NOWA PŁYTA

Anna Jantar - Zawsze gdzieś czeka ktoś (Reedycja)

anna_jantar - zawsze_gdzies_czeka_ktos_(reedycja)

Trzecia płyta długogrająca Anny Jantar „Zawsze gdzieś czeka ktoś” powstała w roku 1977 na początku okresu największych artystycznych poszukiwań wokalistki. Mając już bardzo silną pozycję na polskiej scenie muzycznej, Anna Jantar eksperymentuje i próbuje tym samym wprowadzić do swojego repertuaru zupełnie nową jakość. Nagrywa utwór do filmu „Nie zaznasz spokoju” (Kto powie nam), po raz pierwszy śpiewa bossa novę (Godzina drogi), decyduje się na duet (Kto umie tęsknić z Andrzejem Tenardem). Olbrzymią popularność obok tytułowej piosenki z płyty zdobywa utwór Radość najpiękniejszych lat, będący afirmacją życia, wręcz hymnem młodości. O swojej płycie mówi:

"Mnie jest dość trudno oceniać własną produkcję, własne śpiewanie, ale wydaje mi się, że ta płyta odbiega od moich dwóch poprzednich. Jest bardziej nowoczesna. Wydaje mi się, że piosenki są lepsze, może mniej przebojowe niż na tamtych poprzednich płytach, ale aranżacyjnie i melodycznie ciekawsze (…) Ten rodzaj piosenek interesuje mnie coraz bardziej."

Dziś oddajemy w ręce fanów reedycję longplaya z 1977 roku, który po raz pierwszy wydany zostanie na płycie CD - z zachowaniem oryginalnej szaty graficznej. Wszystkie utwory poddano obróbce cyfrowej a ich źródłem były oryginalne taśmy-matki z archiwum Polskich Nagrań. Na rynku ukazały się jednocześnie reedycje dwóch innych albumów długogrających Anny Jantar – „Tyle słońca w całym mieście” oraz „Za każdy uśmiech”.

Tracklista:

1. Zawsze gdzieś czeka ktoś
2. Koncert na deszcz i wiatr
3. Kto umie tęsknić
4. Radość najpiękniejszych lat
5. Godzina drogi
6. Dyskotekowy bal
7. Tak blisko nas
8. Gdy on natchnieniem jest
9. Kto powie nam
10. Zgubiłam klucz do nieba
11. Jak w taki dzień deszczowy
12. Panna na wydaniu

Wykonawcy: Grupa wokalna „Alibabki” (3-5,7-9,11-12), Gem (bvoc), Andrzej Tenard (3), Orkiestra pod dyr. Jarosława Kukulskiego.

Anna Jantar - „Zawsze gdzieś czeka ktoś"




Anna Jantar – „Zawsze gdzieś czeka ktoś…”

Polskie Nagrania/Warner Music Poland/reedycja 2016

Nie przeszkadza w tym nawet deszcz.

Trzecia płyta długogrająca Anny Jantar niewątpliwie zaskoczyła jej wielbicieli przyzwyczajonych do lekkich, optymistycznych (i koniecznie słonecznych) piosenek, których regularnie dostarczała słuchaczom za pośrednictwem długich fal Polskiego Radia.

W momencie przygotowywania materiału na ten krążek, artystka postanowiła iść z duchem czasu i unowocześnić dosyć klasyczne brzmienie swojego repertuaru. Cóż, trzeba było dużej odwagi, by będąc królową komercyjnego popu zabrnąć w rejony jazzu, disco i bossa novy. Z jakim skutkiem? Mimo tej pozornej różnorodności to, co miało być siłą napędową albumu, tj. aranżacje, z perspektywy czasu stało się jego największą bolączką. Większość rozwiązań muzycznych została powielona, przez co słuchaczowi towarzyszy poczucie déjà vu. Może nie była to metamorfoza tak radykalna, jak w wypadku Renis Jusis, która muzykę klubową porzuciła na rzecz akustycznej, niemniej zmiana, w której optymistyczny pop ustąpił miejsca zdecydowanie bardziej sentymentalnym klimatom, była wyraźna. Tytułowe „Zawsze gdzieś czeka ktoś” stanowi dosyć logiczną kontynuację materiału z poprzedniego longplaya artystki „Za każdy uśmiech”. „Kto umie tęsknić” i „Tak blisko nas” wołają o bogatszą oprawę muzyczną, a „Kto powie nam” i „Dyskotekowy bal” to niestety niezbyt udane próby przeniesienia szalenie popularnego wówczas stylu disco na rodzimy grunt. Nadal jest prosto, rytmicznie, a wszystko to okraszono masą smyczków.

W ten klimat wpisuje się „Radość najpiękniejszych lat”, która brzmieniowo nawiązuje do tradycji gatunku Philadelphia Sound, a wszystko to w wydaniu Made In Poland a.d. 1977.

Paradoksalnie najlepiej bronią się piosenki, które nie były pisane pod ówczesną modę.

Na uwagę zasługuje zwłaszcza utwór „Gdy on natchnieniem jest” z jednostajnym, nieco rockowym, brzmieniem gitary opatrzonym (a jakże!) smyczkami. Tych także nie brakuje w znakomitym „Jak w taki dzień deszczowy”, gdzie spotykają się z fortepianem imitującym dźwięki spadających kropel. I wreszcie „Godzina drogi” – jedyna bossa nova w repertuarze Jantar, która sączy się leniwie wystukiwanym rytmem bębna.

Sama artystka prezentuje dobrą dyspozycję wokalną, dając się tym razem poznać jako wrażliwa interpretatorka nostalgicznych treści. Tym samym po ekspresji znanej z płyty „Tyle słońca w całym mieście” i obecnej jeszcze na albumie „Za każdy uśmiech” nic już nie pozostało. Niestety. Szkoda również, że wysiłki wokalistki zmierzające do zaprezentowania się z prawdziwie nowoczesnej strony zniweczył aranżer. Prawdziwy brzmieniowy przełom miał zatem dopiero nadejść wraz z kolejnym longplayem.

- Przemysław Sobolewski

Trwa ładowanie zdjęć