RECENZJA

Tulia - Półmrok

polmrok

21 maja 2021 r. to dzień, w którym muzyczny świat poznał nowe dziecko, a konkretnie drugie, zespołu Tulia o tajemniczym tytule „Półmrok”. Po wielu sukcesach, jakim były zwycięstwo w konkursie „Premier” podczas 55. Krajowego Festiwalu Piosenki Polskiej w Opolu w 2018 r., otrzymanie „Fryderyka” za fonograficzny debiut roku w 2019 r. czy możliwość reprezentowania Polski w 64. Konkursie Piosenki Eurowizji w Izraelu tego samego roku, oczekiwania względem dziewczyn nie były małe.

Drugi album studyjny od swojego poprzednika na samym wstępie różni się tym, że składa się w 100% z autorskich kompozycji stworzonych przez duet Sonia Krasny & Nadia Dalin – pierwsza odpowiedzialna jest za teksty, a druga za muzykę. Tracklista „Półmroku” składa się z 12 utworów:

 

1. „Marcowy”  

2. „Półmrok”    

3. „Burza”          

4. „Walcz”          

5. „Samotność”

6. „Rzeka”         

7. „Narkotyk”   

8. „Czas”            

9. „Noc”             

10. „Przepięknie”

11. „Długość dźwięku samotności” (bonus track)             

12. „Fire of Love (Pali się)” (bonus track)

Przy okazji wywiadu z Tulią, który miałem przyjemność przeprowadzić, dziewczyny podkreślały, że zależało im, aby płyta tworzyła ciekawą całość. I w mojej opinii to im się udało! Piosenki są spójne, nawet patrząc na ich tytuły, a co dopiero po wysłuchaniu ich wszystkich. Sam tytuł albumu zapowiada, że znajdziemy się pomiędzy mrokiem a jasnością. Tak też się dzieje. W utworach jest zarówno trochę cierpienia, ale również dużo nadziei i motywacji do walki o lepsze jutro. A to sprawia, że każdy z nas znajdziemy w tym zbiorze piosenek przynajmniej jeden wers, z którym będzie się w stanie utożsamić. Wiem, że o to też w tym wszystkim Tulii, Patrycji i Dominice chodziło.

Każda z kompozycji to piękna opowieść przepełniona wieloma emocjami, które czasem trudno wprost zdefiniować, głównie przez ich tajemniczość. Warstwa liryczna z warstwą melodyczną idealnie się uzupełniają, co pokazuje, że zaufanie zespołu do Nadii Dalin i Sonii Krasny jest zrozumiałe.

Moim numerem jeden jest definitywnie „Burza”. Wydaje się, że jest najmroczniejsza kompozycja z całego krążka, chociażby biorąc pod uwagę groźnie brzmiący tytuł. Czy tak aby na pewno jest, to już każdy z was sam stwierdzi. Dla mnie „Burza” nią jest! W tym utworze się dzieje – style muzyczne są poprzeplatane, momentami słyszę nawet elementy jakiegoś orientu. To sprawia, że z każdym kolejnym dźwiękiem człowiek się zagłębia w przekazie od dziewczyn. „Zostań tu, burza znów bokiem przejdzie, Zostań tu, wtedy nic nam nie będzie” – te wersy wyjęte z refrenu zdecydowanie podnoszą na duchu i dodają nadziei, że w naszym życiu, pomimo wielu towarzyszących nam problemów, jest szansa na lepsze jutro i na poszukiwane przez każdego z nas szczęście. I to jest piękne! Ponadto, teledysk do utworu też fajnie się ogląda!

W bonusowej części utworu mamy przyjemność zapoznać się z kolejnym coverem, co dla fanów zespołu nie jest wielkim zaskoczeniem. Tym razem dziewczyny wzięły na warsztat piosenkę „Długość dźwięku samotności”, oryginalnie śpiewanym przez zespół Myslovitz. Ten utwór zna każdy, a w wykonaniu Tulii nabiera on swojej dodatkowej mocy. Głosy dziewcząt z nową aranżacją sprawiają, że „Długość dźwięku samotności” poniekąd staje się tak jakby ich własną kompozycją. Słychać, że wkładają w ten kawałek część siebie.

Drugim bonusowym trackiem jest znana wszystkim eurowizyjna propozycja reprezentacji Polski z 2019 r., czyli „Fire of Love (Pali się)”. Wspaniała kompozycja, nie do końca doceniona przez słuchaczy z Europy, którą dziewczyny umieściły na płycie głównie dlatego, aby ucieszyć swoich fanów, gdyż ta piosenka nie była wcześniej nigdzie oficjalnie wydana.

Podsumowując, jest bardzo fajnie. Twórczość zespołu umieszczona w tym wydawnictwie jest dowodem na to, że dziewczyny są konsekwentne w tym co robią, co skutkuje tym, że nie można im zarzucić, że tracą swoją muzyczną tożsamość. Bo tak nie jest, a jest nawet zupełnie odwrotnie. Pewnie, że nie każdemu ta muzyka przypadnie do gustu. To także nie jest dla mnie ulubiony nurt muzyczny, gdyż sam gustuje w bardziej popowych kawałkach, ale to nie znaczy, że od czasu do czasu nie można zagłębić się w nowe melodię. Bo można, i co więcej warto! Polecam „Półmrok” w bardziej lub mniej klimatyczne popołudnia czy wieczory.

author

Leonard Szeląg

 31.05.2021  
Trwa ładowanie zdjęć