Crobot – "Something Supernatural"

Ten tekst przeczytasz w ok. 4 minuty
Crobot – Something Supernatural
 fot. mat. prasowe warnermusic.pl

Były kiedyś czasy, w których w radiu dominował rock oparty na wspaniałych riffach. Pomyślcie choćby o "Smoke On The Water" Deep Purple, "Layli" Derek And The Dominos albo o "Black Hole Sun" Soundgarden czy "Killing In The Name Of" Rage Against The Machine. Tu chodziło o wyjątkowe brzmienie gitar, po którym z miejsca rozpoznawało się zespół. Członkowie kwartetu Crobot -- Brandon Yeagley (wokale), Chris Bishop (gitara), Jake Figueroa (gitara basowa) i Paul Figueroa (perkusja) – postanowili te czasy odświeżyć. Mieszając funk, bluesa, metal oraz stary dobry rock and roll w wyjący wir, w którym kręcą się wokale Yeagleya, gitara Bishopa, a podstawę dają bębny Figueroi, Crobot stworzył album pełen wspaniałych oldschoolowych chwytliwych rockowych numerów, które dziś są równie inspirujące, co nurt AOR w roku 1974.

REKLAMA
Tool News

“Dorastaliśmy przy takiej samej riffowej muzyce, której dziś najwyraźniej brakuje" – mówi Yeagley.

“Gdy zaczęliśmy jammować, nie próbowaliśmy znaleźć określonego brzmienia lub stylu. Taka muzyka po prostu z nas wypłynęła. Taką lubimy, takiej słuchamy. To było podświadome" – dodaje Jake.

Chemia między muzykami kwartetu jest wyczuwalna na całej czterootworowej EP-ce, która stanowi przedsmak albumu »Something Supernatural«. Zanim dojdziemy do sedna, trochę historii. Yeagley i Bishop grali razem pod nazwą Crobot z dwoma innymi muzykami. Jake i Paul byli wtedy w innych zespołach. "Graliśmy wspólnie parę koncertów i zdaliśmy sobie sprawę, że chcemy mieć Jake'a i Paula w zespole. Zdobyliśmy ich" – wspomina Bishop. “Już podczas jammowania było dla nas jasne, że rozumiemy się w sposób naturalny, od pierwszych dźwięków. Nasze myślenie szło w tym samym kierunku".

Mając już w składzie braci Figueroa, Crobot był gotowy i miał już swój styl. "Kiedy Jake i Paul dołączyli do nas ponad rok temu, wszystko zaczęło przychodzić nam o wiele łatwiej, bo oni wcześniej w grali w podobnym stylistycznie zespole" – wyjaśnia Bishop.

Crobot sprawdza się w każdym tempie. Czy weźmiemy wolno budowany klimat w "Skull Of Geronimo", metodyczny sludge-rocker trochę w stylu Soundgarden w chórku, czy bardziej funkujący, utrzymany w średnim tempie "Nowhere To Hide", brzmiący niczym Black Crows jadący chevroletem camaro, grupa pokazuje genialne możliwości instrumentalne oraz serwuje głębokie teksty.

Zamykający album numer "Queen Of The Light", to śpiewana przez Yeagleya historia dziewczyny, która marzy o nowym życiu. To piosenka, która z pewnością poruszy fanów, podobnie jak zrobiła to singlowa "Nowhere To Hide".

Muzycznie "Skull Of Geronimo" to kawałek, który Yeagley postrzega jako idealnie reprezentatywny muzycznie dla Crobot. Z kolei tekstowo najbardziej, według niego, wyróżnia się "Wizards". "Jest opowieścią o dwóch czarodziejach. Jeden polega na technologii, drugi bardziej na sferze duchowej. Muzycznie funk miesza się tu z metalem. Rozgrywa się między czarodziejami i stylami wielka bitwa" – tłumaczy wokalista. Ciekawie tekstowo, bo w nawiązaniu do Biblii przedstawia się również "La Mano De Lucifer".

Trzeba poświęcić trochę czasu, by poznać wszystkie oblicza Crobot. Zespół z dumą mówi o paleniu "zioła" i daje temu również wyraz w swoich tweetach ("Uwaga! Jeśli nas posłuchacie, będziecie jak ujarani")

Z innej beczki, Yeagley ma fioła na punkcie science fiction. Wśród ulubionych filmów na pierwszym miejscu wymienia "2001: Odyseję kosmiczną". Mówi też, że to, co gra Crobot jest jak muzyka do tego arcydzieła. Ze współczesnych produkcji wymienia "Grę Endera". "Są tu epickie bitwy i wszystko inne, co ludzie kochają w filmach sci-fi" – zapewnia.

Panom nie brakuje poczucia humoru oraz refleksu. W jednym z wywiadów zapytano ich, czy nie uważają, że urodzili się w niewłaściwych czasach. Jake błyskawicznie odpowiedział: "Trawa jest dziś znacznie lepsza!".

Współczesna kapela, z poczuciem humoru, własnym stylem, słynąca również z szalonych koncertów. Ale dla Crobot najważniejsze jest brzmienie. "Chcę, żeby po przesłuchaniu naszej płyty ludzie mówili: »Stary, Crobot to najbardziej funkująca, najcięższa kapela, jaką słyszałem«" – mówi Bishop.

Jego życzenie spełni się szybciej niż mu się wydaje.

author

Sebastian Płatek

Redaktor naczelny
 redakcja@netfan.pl

 02.10.2014   warnermusic.pl   fot. mat. prasowe

Muchy "Karma market" - nowy album już 14 października!

Najwiekszy debiut muzyki pop w tym sezonie

NAJCZĘŚCIEJ CZYTANE
Trwa ładowanie zdjęć