Podobno Jędrzej Kodymowski, Maciej Maleńczuk i Kazik Staszewski szczerze go nie cierpią, bo po koncercie publiczność zapamiętuje tyko jego. Już w najbliższą sobotę gościem Piotra Metza będzie człowiek orkiestra oraz zagorzały fan pietruszki i koziego sera, czyli Olaf Deriglasoff. Premiera w sobotę 22.12 o godz. 13:00 na antenie RBL.TV. Kazik Na Żywo, Homo Twist, Püdelsi, Apteka, Kury czy w końcu Deriglasoff Band to zaledwie część projektów, w których udzielał się Olaf Deriglasoff. W przeszłości muzyk nigdy nie odmawiał pomocy, dlatego wiele osób uważa go za najsympatyczniejszego faceta w branży. - To się już zmieniło. Kiedyś faktycznie nie odmawiałem i stąd mnogość zespołów i projektów, w których brałem udział. Ale któregoś dnia Pan sympatyczny się skończył i w końcu mogłem zrobić coś swojego – tłumaczy muzyk.
Zapytany o swój ponadprzeciętny wzrost, Deriglasoff przyznał, że przysporzył mu on wielu problemów. - Maciuś Maleńczuk miał trudno ze mną, bo nie mógł być najwyższy w zespole. Oczywiście zawsze po pijaku były przekomarzanki, dochodziło nawet do przepychanek i bójek. Maciek jest liderem całą swoją osobą, a ja lubię fikać. W Aptece też było różnie ze względu na wzrost – wyjaśnia gość „Soku z buraków”.
Na antenie RBL.TV Olaf wyraził także rozczarowanie „zwalczanką” w polskiej branży rockowej. – Ja zawsze byłam typem drużynowca. Uważam, że takie szlachetne ideały, jak przyjaźń i uczciwość są fajne. Czasami jestem jednak rozczarowany. W środowisku nie ma specjalnej „frendozy” i odwiedzania się na chatach. Ale u mnie w zespole jest inaczej, jest „frendoza”. Nie gram z umiejętnościami ludzi, tylko z ludźmi
i musze się z nimi dobrze czuć – komentuje Deriglasoff.