Olivia Addams: "Jestem jak puzzle z tysiąca elementów..."

Ten tekst przeczytasz w ok. 7 minut
Olivia Addams: Jestem jak puzzle z tysiąca elementów...
 fot. mat. prasowe

Olivia Addams - młoda i obiecująca wokalistka oraz autorka tekstów, która poszczycić się może bogatym portfolio. Mimo zaledwie 2-letniej kariery artystycznej ma już na swoim koncie wiele utworów, które napisała dla czołowych rumuńskich wykonawców. Jej najnowszy singiel – utwór „Dumb” ukazał się w lipcu 2020 roku.

 

Podobno życie bez miłości jest jak drzewo bez kwiatów. Wierzysz, że jest to najważniejsze z naszych uczuć?

Powiem szczerze, że kiedy byłam mała uważałam, że istnieje wiele rzeczy ważniejszych niż miłość. Wierzyłam bowiem, że będę szczęśliwa tak długo, jak długo trwać będzie moja kariera, a miłość jest tylko opcją, niekoniecznie potrzebną dla mojego dobrego samopoczucia. Byłam przekonana, że staję się przez nią wrażliwa, zaś wrażliwość ta przeszkadza skupić się na pracy. Dorastając osiągnęłam wszystkie te wspaniałości (a one sprawiały mi radość), lecz nadal nie byłam szczęśliwa. Miałam wrażenie, że czegoś mi jednak brakuje. Z czasem odkryłam, że choć miłość uczy wrażliwości nadaje też sens naszemu życiu. Miłość mnie inspiruje, ogrzewa, sprawia że chcę osiągnąć najlepszą wersję siebie. Wierzę dziś zatem, że wszystko w życiu zaczyna się od miłości, a to prowadzić może do wielkich rzeczy.

Miłość to również temat przewodni Twojej najnowszej piosenki, utworu „Dumb”. Twierdzisz, że jest to bardzo osobisty kawałek. Wyjaśnij nam proszę dlaczego.

Tak, to bardzo osobisty utwór, gdyż opowiada moją historię – historię dziewczyny ze złamanym sercem, która ma już tego dosyć i stwierdza, że nadszedł czas, by przeistoczyć się z ofiary w gangstera. Toksyczne związki, nieustające konflikty, wciąż tkwisz w tym wierząc, że kiedyś znów będzie lepiej. „Dumb” opowiada więc o odnalezieniu swojej wewnętrznej kobiecej mocy i byciu na tyle silnym, aby odrzucić to, co już nam nie służy.

Dumb” stanowi wyraz Twojej autonomii. Z jego pomocą uwolniłaś się od demonów przeszłości. Czy napisanie tego utworu, przelanie emocji na papier było dla Ciebie trudnym doświadczeniem?

Naprawdę wierzę, że łatwiej jest pisać w oparciu o to doświadczenie właśnie. Mogłabym rzec, że niemal wypisuję całą siebie i staję się twórcą wysłanym przez Boga, by nieść przesłanie w nadziei, że ktoś tego potrzebuje. Wszyscy jesteśmy twórcami. Musimy jedynie słuchać.

Po tym, jak już przeleję emocje na papier to rzeczywiście mam to poczucie wyzwolenia, które pogłębia się jeszcze bardziej, gdy mogę te słowa zaśpiewać. Jest to jak forma oczyszczenia, choć zamiast kryształków soli używam własnego głosu.

Lecz zanim opowiedziałaś tę historię, musiałaś zdefiniować swoje artystyczne „ja”. Odnaleźć własną drogę. Jak rozpoczęła się Twoja muzyczna podróż?

Początek był dość zabawny. Mama opowiadała mi, że potrafiłam śpiewać zanim w ogóle nauczyłam się mówić. Dorastałam w otoczeniu muzyki i wykorzystywałam tę umiejętność gdziekolwiek się pojawiłam. Pewnego dnia, trzymając mamę za rękę śpiewałam przechodząc przez ulicę. Pewna miła Pani odwróciła się do mojej mamy mówiąc „musi ją Pani oddać do chóru lub w inne podobne miejsce. Mała ma talent”. Czternaście lat później postanowiłam, że chcę znacznie więcej i rozpoczęłam samotną podróż. Miałam też szczęście, bowiem znalazłam cudownych ludzi, którzy pomagali mi i wspierali od pierwszego dnia. Dziś są częścią mojej rodziny i wiem, że nie mogłabym być bardziej wdzięczna za to, że ich mam i za pomoc jaką otrzymuję od nich na każdym kroku.

Legenda muzyki country Waylon Jennings twierdził, że szczerość jest czymś, czego nie można zniszczyć. Jak wielka jest Twoim zdaniem granica szczerości artystycznej? Czy wykonawca przekracza ją śpiewając o swoich osobistych problemach?

