Już jutro, na scenie warszawskiego Torwaru , pojawi się legendarna formacja Evanescence, która powraca na deski sceny muzycznej po wieloletniej przerwie. - Muzyka jest całym moim sercem i całą duszą – mówi Amy Lee w specjalnym wywiadzie, w którym zdradza sekrety swojego powrotu na scenę i zapowiada solidną dawkę rockowego brzmienia. Wraz z zespołem zaprezentuje się na pierwszym i jedynym koncercie w Polsce. To będzie Twój pierwszy występ w Polsce. Z tej okazji fani wybrali swoje trzy ulubione kawałki Evanescence. Pierwsze trzy pozycje zajęły: Bring Me To Life, My Immortal i Going Under. Wymieniali też Sweet Sacrifice i Imaginary. Usłyszą je podczas koncertu w Torwarze? Amy: Genialnie! Zagramy wszystkie z jednym małym wyjątkiem.
Jesteś bardzo szczera i otwarta w stosunku do swoich fanów. Jak ważny jest
dla Ciebie kontakt z nimi?
Amy: Stajemy się jedną wielką światową rodziną. Przez lata zbudowaliśmy
nietuzinkową relację z naszymi fanami i to jest piękne. To dla mnie ogromny dar
móc komunikować się z ludźmi poprzez muzykę, zbliżać się do nich i
odnajdywać wspólną cząstkę serca. To uczy pokory i wdzięczności.
Nie obawiasz się reakcji fanów po tak długiej przerwie?
Amy: Byłam mocno zdenerwowana przed pierwszym występem w 2015 roku, po
powrocie. To były trzy lata poza sceną. Wszystko zniknęło z pierwszym krokiem,
kiedy weszłam na scenę. Dało mi to solidnego kopa, wzięłam się w garść,
wiedziałam, co do mnie należy i poczułam się jak w domu. Życzliwa reakcja
naszych fanów była jak dodatkowy bonus do powrotu na scenę. Są niesamowici.
Zdradzisz mi jakiś sekret związany z nowym albumem? Możemy go już
śmiało polecić fanom?
Amy: Ostatnio nagrywamy Synthesis (pomiędzy koncertami), który ukaże się
jesienią tego roku. Będziemy debiutować z orkiestrą symfoniczną – to będzie
genialne. Album będzie nową wizją naszych dotychczasowych kawałków z poprzednich trzech albumów. Pojawią się też nowe utworu, skupione całkowicie
na syntezie mocnych dźwięków i orkiestry. Oba elementy towarzyszyły nam cały
czas, ale ten konkretny projekt podkreśli je ze zdwojoną siłą.
Czym się obecnie inspirujesz? Coś się zmieniło po przerwie?
Amy: Odkąd podróżujemy po Europie, odnalazłam sporo inspiracji w innych
kulturach. Wspominam rzeczy, które pamiętam z miejsc, w jakich już byłam, ale
również doświadczam nowości. Najlepiej mi to wychodzi, kiedy mam wolne.
Obserwuję ludzi, którzy żyją swoim życiem – wyobrażam sobie jakby to było być
na ich miejscu.
Co w takim razie inspiruje Cię przy wyborze stylizacji scenicznych? Zawsze
są dopracowane i „inne”.
Amy: Postrzegam mój styl jako inną formę wyrażenia siebie. Na scenie staram
się reprezentować siebie poprzez dźwięki muzyki Evanescence – jest to walka
pomiędzy pięknem i bólem, miłością i
ciemnością, upadkiem i siłą.
Wyznacznikiem tego, jak się ubrać, jest dla mnie przede wszystkim próba
zobrazowania mojego wnętrza i tego, jak ono naprawdę wygląda. Często
uzależniam to od nastroju danego dnia. Po prostu chcę być zrozumiana...
Nadal masz tremę gdy wychodzisz na scenę?
Amy: Zazwyczaj nie. Bardziej ogarnia mnie ekscytacja, nie stres.
Potrafiłabyś bez tego żyć?
Amy: Ciężko mi to sobie wyobrazić. Muzyka jest całym moim sercem i całą duszą.
Koncert w Polsce zbliża się wielkimi krokami. Czego możemy się
spodziewać 20 czerwca w Torwarze?
Amy: Solidnego rockowego kopa! Siłę ludzkich emocji i wolność ich wyrażania!
Rozmawiała Izabela Olek.
Koncert zespołu Evanescence odbędzie się 20 czerwca w hali Torwar w
Warszawie. Bilety, w cenie od 110 zł, można jeszcze nabywać poprzez strony www.bilety.imprezyprestige.com oraz eBilet.pl, a także w sieci salonów Empik
w całym kraju. Na wydarzenie zaprasza agencja Prestige MJM.