Michelle Gurevich pierwszą artystką Festiwalu Ars Cameralis 2017!

Ten tekst przeczytasz w ok. 3 minuty
Michelle Gurevich pierwszą artystką Festiwalu Ars Cameralis 2017!
 fot. mat. prasowe cameralis.art.pl

Mistrzyni intymnych wzruszeń po raz pierwszy w Katowicach! Artystka wystąpi 24 listopada w katowickim Kinoteatrze Rialto. Porównywano ją już z Leonardem Cohenem oraz Nico. Z kolei sama artystka wśród swoich mistrzów wymienia Charlesa Aznavoura, Yoko Ono czy Ałłę Pugaczową. Nie ma w tym zapewne przypadku. Na muzykę, którą tworzy Michelle Gurevich, wpływają bardzo różne rzeczywistości, także te artystyczne. Urodziła się przecież w kanadyjskim Toronto, w rodzinie rosyjskich imigrantów. Jej pierwszym językiem, także twórczym, stał się więc rosyjski. Źródło kreowanego przez nią świata, także tego literackiego, bije zatem w pobliżu mrocznych tajemnic spod znaku Fiodora Dostojewskiego i mimo wszystko budzących nadzieję wierszy Mariny Cwietajewej.

REKLAMA
30 Seconds To Mars News

Bliższe poznanie kultury, z której się wywodzi, zawdzięcza m.in. rodzicom i ich bogatej kolekcji płyt z muzyką bardów lat 70. Po latach, już jako uznana artystka, Michelle Gurevich symbolicznie podziękowała matce, która przed opuszczeniem ZSRR tańczyła w cenionym balecie im. Kirowa. I w intrygującym utworze „Russian Ballerina” zaśpiewała: „Oh Moja matko! Rosyjska baletnico! Byłaś łabędziem, ale teraz pływasz po Karaibach. Nikt nie wie, jak możesz żyć bez pasji swojego życia”.

Jednak muzyka nie od razu stała się pasją Michelle Gurevich. Nim własną sypialnię przeistoczyła w... studio do nagrywania utworów przez dekadę była związana z przemysłem filmowym. Kiedyś jednak zdecydowała się napisać piosenkę – i jak podkreślała w wywiadach, szybko okazało się, że to nie tylko tańszy, ale i skuteczniejszy sposób, by dotrzeć ze swoimi emocjami do publiczności. Przez kilka lat była znana pod scenicznym pseudonimem Chinawoman. A ten nie miał żadnych wymyślnych kontekstów, był zwykłym żartem. Artystka wpisała go w chwili, gdy program służący do montowania muzyki poprosił o nazwę formacji. Jednak od kilkunastu miesięcy występuje już pod własnym nazwiskiem.

Pewnie już nie dowiemy się, jak wielka to strata dla przemysłu filmowego, że Michelle Gurevich porzuciła kinematografię. Wiemy jednak za to, jak wiele zyskał świat muzyki. Obecnie artystka ma w swoim dorobku cztery albumy: „Party Girl” (2007), „Show me the face” (2010), „Let's part in style” (2014) oraz „New Decadence” (2016). Pogmatwane relacje międzyludzkie, próba odpowiedzi na pytania często podstawowe, a tym samym ostateczne, sięganie do tych tajnych rejonów ludzkiego wnętrza, do których dostęp mają tylko najwięksi songwriterzy – znawcy natury ludzkiej, wreszcie hipnotyzujący głębią głos – taki mikrokosmos kreuje nam w swoich utworach Michelle Gurevich. A na scenie, gdzie nie tylko śpiewa, ale również gra na gitarze akustycznej i basowej oraz fortepianie, potrafi stworzyć świat, w którym neurasteniczne doświadczenia często ponurej codzienności potrafią co jakiś czas się rozświetlać. Jak choćby w najsłynniejszym jej utworze, zatytułowanym„Party Girl”, rozpoczynającym się od słów: „It doesn't matter what you create If you have no fun” („To bez znaczenia, co tworzysz, jeśli się nie bawisz”). Ta fraza, wyrażana chłodnym i zdystansowanym głosem przez artystkę, zaprasza nie tylko do intymnego przeżywania świata, ale też poszukiwania wewnętrznej zgody z życiowymi wyborami.

Michelle Gurevich wystąpi w katowickim Kinoteatrze Rialto 24 listopada o godz. 19.00. Bilety dostępne na portalach ticketpro.pl, biletomat.pl i ticketportal.pl

author

Renata Wilczura

Zastępca Redaktora naczelnego - Redaktor - Dział prasowy
 renata.wilczura@netfan.pl

 18.08.2017   cameralis.art.pl   fot. mat. prasowe

Jak ważny jest dla Ennio Morricone przekaz filmów, do których tworzył muzykę?

Premiera albumu Masha Qrella "Keys" już 8 września

NAJCZĘŚCIEJ CZYTANE
Trwa ładowanie zdjęć