RECENZJA

Black Rebel Motorcycle Club - Baby 81

baby_81

Od pierwszego przesłuchania i od pierwszego utworu „Took Out A Loan” przekonujemy się, że Black Rebel Motorcycle Club nabrali znowu impetu i zarzucają nas atomowymi współbrzmieniami gitar, riffami, gitarowym zdrowym graniem w duchu swej pierwszej i drugiej płyty. Dwa lata po „Howl” zaskakującym, choć niezaprzeczalnie dobrym albumie pełnym folkowych ciągot i wyciszenia, wracają do tego, za co fani pokochali ich w rodzimym San Francicsco, a potem w innych częściach świata. Ciekawe, że zza Oceanu przebili się świetnie na początku dekady w ramach brytyjskiej fali new rock revolution, chociaż są poza nią, dzisiaj nawet niestety poza głównym obiegiem. Zwątpili niektórzy, od dawnego wydawcy począwszy na krytykach amerykańskich skończywszy. Także w najnowszą płytę „Baby 81”, która przynosi świetny repertuar, bogaty, bardzo atrakcyjny muzycznie, urozmaicony i naprawdę zgrabnie napisany. Przy takim „Now What You Wanted” pomimo całej jego uwierającej prostoty, noga sama chodzi, a podobnych motywów, ale i bardziej wyszukanych na albumie mnóstwo. Panowie różnicują tempa i aranże bardziej niż na wcześniejszych albumach. W „Berlin” mamy świetny kroczący gitarowy motyw, za to ostrą jazdę w podobie do Primal Scream czy Jesus And Mary Chain w singlowym łupniu, jakim jest na pewno „Weapon Of Choice”. W rozbudowanym „Windows” już jednak łagodnieją. Przypominają miejscami znowu ostatnie dokonania, więcej tu znowu beatlesowania, oprócz gitar na pierwszy plan wysuwa się linia fortepianu i bardzo melodyjny refren. Urozmaiceń dużo jest do końca albumu, przy tym wgniata wprost w ziemię przyjemnie niechlujny, bardzo południowy „666 Conducer”, a dziewięciominutowy „American X” rozliczający się z postawą Stanów Zjednoczonych widoczną za granicami, oprócz poważnych treści oferuje jeszcze swobodnie długie popisy solowe w posępnej całości, która pozostawia duże wrażenie. I ani grama w nim nudy. Z otwartymi ramionami powitają „Baby 81” fani, którzy być może pominęli ostatnią płytę B.R.M.C. jako niekoniecznie w ich stylu. Myślę, że bardzo chętnie umieszczą nowy album obok pierwszych dwóch, w końcu to ewidentny dowód na żywotność prawdziwego rocka w 2007 roku. 8/10

author

Mariusz Osyra

 29.03.2009  
Trwa ładowanie zdjęć