Cher w piątek, 31 października, pożegnała się ze swymi fanami podczas koncertu w Toronto. Była to ostatnia odsłona gigantycznego tournee amerykańskiej wokalistki i jednocześnie jej ostatni występ na scenie. Cher wciąż będzie jednak nagrywać płyty.
Pożegnalna trasa koncertowa trwała aż 18 miesięcy. "To nasz dwusetny koncert. Pierwszy odbył się w Toronto i ostatni też jest w Toronto. Pomyślałam sobie, że pożegnam was czymś nadzwyczajnym" - powiedziała Cher do 25-tysięcznej widowni zgromadzonej w hali "Sky Dome". Podczas pełnego atrakcji show, widzowie usłyszeli wykonane na żywo największe przeboje wokalistki, wśród których nie zabrakło utworów "Believe", "Strong Enough" czy "If I Could Turn Back Time". Cher zaśpiewała też m.in. taneczną wersję piosenki "I Still Haven't Found What I'm Looking For" z repertuaru grupy U2. "To nie jest kolejny oszukany koncert pożegnalny. Wolę wycofać się, kiedy jeszcze potrafię to robić" - zapewniła 57-letnia gwiazda. Fanom Cher pozostają na otarcie łez jej albumy - te już nagrane i te, które dopiero powstaną. Wokalistka nie ma bowiem zamiaru zaprzestać działalności fonograficznej.
Wiadomość pochodzi z serwisu Interia.pl