FOTORELACJA

Bochnia Rocks – Electric Guitarlands – Gus G, Rowan Robertson, Michael Angelo Batio i Adrea Martongelli na jednej scenie! - fotorelacja

Bochnia Rocks! to cykl koncertów organizowany w uroczym miasteczku leżącym nieopodal Krakowa, Bochni, dotychczas słynącym głównie z zabytkowej kopalni soli. Ale pasjonaci organizujący od lat spotkania z wyśmienitymi wirtuozami gitary rozsławiają to miejsce na muzycznej mapie Polski i świata.

Na pewno wszyscy miłośnicy gitary kojarzą cykl G3, w którym Joe Satriani od lat zaprasza dwóch gitarzystów i muzycy ruszają we wspólną trasę. W ramach Bochnia Rocks tym razem wielkiego Joe zabrakło, ale koncert zatytułowany „Electric Guitarlands” przebił projekt Satrianiego – na malutkiej scenie w kameralnym i przytulnym kinie Regis zmieściło się aż czterech mistrzów gryfu. Zresztą, jak się spojrzy na listę uczestników projektu Satrianiego, to choćby Uli Jon Roth czy Paul Gilbert koncertowali już w Bochni, a basista Stu Hamm ma już chyba tytuł „honorowego rezydenta” cyklu, bo pojawiał się tam już kilkukrotnie.

Pierwszy na scenie zameldował się Andrea Martongelli z zespołu Davida Ellefsona & Arthemis. Gitarzysta swój set oparł głównie na autorskim materiale, również sięgnął po kompozycje ze swojego najnowszego albumu.

Drugim bohaterem wieczoru był Rowan Robertson. Muzyk  został zwerbowany do zespołu Dio, gdy miał zaledwie 17 lat. To doświadczenie niemal z dnia na dzień dało młodemu gitarzyście międzynarodową sławę. No i nie zabrakło odwołań do współpracy z Wielkim Śpiewakiem – oczywiście najlepiej przyjętym przez publiczność hołdem dla Ronniego było energetyczne wykonanie „Holy diver” .

Grecki gitarzysta Gus G to jeden ze współczesnych wirtuozów gitary. Był głównym gitarzystą Księcia Ciemności - Ozzy Osbourne'a w latach 2009-2017, a jednocześnie stał się uznanym artystą solowym dzięki albumom takim jak „I Am the Fire” i „Fearless”. Koncertował również na całym świecie z tak różnymi zespołami, jak Arch Enemy, Dream Evil i własnym bandem Firewind. Swoją część wieczoru Gus wypełnił autorskimi kompozycjami, głównie z najnowszej solowej płyty.

Michael Angelo Batio to  legendarny shredder z Chicago, na przełomie lat 80. i 90. XX wieku był głównym gitarzystą glammetalowego zespołu Nitro z Los Angeles. Obecnie koncertuje jako gitarzysta amerykańskiego zespołu heavymetalowego Manowar. Ten malowniczy gość podczas swojej „ćwiartki” koncertu  wspominał przyjaciela Dimebaga Darrela, ciekawie opowiedział o swojej fascynacji Eddie Van Halenem wykonując przy okazji wiązankę legendarnych riffów Mistrza i cytatów z wiekopomnych solówek. No i oczywiście opus magnum Batio, czyli numer z grą tappingiem na dwóch telecasterach połączonych korpusami. Nie dość, że to widowiskowe, to jeszcze pan Michał Anioł jest naprawdę zabawnym i autoironicznym typem, więc entuzjazm publiczności podczas tej cyrkowej sztuczki sięgnął prawie zenitu.

A piszę „prawie”, bo wulkan radości wybuchł ostatecznie,  gdy  na scenę powrócili pozostali trzej wirtuozi i wszyscy na zwieńczenie wykonali pomnikowy Blacksabbathowy „Paranoid” , okraszony oczywiście tysiącem solówek i dialogów gitarowych.

Na najwyższe uznanie zasługuje praca sekcji rytmicznej. Perfekcyjny, radosny i energetyczny bębniarz Roberto Pirami kapitalnie kolaborował z rasowym rockowym basem obsługiwanym przez stoickiego Francesco Caporaletti. Zawodowstwo basmana doceniłem zwłaszcza w chwili, gdy podczas pierwszego numeru granego z Michael Angelo Batio w jego Stingray’u pękła struna A. Ale Francesco nie przerwał grania, choć w tym numerze było sporo riffowych unison, jakoś wybrnął, ale nie przerywając gry zawołał technicznego i podczas numeru panowie zaczęli zmieniać strunę. Kompozycja została wykonana do końca bez przerwy technicznej, i podczas kolejnej zapowiedzi Caporaletti szybciutko dostroił świeżo założony „sznurek” i dalej robił znakomicie to, co do niego należy. No i bardzo rasowo śpiewał pan Riccardo Curzi, bardzo dobrze wypadł zarówno w autorskich numerach Mistrzów Gitary obecnych na scenie, a i duch Wielkiego Ronniego Jamesa Dio chyba gdzies tam się uśmiechał słysząc zagraną tego wieczoru wersję „Holy diver”.


Koncert odbył się 27 kwietnia 2023 w kinie Regis. Zorganizowali go Kubicki Entertainment, Piotr Lekki z żoną Elą i przyjaciółmi, Miejski Dom Kultury w Bochni i Studio Leonardo 24. To już któryś mój „gitarowy” wieczór w Bochni i cały czas fascynuje mnie fakt, że grupce pasjonatów udaje się  zapraszać do niewielkiej miejscowości tak znakomitych muzyków. A jednocześnie dziwi fakt, że na kameralnej widowni więcej przyjezdnych, niż „lokalsów”. Z drugiej strony to dobrze, że taka cykliczna impreza ściąga do miasta fanów z Krakowa, Tarnowa, Tarnobrzega. Zdaje się, że to niezła promocja okolicy, a cykl koncertów z nazwą miasta w tle jest już naprawdę dobrze kojarzoną marką w świecie fanów gitary. Może warto byłoby, żeby władze miasta bardziej zainteresowały się tym, co się u nich dzieje i wspomogły organizację koncertów?

Przedstawiamy fotorelację z szalonego czwartkowego wieczoru w Bochni.

Trwa ładowanie zdjęć