Anja Garbarek o utworach na płycie „Briefly Shaking”

Ten tekst przeczytasz w ok. 5 minut
 EMI Music Poland

Anja Garbarek, która już 8 marca przybędzie z promocyjną wizytą do Polski, opowiada o poszczególnych utworach na płycie „Briefly Shaking”.
Na „Briefly Shaking” zdecydowałam się zrobić wszystko nieco inaczej niż zazwyczaj i współpracować z kimś, kto tworzył dużo wcześniej ode mnie. Przez przypadek usłyszałam muzykę Gisliego, kiedy szukałam w Oslo dobrego studia nagraniowego i z miejsca zdałam sobie sprawę, że oto znalazłam osobę, z którą chcę zagrać.

REKLAMA
30 Seconds To Mars News

Gisli wywodzi się z punkowo rockowej sceny, dzięki czemu jego brzmienie jest hałaśliwe i żywe, a po mojej wcześniejszej, minimalistycznej płycie – „Smiling & Waving”, chciałam narobić trochę hałasu. Przeprowadziliśmy więc prawdziwa burzę mózgów.

„Still Guarding Space” to jedna z pierwszych piosenek jakie powstały na „Briefly Shaking”, a zarazem jedna z trudniejszych nad jakimi musieliśmy pracować z Gisli`m. Mało brakowało, a w ogóle nie znalazłaby się na płycie, ale jestem zadowolona, że w końcu stało się inaczej, bo teraz to jedna z moich ulubionych piosenek. Bardzo ważny jest w niej rytm, marszowe uderzenie. Dla mnie, mówi ona „Zachowaj dystans. Strzegę tego miejsca. Jestem żołnierzem, nie pozwolę sobie na jakiekolwiek uczucia.” Naprawdę lubię kontrast, kiedy wchodzą wysokie dźwięki; „The one time I tried, it was a fine view through and across...” struny grają tak wysoko, iż wydaje się, że nie dadzą już rady zagrać wyżej. Strach przed intymnością jest zbyt duży dla dziewczyny z tej piosenki, więc zaczyna ona po prostu maszerować.

Utwór „Sleep” został zainspirowany przez program, który widziałam na kanale Discovery. Na rekonstrukcji zdarzeń pokazana była kobieta, która została porwana i wsadzona do podziemnego bunkra, do którego biegła od powierzchni jedynie niewielka rurka, dzięki której mogła oddychać. Starałam się wyobrazić sobie, jakie uczucia targały tą kobietą w sytuacji, w jakiej się znalazła, cały ten terror i strach przed tym, co mogą z nią zrobić jej oprawcy, kiedy wrócą. Po chwili jednak, myślę, że coś się zmienia w umyśle człowieka i rodzi się zapewne pragnienie, by porywacze pojawili się wreszcie. Wszystko jest lepsze od niewiedzy. Kobieta słyszy samochód, jej nadzieja rośnie w siłę, lecz po chwili wóz odjeżdża. Wydaje mi się, że w tej chwili musiała zdać sobie sprawę z tego, że nikt nie nadejdzie, a ona nigdy nie zostanie odnaleziona. Poddaje się wtedy i umiera. Bardzo chciałam, by ta historia była opowiedziana muzyką. Dlatego jest tu napięty, klaustrofobiczny dźwięk w pierwszej części piosenki. Pozostaje w jednym miejscu, tak jak ofiara, z subtelnymi zmianami. Później następuje cisza. Słyszysz ptaki i samochód, który po chwili odjeżdża. Uwięziona poddaje się… Kiedy ukończyłam te piosenkę chciałam zadedykować ją tej kobiecie. Skontaktowałam się przez internet z kanałem Discovery, ale myślę, że nie pamiętałam zbyt wiele szczegółów tej historii. Odpowiedzieli mi tylko, żebym oglądała ich stację, a może któregoś dnia puszczą ten program jeszcze raz.

