenki Aktorskiej we Wrocławiu, gdzie swoją premierę miał jego spektakl o takim samym tytule jak album, czyli właśnie "KORA". Był to spektakl z piosenkami szanowanej przez wiele pokoleń piosenkarki.

 

To, co dla Ralpha jest na samym początku wielkim plusem, to fakt, że nie próbował "przedobrzyć". Zważywszy na to, że Kora to jedna z jego wielu muzycznych inspiracji, czuł się z pewnością odpowiedzialny za to każdy szczegół w swoim trzecim albumie. Nie ma przesytu nad treścią. Cały album jest wciąż bardzo – użyjmy teraz nieistniejącego słowa – "Korowy", pomimo tego, że Ralph w niesamowity sposób zinterpretował tę konkretną twórczość Kory i Maanamu. 

 

Utwory zostały także w bardzo wyważony sposób przearanżowane, co zresztą uczynił przy pomocy bardzo dobrego składu: Bartek Wąsik, Wiktoria Bielic, Michał Pepol, Paweł Izdebski i Wawrzyniec Topa. Te utwory, które słuchało mi się z największą dozą muzycznych wrażeń to "Krakowski spleen / Się ściemnia" i "Biegnij razem ze mną". 

 

Pierwszy z nich to jedna z największych wizytówek Kory. Ralph pięknie zinterpretował ten utwór. Z każdym dźwiękiem, od początku do końca słucha się tego z ogromną ciekawością, nawet jeśli każdy z nas doskonale zna "Krakowski spleen". Ale jest ciekawie. Z kolei za propozycją "Biegnij razem ze mną" oprócz warstwy muzycznej i tekstowej, z której wydobywa się niesamowita energia, przemawia również warstwa wizualna. Teledysk jest bardzo minimalistyczny, ale nie ujmuje to wspaniałości kompozycji. Ba, sprawia, że to co ma być w tym wszystkim najważniejsze jest na pierwszym planie. Jest to nic innego jak muzyka.

 

Ralph Kaminski miał bardzo trudne zadanie, jak każdy, kto decyduje się na wypuszczenie albumu będącego hołdem dla artysty, ale zdecydowanie sobie z tym poradził. Nieprzesadzony, bez zagmatwania, z wielkim szacunkiem dla wspaniałej krakowianki. Takie osoby jak Ralph przyczyniają się do tego, że pomimo tego, iż świetni artyści (tacy jak Kora właśnie) odchodzą z naszego świata, to wciąż to, co po sobie pozostawili jest z nami obecne i nie umiera. Dobra robota!

author

Leonard Szeląg

 05.11.2021  
Trwa ładowanie zdjęć