Bono ma nadzieję, że gwiazdy show-biznesu wesprą go w walce o pomoc Afryce. Wokalista zespołu U2 spotkał się we wtorek, 16 września, w Waszyngtonie, z przedstawicielami najważniejszych amerykańskich grup religijnych, aby razem z nimi wywrzeć nacisk na władze USA w sprawie pomocy dla tego kontynentu.
Bono i jego towarzysze chcą, aby prezydent Bush i amerykański Kongres dotrzymali wcześniejszych obietnic i przeznaczyli fundusze na walkę z biedą oraz epidemią AIDS, szerzącą się w Afryce. Wokalista wyraził przy okazji nadzieję, że wkrótce ktoś inny przejmie od niego pałeczkę przywódcy w tej sprawie. "Mam wielką nadzieję, że nie będziecie musieli mnie zbyt długo słuchać. Mam nadzieję, że ktoś inny mnie w tym wyręczy, na przykład Ashley Judd, niewiarygodnie elegancka rzeczniczka i przy okazji wspaniała aktorka" - powiedział Bono. Wokalista dodał, że chęć współpracy zgłosiło też kilka innych gwiazd show-biznesu. "Chris Tucker był w Afryce już cztery razy. Afroamerykanie zaczynają się tym interesować. Sean 'P Diddy' Combs podszedł do mnie i spytał, czy może mi w jakikolwiek sposób pomóc. Doceniam to". "Mam nadzieję, że ktoś z nich zajmie się tą sprawą, kiedy ja się wycofam. Wciąż oczekuję, że ktoś mi powie: Czy ty nie jesteś z Irlandii? Może poszedłbyś już sobie do domu?" Jednym z postulatów prowadzonej przez Bono kampanii na rzecz pomocy biednym krajom afrykańskim, jest umorzenie ich długów.
Wiadomość pochodzi z serwisu Interia.pl