RECENZJA

Foster The People - Supermodel

supermodel

Najnowszy album grupy Foster The People miał premierę 14 marca. Produkcją krążka zajął się Paul Epworth, znany z kolaboracji z m.in. Adele, Florence & The Machine czy Bloc Party. Nie jest to jednak świeża znajomość – Epworth współpracował z Foster The People już przy tworzeniu ich debiutanckiego albumu "Torches". "Supermodel" to drugi longplay w karierze formacji, promowany przez singiel "Coming of Age". Piosenki z najnowszego albumu grupy powstawały w różnych częściach świata, a sam materiał nagrywany był w studiach od Maroko, przez Londyn, po Los Angeles. Okładkę płyty zdobi mural budynku w Los Angeles, o wymiarach 36x27m, wykreowany przez Marka Fostera, a zrealizowany przez Young & Sick.

Cytując Marka Fostera – frontmana grupy - „Jeżeli Torches byłoby kolorem, byłby to żółty. To wydawnictwo byłoby niebieskim”. Nie da się ukryć, że materiał jaki zaprezentował zespół na albumie Supermodel istotnie różni się od debiutu. Przy drugim krążku panowie z Kalifornii chcą określać swoje kompozycje jako „Afrobeat mixed with '70s punk”. Torches to przede wszystkim dawka elektroniki, w "Supermodel" Foster The People stawiają na bardziej naturalny dźwięk, wykorzystując „instrumenty kultury światowej”. Kompozycje stworzone na mocnych gitarowych riffach, zdecydowanie większy ładunek perkusji, dźwięki wyraźnie zaznaczające inspiracje muzyką zachodniej Afryki oraz twórczością Dawida Bowiego. Jednak niezmienne w twórczości formacji pozostaje zaangażowanie w sprawy społeczno–polityczne. A przynajmniej zaangażowanie wplecione w nagrany materiał. Supermodel ma przedstawić słuchaczom ciemną stronę kapitalizmu.

„Przy nagrywaniu Torches – wspomina Foster w wywiadzie dla Rolling Stone Magazine – szukałem wizji swojego projektu przez kawałek nieprzezroczystego szkła. Następny album pokaże jak te wizje ewoluowały.” Warto wspomnieć, że materię na nowy album ukształtowały podróże m.in. do Indii, na Bliski Wschód oraz do krajów północnej Afryki. Wrażenie, jakie tamte kultury wywarły na frontmanie stanowi podstawę muzycznego aranżu najnowszych kawałków Foster The People.

„Miejsca i kultury, które odwiedziłem mają całkiem inne priorytety. W przeciwieństwie do świata, w którym my żyjemy, skupiają się nie na indywidualnościach, ale na wspólnocie, społeczności. To zmieniło mój pogląd na życie. (…) Nasz kraj traci kontakt z ideą, że sztuka jest istotnym i ważnym elementem rozwoju społeczeństwa. Większość ludzi koncentruje się na ideologii konsumpcjonizmu, ludzie są oceniani według ilości „like” lub „ retweets” , pokazujemy się innym tak, jak chcemy, by nas postrzegano ukrywając tym samym nasze prawdziwe osobowości”.

Cóż, ideologia piękna i słuszna, ale na sukces nowego krążka składać się powinno przede wszystkim konkretne, dobre brzmienie. Na "Supermodel" nie znajdziecie porywających hitów pokroju "Pumped Up Kicks" i szaleńczej atmosfery "Houdini" czy "Call It What You Want". 3-letnia przerwa zaowocowała wydaniem dobrego, poprawnego longplay'a. Absolutnie nie umniejszając pokładów muzycznej energii nagromadzonej na albumie, nie jest to sukces na miarę "Torches". Podobnie jak w przypadku MGMT, grupy będącej paradoksalnie inspiracją Foster The People, po debiutanckim triumfie drugi album nie sprostał oczekiwaniom. Dla porównania – single z poprzedniego krążka (tj. Helena Beat, Don't Stop (Color On The Walls), Houdini) sprzedały się w ilości ponad 250 000 pobrań każdy, natomiast trzy pierwsze single promujące "Supermodel" wspólnie nie osiągnęły pułapu 200 000 pobrań [dane z 1 kwietnia b.r.]. Oczywiście na krótką chwilę po wydaniu albumu nie jest to końcowa ocena.

Na obronę "Supermodel" trzeba dodać, że przy każdym kolejnym przesłuchaniu płyta odkrywa bogactwo swojej różnorodności. Zakamuflowana w większości psychodela podkreśla kształt utworów, jak w 30-sekundowym "The Angelic Welcome Of Mr. Jones" czy "The Truth", które pierwotnie brzmi dość balladowo, a właściwy dźwięk nadają piosence złowieszczo pulsujące klawisze. Z kolei utwór otwierający aktualne wydawnictwo – "Are You What You Want To Be" oferuje klimat przesycony afrykańskimi wibracjami. Słuchając dalej, odbiorca trafia na "Nevermind" – przyjemną, lekką piosenkę, aby następnie zanurzyć się w akustycznej wersji "Fire Escape", w której obok wokalu Fostera słychać chóralne akcenty. Najbardziej zbliżony temperamentem do jakiego Mark, Cubbie i Pontius zdążyli nas przyzwyczaić jest utwór "Best Friend", któremu dominująca gitara i dudniące basy nadają zadziornego charakteru.

"Supermodel" to propozycja, która z pewnością zadowoli fanów nieco mniejszego szaleństwa niż "Torches". Pomimo o ton spokojniejszych kombinacji, na album "Supermodel" trzeba jednak spojrzeć indywidualnie i podkreślić wciąż mocną pozycję Foster The People w muzycznym światku.

7/10

author

Barbara Sękowska

 02.05.2014  
Trwa ładowanie zdjęć