RECENZJA

Peter Gabriel - Up

up

PETER GABRIEL – Up Są na świecie wokaliści potrafiący śpiewać tak cudownie ,że cokolwiek z twórczości nie wyniknie będzie jakością samą w sobie i znajdzie rzeszę oddanych odbiorców. Należy do nich na pewno legendarny ex-wokalista Genesis Peter Gabriel. Jednak płyta Up jest wyjątkowa nie tylko ze względu na niesamowity głos wokalisty, w tym albumie siedzi coś więcej … i chyba nie przesadzę nazywając to duszą artysty czy kulminacją pewnego okresu twórczości. Darkness rozpoczyna płytę od miarowego „plumkania” brutalnie zakłóconego przez rozrywający ciszę ryk wyrywający z monitonii. Już po chwili słyszymy nasiąknięty progresywnym doświadczeniem i delikatną chrypką wokal Gabriela. Growing Up z niemalże dyskotekowym bitem to tylko genialna przykrywka dla monumentalnego Sky Blue doskonale oddającego klimat i ogrom przestrzeni niebieskiej. Utwór zbudowany na zasadzie starych dobrych progresywnych tradycji. Narastające napięcie i kończąca dzieło partia chóru doprawiają wszystko o nutę transcendencji. Charakterystyczne dla tej płyty jest zjawisko nieprzewidywalności, wszystko wydawało by się ułożone według standartów jednak jak w przypadku No Way Out ,które zaczyna się sielankowo ,wręcz ironicznie prosto i nieoczekiwanie przechodzi (choć trudno stwierdzić w którym momencie) w niesamowitą powalający monument z refrenem wyłaniającym się z potoku wesołego ,afrykańskiego bitu i kompozycji instrumentów. I Grieve to urokliwa spokojna ballada, spokojne melodie i charakterystyczny głos Gabriela jednak jest to największa ozdoba Up. Dlaczego? Tajemnica tkwi w harmonii ,która doskonale pasowałaby jako drugi tytuł albumu. Warto też wspomnieć o Signal To Nosie. W całej krasie ujawnia się tu zafascynowanie Gabriela kulturą afrykańską. 2002 rok – wydanie płyty Up to zwieńczenie 10 letniej pracy Petera Gabriela. Zwieńczenia ,które nie może rozczarować chyba nikogo Dziś takich dzieł już nie ma, dlatego płyta Up jest fenomenem. Pozostała tylko garstka artystów ,którzy odnaleźli własną drogę w gąszczu współczesnej kultury muzycznej i torują ją w sposób niesamowicie przekonujący. Dziś jest rok 2006, 4 lata upłynęły od wydania Up. Dalej żyję tą płytą ale aż nosi mnie by poznać nowe dzielo artysty.

Autor: Jan Frączek

 29.03.2009  
Trwa ładowanie zdjęć