Justin Timberlake na londyńskim bruku

Ten tekst przeczytasz w ok. 1 minutę

Justin Timberlake został wyrzucony z jednego z londyńskich nocnych klubów. Na obsłudze lokalu nie zrobiło wielkiego wrażenia nazwisko gwiazdora, ani fakt, że w ciągu całego wieczoru zostawił w kasie baru aż 4,5 tysiąca dolarów.

REKLAMA
Tool News

Wokalista bawił się w sobotnią, 17 maja, noc w modnym klubie "Click". Gdy zegar pokazał wpół do czwartej, zgodnie z przepisami w lokalu przestano podawać alkohol i szykowano się do zamknięcia. Ochroniarze Timberlake'a zaczęli się domagać od kelnerów, aby zrobili wyjątek dla tak wyjątkowego gościa. "Zachowywali się bardzo agresywnie - tak samo, jak ich kolesie. Dużo ludzi zaczęło udawać, że przyszli razem z nim i odmówiło wyjścia z klubu" - mówił świadek całego zajścia. Dodał, że sam wokalista zachowywał się spokojnie. Obsługa baru okazała się nieugięta i namolni goście wkrótce znaleźli się na ulicy. "Justin i jego ludzie chcieli pozostać dłużej, ale musieliśmy uszanować życzenie obsługi. On z pewnością jeszcze tam wróci" - powiedział rzecznik Timberlake'a. Tymczasem Emma Bunton, była Spice Girl, wyśmiała pojawiające się pogłoski o jej związku z byłym narzeczonym Britney Spears. "Oczywiście, on mi się podoba - tak, jak każdej dziewczynie. Ale w tym momencie nie mam chłopaka. Jestem sama i jest mi z tym bardzo dobrze" - stwierdziła wokalistka. Brytyjskie brukowce opublikowały niedawno wypowiedź Timberlake'a, w której miał stwierdzić: "Emma jest naprawdę cudowna. Jesteśmy razem."

Wiadomość pochodzi z serwisu Interia.pl

author

Sebastian Płatek

Redaktor naczelny
 redakcja@netfan.pl

 20.05.2003  

Carlos Santana wspomaga walkę z AIDS

RAMAZZOTTI w Warszawie

NAJCZĘŚCIEJ CZYTANE
Trwa ładowanie zdjęć