Ponad 50 tysięcy ludzi zgromadzonych w niedzielę, 8 lipca, na PGE Narodowym przeżyło niezapomniane chwile, dzięki koncertowi największej rockandrollowej grupy na świecie. Fani usłyszeli zestaw największych hitów z ponad 50-letniej kariery Stonesów, a kulminacją wieczoru było – jakże by inaczej – słynne „Satisfaction”! 4001 – dokładnie tyle dni Stonesi kazali czekać polskim fanom na kolejny koncert w Polsce, po ostatniej wizycie na warszawskim Służewcu. Wczorajszy występ wynagrodził jednak z nawiązką tak długi czas oczekiwania. Mick Jagger i spółka kolejny raz pokazali, że wciąż są niedoścignionym wzorem dla młodszej konkurencji.
Zanim jednak na scenie PGE Narodowego pojawili się bohaterowie wieczoru, w odpowiedni
nastrój wprowadził publiczność Trombone Shorty wraz ze swym zespołem. Rewelacyjny
trębacz i puzonista z Nowego Orleanu, pomiędzy wirtuozerskimi popisami instrumentalnymi
brał na siebie również obowiązki wokalisty. Miks rocka, jazzu, funku i paru innych gatunków
dostarczył porcji energii potrzebnej do przywitania tych, na których wszyscy czekali.
Tętno tysięcy fanów Stonesów podskoczyło punktualnie o 20:50 – właśnie wtedy Keith
Richards uderzył w struny swojego Telecastera, by wydobyć z niego riff rozpoczynający
utwór „Street Fighting Man”. Było to preludium do ponad dwugodzinnej muzycznej uczty, w
której nie zabrakło nie tylko ognistego rocka, ale również rasowego bluesa ( wybrany
specjalnie na warszawski koncert „Just You Fool” z ostatniej płyty „Blue And
Lonsome”) oraz tanecznych rytmów (odśpiewane z wydatną pomocą publiczności „Miss
You”).
Bezapelacyjnym mistrzem ceremonii był oczywiście Mick Jagger – 74-letni frontman przez
cały koncert biegał po scenie, tańczył, wymachiwał rękoma, a serca fanów podbił
zaskakująco dobrą znajomością polszczyzny. Oprócz kurtuazyjnych okrzyków typu:
„Jesteście najlepsi!” czy „Jak leci, Warszawa?” wygłosił żartobliwą, nawiązującą do
aktualnych wydarzeń politycznych przemowę:
„Polska, co za piękny kraj! Jestem za stary, żeby być sędzią, ale dość młody,
żeby śpiewać”
za którą został nagrodzony burzą oklasków. Dzięki wybiegom na przodzie i po bokach sceny,
zarówno Jagger, jak i pozostali Stonesi, byli dosłownie na wyciągnięcie ręki fanów
znajdujących się w najbliższych sektorach. Najszczęśliwszy z nich złapał ozdobioną słynnym
jęzorem koszulkę Micka, którą wokalista rzucił w tłum pod koniec kawałka „Jumpin’ Jack
Flash”.
Ostatni z 14 koncertów europejskiej trasy No Filter 2018 zakończył odśpiewany na wiele
tysięcy gardeł klasyk „(I Can’t Get No) Satisfaction”, okraszony mini-pokazem fajerwerków.
Ponaddwugodzinny show na PGE Narodowym udowodnił ponad wszelką wątpliwość, że Stonesi są niezniszczalni i możemy z nadzieją wyczekiwać ich kolejnej wizyty w Polsce. W
końcu, jak powiedział niedawno Keith Richards, oni dopiero się rozkręcają !