RECENZJA

Uda - Witaj Pokarmie

witaj_pokarmie

Tytuł płyty, nazwa zespołu, a nawet tytuły piosenek i oprawa graficzna – jednym słowem wszystko wskazywało na to, że album „Witaj Pokarmie” formacji Uda będzie krążkiem prześmiewczym i parodystycznym. Miało być śmiesznie i nieciekawie, a okazało się, że na krążku znajdują się, chociaż ukryte pod przedziwnymi tytułami, kompozycje bardzo dobre, lekko zabawne, ale przede wszystkim będące efektem eksperymentalnego mieszania rocka, jazzu, funku, a momentami nawet country.

To nie jest album prosty, łatwy i przyjemne. Surowe i naderwane dźwięki mogą sprawiać trudność w przyswojeniu materiału, a w połączeniu z przedziwnymi, krótkimi wstawkami tekstu, tworzą całość zawiłą i problematyczną w interpretacji, ale przede wszystkim strasznie pokręconą. Tyle tylko, że „Witaj pokarmie” warte jest pokonania przeciwności i przesłuchania po raz nawet dziesiąty, żeby dostrzec (a właściwie dosłuchać) pewnej konsekwencji w szaleńczym działaniu, a także wielu smaczków w piosenkach. Bo o ile chaosu jest tam co nie miara, harmonii i porządku szuka się tam jak igły w stogu siana, a jakiekolwiek zasady (o ile kiedykolwiek takie istniały) zostały złamane, to w każdym z numerów można znaleźć niecodzienne połączenie dźwięków, zgrzytów i głosów.

„Witaj pokarmie” nie może być sklasyfikowane do żadnego z muzycznych prądów. Są inspiracje i nawiązania do tylu z nich, że Uda stają się grupą czysto eksperymentalną. Są metalowe i rockowe riffy („Edward Penisoręki”), harmonijki i tempo rodem z country („Kobieta-Karbulator”), jazzowe urywki w „Mokrym śnie Gargamela” czy wypowiedzi praktycznie jak z Pogodno, czy Świetlików („Księga umarłych z obrazkami dla najmłodszych”). W każdym z utworów można doszukiwać się milionów smaków i smaczków, które tworzą tak niecodzienną płytę.

Drugi album Ud jest płytą kosmiczną i surrealistyczną, ale przede wszystkim niesamowicie odważną. Łukasz Krzywicki, Kuba Sieńczyk i Michał Zawadzki stworzyli nieprzeciętny album, daleko odbiegający od standardów muzyki popularnej, rockowej czy jakiejkolwiek innej. Tworzą we własnym stylu, jednocześnie nie zamykając się na żadne brzmienia. Ta otwartość na świat i, co tu dużo pisań, niepospolite poczucie humoru, a także absolutna indywidualność w działaniu, skutkują wspaniałym albumem, wyróżniającym się spośród tłumu przeciętnych, poprawnych płyt. 9,5/10.

author

Adrianna Struś

 01.08.2011  
Trwa ładowanie zdjęć