NOWA PŁYTA

Mike Posner - 31 Minutes To Takeoff

mike_posner - 31_minutes_to_takeoff

Nagranie dwóch najbardziej omawianych i definiujących gatunek mixtape'ów roku nie jest prostym zadaniem, szczególnie, gdy tworzysz je w po nocach, w akademiku, ze stertami książek do nauki u boku, kumplami dobijającymi się do drzwi i policją każącą ci przestać hałasować.
- Poświęciłem życie towarzyskie na ostatnim semestrze - wyjawił Mike Posner, producent i wokalista, a przede wszystkim złote dziecko, który zakończył naukę na Duke University na wydziale biznesu i socjologii. Wiosną razem z resztą studentów pojawił się na rozdaniu dyplomów, ale w odróżnieniu od reszty, wiedział, że niebawem czeka go coś wielkiego. W marcu opublikował na iTunesU mixtape "A Matter of Time", który otworzył mu drogę do J Records.
- Czuję, że coś już osiągnąłem - cieszy się artysta.
Trudno temu zaprzeczać. Pojawiły się bowiem propozycje od Kanye Westa i Jaya Z, piosenki z Kidem Cudim czy Wale oraz występy u boku takich artystów, jak Gym Class Heroes i Ben Folds.
Brzmienie, którym zrobił furorę to mieszanka electro-popu, południowego hip-hopu, soulu i R&B.
- Robię po prostu muzykę pop - wyjaśnia sam zainteresowany. - Żadną tandetną, nic za czego słuchanie trzeba byłoby się wstydzić. Robię wszystko, co inne gwiazdy pop, ale nie tracąc swej wiarygodności.
Owa wiarygodność to znakomite melodie i świetna produkcja oraz mocne teksty. Ponadto Posner sam śpiewa, charczącym tenorem przywołującym skojarzenia z Danielem Merriweatherem i Macy Gray.
Jego przepis na sukces był prosty. - Wymyśl coś, wyprodukuj, napisz bez niczyjej pomocy, a ludzie będą zachwyceni - tłumaczy.
Pomimo popowego charakteru, piosenki Mike'a mają w sobie sporą dawkę egzystencjalizmu, jak chociażby w utworze "Cooler Than Me", stanowiącym popową odę do dawnego zauroczenia.
Posner nie wstydzi się swych wpływów i bez ogródek cytuje inspiracje. "Sampling" to próba wzniesienia muzyki pop na inny poziom. "Halo" to oparta na mocnych beatach wersja przeboju Beyoncé nagrana z pomocą producenta Evena Bogarta. Na "Evil Woman" Posner rozbiera poliestrowy oryginał Electric Light Orchestra do prostego refrenu i akordu, dodając rapujący refren. "Still Not Over You" to soulowa, pobudzająca wersja "Over My Head" The Fray, w którym połowę dramaturgii emo zastąpiono południowym hiphopowym wersem "Remember babe I wrote you all those love poems in seventh grade ... I don't want to see them up for sale on eBay, don't put them on eBay".
Te słowa są pół żartem, pół serio. Fani już mają obsesję na punkcie Mike'a. Kiedy organizatorzy koncertu w Duke wyłączyli nagłośnienie, kiedy minął czas występu, setki studentów po prostu dośpiewało resztę piosenki. Popularność muzyk zdobył poprzez pocztę pantoflową. - Po prostu, wrzuciłem swój mixtape na iTunesU i powiedziałem znajomym, żeby powiedzieli swoim znajomym - wyjawił muzyk. - Ludziom się naprawdę spodobał ten zestaw. Nie tylko jedna piosenka.
Wiosną 2009 roku Posner grał już koncerty w kampusach na drugim końcu kraju. Po drodze, często zamiast w hotelach, nocował na kanapach u fanów. - Kiedy gram w college'u, wszyscy oczekują, że pojawię się na imprezie, obojętne czy mam następnego dnia lot czy nie - tłumaczy Posner. - To jest wspaniałe. Ja czuję się dobrze wszędzie.
