RECENZJA

Krzysztof Krawczyk - Tacy Samotni

tacy_samotni

Na wstępie powinienem chyba zaznaczyć, że nie jestem fanem Krzysztofa Krawczyka stąd też dość ciężko było mi podjąć tę heroiczną wręcz próbę przełamania się i przesłuchania jego najnowszej płyty zatytułowanej „Tacy Samotni”. Sądziłem, że Pan Krzysztof nie będzie w stanie zaskoczyć mnie swoim nowym dziełem jednak, jak w dalszej części pokaże ta recenzja, mocno się pomyliłem. Przeświadczony, że w życiu oprócz Maryli Rodowicz i włosów Zbigniewa Wodeckiego, wieczny jest jeszcze tylko Krzysztof Krawczyk, uważałem że nie stworzy on płyty, która przekona do siebie takich niedowiarków jak ja. Na szczęście rzeczywistość okazała się inna.
Album rozpoczyna tytułowy utwór, który zwrócił moją uwagę przede wszystkim za sprawą wyjątkowo dobrej liryki. Pan Krzysztof (będący współkompozytorem 7 z 10 piosenek na płycie) śpiewa tu o samotności, która tkwi w każdym z nas. Zresztą, ten nostalgiczny i pełen zadumy klimat towarzyszy nam niemal od początku do końca podczas słuchania krążka. Premiera płyty zbiegła się bowiem z 60-tymi urodzinami artysty co dodatkowo uzasadniać może taką, a nie inną tematykę tekstów. Chęć podsumowania w pewien sposób swojej dotychczasowej twórczości mogła być myślą przewodnią w czasie nagrywania tego albumu. Również dwie następne piosenki: „To wszystko sprawił grzech” oraz „Tylko ty, tylko ja - ze sobą i dla siebie” (będąca singlem promującym płytę) utrafiły w moje gusta muzyczne. Kompozycje oraz głos Krzysztofa Krawczyka sprawiają, że niejeden słuchacz zacznie zapewne zastanawiać się dlaczego wcześniej nie sięgnął po płyty tego wykonawcy. Na dodatkową pochwałę zasługuje zwłaszcza drugi z wymienionych powyżej utworów, który mówiąc przewrotnie, ma w sobie to „coś” co zdecydowanie zachęca do jego wielokrotnego przesłuchania.
Utworem numer 4 jest zaś piosenka pt. „To moje życie”, o której można śmiało powiedzieć, że (jak sugeruje sam tytuł) zawiera w sobie pewne wątki biograficzne Pana Krzysztofa. Może nie jest to typowa forma autobiografii, ale trudno oprzeć się wrażeniu, że artysta mówi nam co nieco o sobie i swojej miłości do muzyki. Po tym utworze następuje natomiast odczuwalne zwolnienie tempa. Piosenki takie jak „Kochaj mnie w niepogodę” czy „Anioł obok śpi” to typowe ballady, choć nie należące do gatunku tych wolnych i usypiających wręcz nagrań. Na pierwszy plan wysuwa się tu temat miłości, wcześniej trochę mniej wyczuwalny lecz obecny w niemal każdym utworze płyty. Szczególnie gorąco polecam piosenkę zatytułowaną „Bez twojej wiary”, która dzięki swojemu charakterowi i treści na długo pozostaje w głowie słuchacza.
Niestety, obok pozytywów płyta „Tacy Samotni” ma także kilka wad. Jedną z nich jest ostatnia piosenka albumu, czyli „Spieszmy się”, która chyba niepotrzebnie znalazła się na tym krążku. O ile muzyka jest tu dość przyjazna dla ucha i może się podobać, o tyle głos Pana Krzysztofa jak również nie do końca pasujący do melodii sposób frazowania sprawia, że utwór traci swą magię, a zaczyna drażnić. To oczywiście tylko moja opinia, ale mimo wszystko jakoś nie przekonałem się do tej piosenki.
Kolejną, aczkolwiek znacznie mniejszą wadą płyty jest paradoksalnie jej tematyka i opisany wcześniej klimat. Początkowo wciągający lub wręcz intrygujący, po pewnym czasie zaczyna trochę nużyć. Nie jest to może stan głębokiej senności, ale co mniej wytrwali mogą poczuć ogarniającą ich, w miarę upływu czasu, nudę. Brakuje tu bowiem większej ilości utworów pokroju „Tylko ty, tylko ja - ze sobą i dla siebie” czy nawet „To moje życie”, które ożywiłyby nieco bardziej atmosferę płyty. Tak jak wspomniałem, nie jest to jednak poważna wada gdyż piosenki są tu dość krótkie (w większości przekraczają nieznacznie 3 minuty), a ich liczba nie jest na tyle duża by kogokolwiek odstraszyć. Poza tym owy klimat z całą pewnością znajdzie swoich zwolenników toteż nie kwalifikuję tego mankamentu do kategorii bardzo istotnych.
Zatem, ogólnie oceniając płyta „Tacy Samotni” jest warta uwagi. Krzysztof Krawczyk nie zawodzi swoich fanów, a to chyba najważniejsze. Jako dotychczasowy krytyk muzyki tworzonej przez tego artystę polecam wszystkim zapoznanie się z tym materiałem i przekonanie na własne oczy (a raczej uszy), czy najnowszy album Krawczyka zasługuje na pozytywną czy też negatywną ocenę. Ja ze swojej strony dodam tylko – gratuluję Panie Krzysztofie i zachęcam raz jeszcze do przesłuchania tejże płyty.

Ocena: 7,5/10

author

Kamil Mroziński

 29.03.2009  
Trwa ładowanie zdjęć