Janet Jackson, której nowa płyta, "Damita Jo" ukazała się kilka dni temu, powiedziała goszcząc w programie Davida Lettermana, że pamiętny incydent z występu podczas Super Bowl, był wypadkiem przy pracy. Co ciekawe, na początku lutego piosenkarka mówiła, że to, iż Justin Timberlake odsłonił jej pierś było zaplanowane.
W programie "Late Show With David Letterman" Janet pojawiła się wprawdzie po to, aby promować swoją nową płytę, ale oczywiste było, że prezenter poruszy wątek występu z 1 lutego z Houston, w Teksasie, podczas finału rozgrywek futbolu amerykańskiego. Przypomnijmy, że pod koniec wspólnego występu Janet i Justina Timberlake'a, piosenkarz zdarł kawałek stroju swojej partnerki, a oczom widzów na stadionie i milionów oglądających transmisję ukazała się pierś wokalistki. Zdarzenie rozpętało prawdziwą burzę w mediach i doczekało się nawet specjalnej nazwy - nipple gate. Będąc gościem w programie Lettermana, Janet zapewniła, że to, co stało się w Houston było tylko wypadkiem przy pracy. "To był naprawdę wypadek. Dla mnie samej było to krępujące, że tyle osób może zobaczyć moją małą pierś. W pewnym sensie to miało się stać, ale nie w sposób, w jaki się stało" - tłumaczyła się pokrętnie Janet Jackson. Letterman próbował wydobyć bardziej precyzyjne wytłumaczenie z ust piosenkarki, ale ta nie miała już zamiaru wracać do zdarzenia z 1 lutego.
Wiadomość pochodzi z serwisu Interia.pl