Jeśli chodzi o muzykę, największym atutem Posnera jest dobre ucho do wyłapywania popowego potencjału w najróżniejszych kompozycjach. To skutek dorastania wśród rozmaitych dźwięków i wychowania w muzycznej różnorodności. Pochodzi z żydowskiej rodziny, z Southfield, Michigan, na obrzeżach Detroit. - Od dziecka byłem karmiony muzyką z Motown - wspomina. - Mój tata miał jednak szerokie zainteresowania. Słuchał B.B. Kinga, Marvina Gaye'a i Luthera Vandrossa a czasem nawet Counting Crows (słuchaliśmy ich podczas wycieczek samochodem, nim stali się sławni).
Gdy miał 15 lat, na letnim obozie grał w zespole na perkusji, prawdziwą muzyczna edukację zdobył jednak w szkolnym autobusie. - Słuchałem wszystkiego - zapewnia, wymieniając Led Zepplin, Nas, Pearl Jam, Taliba Kweli, Paula Simona, Eltona Johna, Billy'ego Joela, Outkast, Erica Claptona i Nirvanę.
Nie zaszkodziło też zgłębianie hip-hopu w Detroit podczas przerwy wakacyjnej po pierwszym roku. Kiedyś rodzicie nie znosili, tego co tworzył na swoim tanim keyboardzie. - Teraz moja mama słucha w samochodzie "Cooler Than Me" - mówi z nieukrywaną dumą.
Inspiracje czerpał również od znajomych. - W liceum nie miałem stałej paczki - wyjaśnia. - Kumplowałem się ze wszystkimi. Miałem znajomych wśród czarnych dzieciaków, wśród żydów czy sportowców. Granice nigdy dla mnie nie istniały.
Nie uznając granic, Posner w końcu postanowił poszerzyć wachlarz swych umiejętności o śpiew. - Wielu producentów wysyła beaty do wokalistów - tłumaczy. - Ale ja nie znałem żadnych, więc śpiewałem sam, choć początkowo myślałem o tym, że mój głos w produkcie końcowym zostanie zastąpiony. W końcu jednak zacząłem pisać piosenki, które pasowały tylko do mnie. Oczywiście, są wokaliści, którzy poradziliby sobie technicznie, ale nie wyobrażam sobie, by ktoś mógł śpiewać te teksty.
Pomiędzy chwytliwymi beatami drzemie bowiem głębia zrodzona z mroźnych zim w Michigan oraz samotnej pracy nad materiałem. - Najdziwniejsze myśli i rozmowy rozgrywają się w mojej własnej głowie - wyjaśnia artysta. - Muzyka to okno, przez które ja wypuszczam do ludzi.
- Byłem bombardowany propozycjami od ludzi, którzy chcieli ze mną pracować, ale zrozumiałem, że im zależało tylko na sławie - wyjaśnia. - Pomyślałem jednak, że to tylko kwestia czasu, nim zdadzą sobie sprawę, że w większości przypadków to się nie uda. A nawet jak się im uda, ludzie szybko o nich zapomną. Bez względu na to czy jesteś wielką gwiazdą czy nie, wygrywa tylko czas.
Mimo takiego podejścia, Posner chce, by jego gwiazda świeciła co najmniej przez kolejne 22 lata. Opanowawszy sztukę za mikrofonem, klawiszami i konsolą, nie jest już raczej studentem lecz raczej maestro. Kiedy jest na scenie i pobudza ludzi do chóralnych śpiewów, na pewno wygląda jak maestro.
Mike nie zamierza zwalniać. - Robię coś, czego inni nie robią i nie robili - zapewnia. - Mam mnóstwo szczęścia, że właśnie skończyłem studia i mam kontrakt płytowy.
- Wielu myśli, że wyczerpałem swój potencjał - mówi Mike. - Twierdzą, że muszę na wymyślić się na nowo. Ja wiem jednak, że jestem teraz znacznie lepszy niż, kiedy robiłem swoje mixtapy. I obiecuję, że płyta będzie niesamowita.
Przebojowy album Mike’a zadebiutował na #1 iTunes oraz Top10 Billboard 200, list najlepiej sprzedających się płyt za oceanem. W Polsce krążek ’31 Minutes To Takeoff’ z hitem ‘Cooler Than Me’, w niskiej cenie ukażę się już 15 listopada!

1. 31 Minutes to Takeoff
2. Please Don't Go
3. Bow Chicka Wow Wow 4. Cooler Than Me (Single Mix)
5. Déja Vu
6. Do U Wanna?
7. Cheated
8. Gone In September
9. Save Your Goodbye
10. Synthesizer
11. Delta 1406
12. Falling
13. XO

Trwa ładowanie zdjęć