FOTORELACJA

Aborted i Exhumed we Wrocławiu! - fotorelacja

1 grudnia we Wrocławiu wystąpiły cztery zespoły reprezentujące naprawdę ciężkie granie. Aborted, Origin, Exhumed i Miasmal krótko i zwięźle pokazali potęgę death metalu.


W mroźny poniedziałkowy wieczór wrocławski Firlej zagrzał całą okolicę muzyką dobywającą się z klubu, bowiem na scenie pojawiły się cztery zespoły reprezentujące wszelkie najbardziej ekstremalne dźwięki – od death metalu, przez gore na death core kończąc. Wrocław najwyraźniej uwielbia taką muzykę, ponieważ klub systematycznie wypełnioniał się po brzegi fanami, którzy żywo reagowali na to, co działo się na scenie.

Punktualnie na scenę wkroczył szwedzki Miasmal. Pomimo krótkiego stażu był w stanie zaprezentować zalążki swojego materiału, choć przeważał ten z wydanego tego roku pod szyldem renomowanej Century Media Records „Cursed Redeemer”. W ciągu niecałych trzydziestu minut byli rozgrzali publiczność swoją ciekawą mieszanką klasycznego death metalu z punkową surowością i potężnym krzykiem Pontusa Pilatusa.

Zaraz po nich wkroczyli dobrze znani we Wrocławiu muzycy Exhumed. Gigantyczny growl i ciężkie granie przywodzące na myśl najlepsze lata Napalm Death. „Necrocacy” – szósty longplay grupy zabrzmiał bardzo dobrze na żywo, a zabawa pod sceną powoli się rozkręcała.

Kolejny amerykański skład, Origin, prezentował zdecydowanie bardziej wymagające dźwięki. Mówią o sobie, że grają „techniczny death metal” i koncert potwierdził to w stu procentach. Tempo utworów mogło przyprawiać o zawroty głowy (czapki z głów dla bębniarza!), a częste zmiany taktowania gmatwały tylko i tak skomplikowaną muzykę. Najnowsze wydawnictwo grupy, „Omnipresent”, to niesamowite przeżycie na żywo.

W końcu nadszedł czas na gwiazdę wieczoru. Aborted to zespół z niemal dwudziestoletnim stażem, więc można było spodziewać się widowiska. Choć z oryginalnego składu ostał się jedynie Swen de Caluwe, brzmienie najnowszego „The Necrotic Manifesto” miało w sobie żywą legendę death metalu. Genialne riffy, gorąca atmosfera na scenie i pod nią – wszystko działało tak, jak należy i publiczność zgromadzona w Firleju dawała po sobie poznać, że bawią się bardzo, bardzo dobrze!

Jeśli ktoś uwielbia surowy death metal, z pewnością nie mógł przegapić tak bogatego we wrażenia wieczoru. Aborted i pozostałe kapele to żywe dowody na to, że ekstremalne gatunki muzyki wciąż mają się dobrze i poszukiwanie nowych rozwiązań się opłaca. A kto nie był, już może żałować.

Tekst: Katarzyna Łabatczuk

Trwa ładowanie zdjęć