W pełnym kłopotów życiu Michaela Jacksona pojawił się nareszcie radosny epizod. Wokalista nie musi się już martwić pozwem przeciwko zespołowi Jackson 5, w którym występował w dzieciństwie. Sąd uznał, że sprawa naruszenia praw autorskich nie dotyczy najbardziej znanego z braci Jacksonów.
Gordon Keith, właściciel wytwórni Steeltown Records oraz muzycy grupy Ripples & Waves domagali się odszkodowania za bezprawne wykorzystanie utworów zespołu na wydanej w 1996 roku składance Jackson 5, "Pre-History: The Lost Steeltown Recordings". W grudniu 2003 roku udało się zawrzeć pozasądową ugodę z czterema z braci Jacksonów. Teraz kłopot z głowy ma również piąty z nich, Michael. Sędzia Philip Simon, prowadzący sprawę, uznał, że nie miał on nic wspólnego z wydaniem kontrowersyjnego albumu, ani nie czerpał żadnych zysków z jego sprzedaży, więc oskarżenia wobec niego są bezpodstawne. "Przykro mi, że przegraliśmy. Ale w obliczu wielkiej potęgi i wielkich pieniędzy maluczcy nie mają żadnych szans" - skomentował werdykt sądu Gordon Keith.
Wiadomość pochodzi z seriwsu Interia.pl