Kolejną piosenkę pisałam z myślą, że jest ostatnią , jaką kiedykolwiek stworzyłam, nosi więc tytuł „The Last Trick”. Po urodzeniu córeczki zrodziła się wemnietaka pokręcona idea, że będę najlepszą matką, żoną i przyjaciółką na całym świecie, jednocześnie realizując się zawodowo i tworząc muzykę. Oczywiście okazało się to raczej niemożliwe, ale na tamtą chwilę wydawało mi się, że wszyscy inni doskonale sobie z tym radzą. Zaczęłam całkowicie tracić wiarę w siebie. Pamiętam, jak powiedziałam Gisli`emu, że marzy mi się taka eteryczna, straszna piosenka w stylu country, migotliwa i iskrząca. Pomyślałam, ze element country zadziałałby całkiem nieźle, ze względu na słowa tego typu utworów, które często opowiadają historie boleśnie rozdzierają serce, a „Last Trick” ma najbardziej osobisty tekst, jaki kiedykolwiek napisałam. Spędziliśmy naprawdę świetne chwile, nagrywając ten kawałek, ponieważ ta muzyka jest taka radosna. Nawet gdy muzycy kończyli nagrywanie swoich partii, na ich twarzach gościły uśmiechy. Jestem prawdziwym żółtodziobem wobec tego typu spraw.

Utwór „Yes” opowiada o wszystkich sytuacjach w naszym życiu, kiedy mówimy „tak”, choć myślimy „nie”. Chciałam, by brzmiał on jak kołysanka, a do tego potrzebna była odpowiednia instrumentacja. Klawisze musiały mnie uspokajać, musiały brzmieć ciepło. Naprawdę sporo czasu szukałam odpowiedniego dźwięku, który mówiłby o niewinności, byłby iście niebiański. Słowo „tak”, może stanowić bezpieczne wyjście z wielu sytuacji. Nie będziesz odstawać od grupy, gdy je powiesz. Nadal wszyscy będą cię lubić. Nie zranisz niczyich uczuć, może poza swoimi własnymi, ale nikt nigdy o tym nie wspomina. „Tak” może powoli, lecz konsekwentnie cię uśpić.

Byłam w Paryżu na spotkaniu z Luc’em Besson, by przedyskutować ewentualne napisanie muzyki do jego najnowszego filmu, zatytułowanego „Angel-A”. Przyniosłam na nie demo mojego najnowszego albumu „Briefly Shaking”, a wiedząc, jakie kiepskie stereo osiąga się zazwyczaj w biurze, wzięłam ze sobą swojego i-poda i dwa komplety słuchawek, byśmy mogli na chwilę wyłączyć się z rzeczywistości. Siedzieliśmy tam, słuchając mojej płyty, po jakimś czasie Luc Besson zaczął się kręcić, gdyż musiał pędzić na następne spotkanie. Ale została jeszcze jedna piosenka, którą bardzo chciałam mu puścić. Udało mi się go zatrzymać jeszcze na chwilę i kolejny raz zniknęliśmy w świecie muzyki płynącej do naszych uszu. Kiedy utwór dobiegł końca Luc ostrożnie zdjął słuchawki i powiedział: „Mamy już muzykę na zakończenie filmu”. Piosenką tą była „Can I Keep Him?”. Po całym ciele przeszły mi wtedy ciarki. Nigdy nie zapomnę tamtej chwili.

Chciałabym zakończyć stwierdzeniem, że odnalazłam w tych opowiedzianych Historiach muzyczny świat. Słowa i sentencje mają naturalną melodię i rytm, odpowiednio dobierałam instrumenty i efekty dźwiękowe, by spotęgować znaczenie tekstów. Są osoby, które mówią , że w ich głowach powstają jasne obrazy, kiedy słuchają mojej muzyki. Bardzo mnie to cieszy, gdyż oznacza, że pobudza ona ich wyobraźnię.

Autor: Iga

 03.03.2006   EMI Music Poland  

'Wierzę, że możemy być wielcy wszędzie...''

Guns N'Roses gościnnie z Brianem May'em

NAJCZĘŚCIEJ CZYTANE
Trwa ładowanie zdjęć