Wierzę, że piękno sztuki kryje się w braku jakichkolwiek granic. Naszym zadaniem, jako twórców jest wyjście na zewnątrz, bycie wrażliwym i dzielenie się swoim sercem ze światem. Nie uważam też, aby mówienie o swoich problemach było przekroczeniem granicy. Sądzę, że ważne jest, by dzielić się swoją historią, gdyż może wówczas, pewnego dnia, mała dziewczynka płacząca w swoim pokoju usłyszy ją i dowie się, że nie jest sama. Dowie się, że nie tylko ona doświadcza takich rzeczy. I może przez jeden moment poczuje się bezpieczna i zrozumiana. Myślę, że jest to obowiązkiem artysty. To, aby ludzie na tym świecie nie czuli się tak samotni.

Rozmawialiśmy o miłości, a zdaje się że Twój stosunek do muzyki jest niczym miłość od pierwszego wejrzenia. Co jest w niej tak interesującego?

Powodem, dla którego pokochałam muzykę, był fakt, że dzięki niej możesz wpływać na nastroje ludzi i napełniać ich emocjami. Kiedy, jako mała dziewczynka widziałam smutek na twarzy mojej mamy, śpiewałam piosenki aby poczuła się lepiej. To wspomnienie pozostało we mnie, a możliwość sprawienia, by inni również coś poczuli nadal mi towarzyszy.

Cóż, każdy artysta ma jakieś inspiracje. Pochodzą od innych ludzi lub tego, co wokół nas. A co inspiruje Ciebie? Gdzie poszukujesz swoich muzycznych wzorców?

Inspiracje faktycznie przychodzą zewsząd, jeśli otworzysz się na nie i pozwolisz im dotrzeć do siebie. Któregoś dnia siedziałam w swoim pokoju zastanawiając się, o czym powinnam napisać. Mój wzrok zatrzymał się na dwóch całujących się chińskich rybkach, które zwisały z mojego okna. Przelałam to wówczas na papier, a dziś można posłuchać tej piosenki. Sprawdź sam.

Twoja kariera nabiera tempa, zyskujesz też na popularności. Jakie więc cele chciałabyś osiągnąć jako profesjonalna piosenkarka?

Takie pytanie zadawano mi wielokrotnie i doszłam do wniosku, że istnieje różnica pomiędzy chęcią, nadzieją, a ambicją by coś osiągnąć. Naturalnie wciąż marzę, aby za kilka lat wyprzedać Madison Square Garden, ale nie znaczy to wcale, że zawiodę w jakikolwiek sposób, jeśli to się nie stanie. Moją ambicją jest praca, pisanie utworów i zadowolenie z tego, co robię. Pozostawienie czegoś światu. Uważam, że pokochanie tego procesu jest bardzo ważne, choć niejednokrotnie zdaje się to być niebywale trudne. Sukces musi być konsekwencją pracy, a nie celem absolutnym.

A jak brzmią marzenia utalentowanej kobiety, która posiada niebywały dar – może wyrażać siebie poprzez muzykę i dzielić się tym z innymi?

Ufam, że mój głos wzbudza emocje u ludzi, którzy go słyszą. Chciałabym jednak, aby był on słyszalny także poza przemysłem muzycznym. Całkiem niedawno zebrałam się na odwagę, by wypowiedzieć się w kwestii zastraszania i jego następstwach. Jako ofiara tego zjawiska wiem, jaka to trauma i wiem też, jak ważne jest dla mnie mówienie o tym i dążenie do zmiany. Ta kwestia istnieje już długo i istnieć będzie, lecz jeśli mogę choć trochę polepszyć sytuację, czyni mnie to szczęśliwą. Zmiana zaczyna się od każdego z nas.

Jako, że koniec wywiadu zbliża się nieuchronnie uczyńmy go nieco przewrotnym – opisz nam przedmiot, który najpełniej wyraża Twoją osobowość.

Jestem jak puzzle z tysiąca elementów. Mogę Ci sprawić trochę problemów, lecz gdy ułożysz całość i cofniesz się kilka kroków, ujrzysz szerszy kontekst – większy obraz.

Kwiat, który uwielbiasz najbardziej?

Piwonie, piwonie i jeszcze raz piwonie.

Czy lubisz być chwalona?

Jeśli mówienie życzliwie do roślin pomaga im rosnąć, pomyśl co może zdziałać w przypadku ludzi.

To gdybyś pochwalić miała siebie, jakich użyłabyś słów?

Droga Oliwio,

widzę, że wyrosłaś na młodą, odważną kobietę! Jestem z Ciebie taka dumna. Chciałabym, abyś uwierzyła mi, gdy w wieku trzynastu lat mówiłam, że wszystko się ułoży. Pracuj więc nadal realizując marzenia i ufaj, że możesz zmienić świat. Kochaj siebie, jesteś swoim najlepszym przyjacielem. Zaufaj również swoim instynktom, to Twój największy sprzymierzeniec. Masz wszystko, czego potrzeba, ale spełnienie marzeń zabierze też wszystko, co posiadasz.

Z wyrazami miłości,

Twoje przyszłe Ja.

Rozmawiał: Kamil Mroziński

REKLAMA
Judas Priest News

author

Kamil Mroziński

 01.10.2020   fot. mat. prasowe
Trwa ładowanie zdjęć