Autentyczna treść, szczerość wypowiedzi...to jest najważniejsze

Ten tekst przeczytasz w ok. 5 minut
Autentyczna treść, szczerość wypowiedzi...to jest najważniejsze
 fot. A Błażowska, M. Cieniawa

Zespół Me Myself And I uczcił rok Chopinowski chyba w najbardziej niepowtarzalny sposób. Brawurowe wykonanie Mazurka Fryderyka Chopina świadczy nie tylko o Waszych niekonwencjonalnych pomysłach aranżacyjnych, lecz także szerokich muzycznych horyzontach.
Miło nam to słyszeć, ale prawdę mówiąc nie mieliśmy zamiaru wykonywać Chopina w roku chopinowskim. Właściwie był to przypadek. Mazurek przygotowaliśmy w ramach szerszego projektu - planowanego benefisu Novi Singers.

Program „Mam Talent” był dla Was wielkim sukcesem, lecz w moim odczuciu pokazał także, że gusta polskiej publiczności nie zawsze rozumieją co jest naprawdę wartościowe. Czy osobiście spotkaliście się z takimi opiniami?
My na to inaczej patrzymy. Naszym zdaniem ten program właśnie pokazał, że jest silna i duża grupa ludzi którzy, chcą nas słuchać i zagłosowali na nas. Byliśmy 4-tym zespołem w rankingu smsowym w finale. Nie zauważajmy tylko tego, że szklanka jest od połowy pusta, zauważmy też, że jest do polowy pełna.

Wykonywanie muzyki wokalnej bez najmniejszego wsparcia ze strony instrumentów wymaga od Was wielkiej dyscypliny, rzetelnego przygotowania oraz doskonałej komunikacji. Jak doszliście do tego, że gdy wychodzicie na scenę stanowicie idealnie pracującą maszynę?
Bardzo dużo czasu spędzamy pracując nad muzyką i brzmieniem oraz sprzętem, którego używamy. Mało kto zdaje sobie sprawę ile czasu nam to zajmuje. Jest to dla każdego z nas pełen etat. Każdy kto podchodzi do swojej pracy poważnie osiąga po pewnym czasie dobre rezultaty. Dotyczy to także nas.

Czy podczas koncertów, mimo wysokiego stopnia zorganizowania jest też miejsce na niczym nieskrępowaną improwizację?
Tak, bardzo często improwizujemy. Bardzo to lubimy. Do improwizacji głosem potrzebna jest duża świadomość wokalna i - w przypadku zespołowego śpiewu a'capella - uważne słuchanie innych.

Z pewnością śledzicie wszystko to co aktualnie dzieje się w muzyce wokalnej. Dla mnie obecnym numerem jeden jest zespół Naturally 7, który przekroczył dotychczasowe granice tego co można osiągnąć przy pomocy ludzkich strun głosowych. Czy kiedy słuchacie tych czy innych artystów zawsze wnikliwie analizujecie każdy takt ich muzyki?
Często tak jest. Lubimy po prostu dobra muzykę, niezależnie od jej stylu. Jeśli taką słyszymy, często rozmawiamy o tym jaka ona jest od strony wykonania, aranżacji, brzmienia, natomiast odbiór i ocena tego co słyszysz to zawsze bardzo subiektywna sprawa. Pytanie na przykład, czy chodzi tylko o możliwości techniczne głosu, czy może również o coś innego? O kompozycję? O ciekawe wykorzystanie nietypowej artykulacji?

Fascynujące jest dla mnie sam proces w jaki przygotowujecie aranżację kolejnego utworu. Czy podczas pracy nad nowym materiałem realizujecie zawsze ten sam schemat np. najpierw tworzycie beat, potem harmonię itp.?
Można powiedzieć że tak. Ten schemat to – najpierw jest jakiś pomysł, czyli szkic melodii, rytmu, harmonii albo jakiejkolwiek innej składowej, która akurat została pierwsza wymyślona, potem praca nad kompozycją, potem aranżacja, potem nagrania poszczególnych ścieżek.

Myślę, że w przypadku My Myself And I jak najbardziej odpowiednie jest stwierdzenie, że to co robicie płynie prosto z serca. Jesteście bardzo autentyczni, a z Waszych wypowiedzi można wywnioskować, że muzyka sprawia Wam wielką radość. Jakie miejsce zajmuje ona w Waszym życiu?
Jedno z naczelnych, ewidentnie jest bardzo ważna w naszym życiu. Poprzez muzykę dążymy do przeżywania różnych emocji. Przez muzykę się wypowiadamy.

Ogromne sceny zastawione sprzętem i drogimi instrumentami, kontra Wasza trójka, która potrafi zaczarować kilkoma dźwiękami. Jaka jest Wasza recepta na urok, który rzucacie na słuchacza?
Autentyczna treść. Szczerość wypowiedzi. To jest najważniejsze.

Album „Takadum!” przedstawia Was jaka artystów, którzy lubią łamać konwencję i bawić się dźwiękiem. Wiele tu niesztampowych pomysłów i rozwiązań, których próżno szukać na płytach innych polskich wykonawców. Właśnie takiej rewolucji potrzebuje nasz rynek muzyczny, czy wobec tego macie świadomość wyjątkowości My Myself And I?
Tak, mamy. Również mamy świadomość tego, jak mocno odbiorcy są spragnieni dobrej muzyki. Paradoks jednak polega chyba na tym, że my bardziej niż na odbiorcach skupiamy się na tym co chcemy w naszej muzyce osiągnąć. I to właśnie chyba najbardziej na odbiorców działa(śmiech przyp.red)  .

Grupa Me Myself And I to dwuosobowy trzon oraz współpracujący z nią beatboxerzy. Na jakiej zasadzie dobieracie „sekcję rytmiczną”, czy najważniejsze są umiejętności czy niewidzialna nić, która Was łączy?
Bardzo ważna jest muzykalność, szeroko pojęty język muzyczny ,a nie tylko umiejętności niczym wyczynowego sportowca. Oczywiście trzeba mieć świetny warsztat, ale ważnym jest bardzo, aby mieć tez coś do powiedzenia, mieć osobowość.

Wasza debiutancka płyta zachwyca mnie i zaskakuje niemal co chwilę. Udało Wam się w każdym z utworów przemycić ten trudny do zdefiniowania element, dzięki któremu pamięta się konkretne frazy, melodie czy rytmy.
Ten element to treść. Fajnie, ze Ci się podoba (śmiech przyp.red)

Wasze muzyczne doświadczenia są skrajnie różne, a mimo to doskonale rozumiecie się na scenie. Jak doszło do przeniknięcia się dwóch różnych światów i stworzenia zupełnie nowej jakości?
Myślę, że to dlatego że jesteśmy otwarci i ciekawi świata, siebie nawzajem, rożnych sposobów jego odbierania i rozumienia. Po prostu jesteśmy otwartymi ludźmi (śmiech przyp.red) )

Dziękuje za rozmowę

Rozmawiał Bartosz Domagała

author

Bartosz Domagała

 04.04.2011   fot. A Błażowska, M. Cieniawa

Marcin Wyrostek w GTM!

Debiutancki singiel formacji Beatsoldiers - Nick Of Time

NAJCZĘŚCIEJ CZYTANE
Trwa ładowanie zdjęć