"Muzyka jest formą opisania moich myśli..."

Ten tekst przeczytasz w ok. 12 minut
Muzyka jest formą opisania moich myśli...
 fot. mat. prasowe

Knoxie-Ty – amerykańska raperka, producentka i autorka tekstów.

W jednym z utworów rymujesz: „Wychowałam się na podwórkach Duncan Projects/ Jersey City w New Jersey to tam spoczywa moje serce”. Wygląda na to, że odnalazłaś swoje miejsce na ziemi, mam rację?
Tak. Dorastałam w Jersey City. Mieszkałam w tym mieście do dwunastego roku życia. Mam wrażenie, że były to najważniejsze lata w procesie kształtowania mojej osoby. W czasach szkoły średniej natomiast zamieszkałam w Południowej Karolinie, stąd myślę o sobie nie tylko, jak o miastowej, ale i południowej dziewczynie. Przebywałam również w Idaho, w Wielkiej Brytanii, lecz Jersey City to zdecydowanie mój dom.

REKLAMA
Tool News

Jak zatem opisałabyś Jersey City? Co czyni to miejsce tak wyjątkowym?
Jest w nim coś mistycznego. Dużo tu biedy, wiejskich i zaniedbanych terenów, przestępczości, ale również świetnych miejsc, wieżowców, czy atrakcji turystycznych, jak Liberty State Park, skąd widać Statuę Wolności. Jersey to także zakręcone multikulturowe miejsce, w którym poznasz różne style życia, zaś mrok tego miasta ukształtował mój charakter zarówno, jako osoby, jak i późniejszej artystki. Takie miejsca pobudzają świadomość, jeśli im na to pozwolisz. Pokazują, że przeszkody są częścią naszego życia i to od nas samych zależy, jak zareagujemy spotykając je na swej drodze. Możesz chłonąć tylko złe rzeczy i pozwolić, by stłamsiły cię wewnętrznie, lecz możesz także przekuć je w siłę, by wstać z kolan i zainspirować innych. Mieszkam w Jersey od powrotu z Anglii i na obecnym etapie życia nie chciałabym zamienić tego miasta na żadne inne. Czuję, że to właśnie tu powinnam teraz być.

Życie w mieście może dostarczyć wielu ciekawych tematów. Czy bywały one inspiracją dla Twoich utworów?
Bardzo wielu z nich, większości. Pierwsza z piosenek, które przychodzą mi na myśl to „N.O.R.M.A.L”, w której poruszyłam temat negatywnych zjawisk w mojej społeczności.

A co powiesz o mieszkańcach New Jersey? John Gorka śpiewał: „Jestem z New Jersey, wiele nie oczekuję/ Jeśli świata dziś nie będzie, zwyczajnie się dostosuję”. Ludzie tu zdają się być pogodzeni ze swym losem. Faktycznie tak jest?
Sądzę, że wielu z nas – mieszkańców New Jersey myśli w ten sposób. W niektórych rejonach tego miasta życie jest szalenie ciężkie i mocno daje w kość. Ludzi dotyka problem ubóstwa i wysokich kosztów utrzymania. W wielu miejscach wskaźnik przestępczości jest bardzo wysoki, a ich przeludnienie jest przyczyną tej sytuacji. Dorastaliśmy więc przekonaniu, że cokolwiek by się nie stało, z końcem dnia zaakceptujemy ten fakt i podporządkujemy się nowym zmianom.

Pierwsze teksty napisałaś w wieku dwunastu lat. Czy pamiętasz, o czym opowiadały?
Prawdę mówiąc pozostało mi sporo materiałów z tamtego okresu. Czytam te teksty, aby odświeżyć własną pamięć. Piosenki, które wówczas napisałam nie różnią się tematycznie od tego, co piszę obecnie. Traktowały więc o moich uczuciach oraz przemyśleniach. Sądzę, że moje oczy są, jak okno. Piszę o tym, co widzę, o tym jak wpływa to na moje samopoczucie, otocznie wokół mnie i moją rodzinę.

Kiedy postanowiłaś je nagrać? Czy posiadasz jeszcze swoje dawne utwory?
Pierwszy utwór nagrałam będąc w 10 klasie szkoły średniej. Należałam do hip hopowego zespołu i jako jedyna dziewczyna w jego składzie postanowiłam mocno się do tego przyłożyć. Studio nagraniowe mieściło się wówczas w sypialni jednego z członków tej grupy. To był bardzo mały pokój. Przebywało w nim około ośmiu osób i nagraliśmy wtedy 3 lub 4 piosenki. Słuchanie własnego głosu z odtwarzanej taśmy było dla mnie czymś bardzo dziwnym. Myślałam: „To ja? Tak brzmi mój głos?”. Niezależnie od moich wątpliwości doświadczenie to okazało się jednak niezwykle ciekawe i ekscytujące. Niestety, nie posiadam dziś żadnej z tych piosenek, a szkoda, bo bardzo chciałabym znów ich posłuchać. Byłoby to fajne uczucie usłyszeć rapującą 15-letnią Knoxie.

Dlaczego muzyka rap? Co skłoniło Cię do wyboru właśnie tego gatunku muzycznego?
Dobre pytanie. Przez całe życie słyszałam, że gdy coś jest częścią ciebie, pozostaje nią na zawsze. Gdy doświadczasz czegoś po raz pierwszy i przemawia to do ciebie, nie ma już odwrotu. Pierwszą kreatywną rzeczą, jaką zajmowałam się w dzieciństwie było szkicowanie. Rysowałam postacie z kreskówek i ubrania, jak choćby sukienki. W wieku siedmiu lat, jak sądzę, wysłuchałam po raz pierwszy hip hopowej piosenki od początku do końca. Zobaczyłam teledysk w telewizji. Nigdy wcześniej nie oglądałam jej zbyt wiele, a muzyka, jaką puszczali moi rodzice należała do twórczości artystów Motown i pochodziła raczej z dawniejszych czasów. Rap stał się więc dla mnie sporą nowością. Słyszałam fragmenty różnych utworów, kiedy przejeżdżały obok mnie samochody lub gdy ktoś puszczał je na boomboxie, ale dopiero mając siedem lat zainteresowałam się tym na poważnie. A piosenką, którą wówczas usłyszałam było „One More Chance” Biggiego Smallsa. Pomyślałam: „Co to takiego? Kim jest ten gość? Składa słowa i mówi w rytm muzyki, ale wcale nie śpiewa”. Wtedy także dotarło do mnie, że muzyka rap może być moją odskocznią, formą wyrażenia tego, co czuję w środku. Po tym wydarzeniu porzuciłam rysunek. Oglądałam MTV Raps i zmieniałam słowa w poszczególnych utworach czyniąc je moimi. Pisać własne teksty rozpoczęłam jednak dopiero w wieku dwunastu lat. Od tej chwili wielbię rap niczym świętość i bawię się poszczególnymi słowami. I choć szczerze mówiąc nie jestem fanką Biggiego muszę mu oddać to, że wprowadził mnie w arkana tego gatunku muzycznego. Rap ma dziś szczególne miejsce w moim sercu.

Sądzisz, że to odpowiednia muzyka dla dzisiejszej młodzieży? Jest w niej wiele gniewu…
Gniewu i agresji, które pochodzą jednak z prawdziwych życiowych dramatów. Zbrodnie, narkotyki, seks, wszystko to dzieje się naprawdę. Sądzę, że rolą rodziców jest wyjaśnienie dzieciom, że to co słyszą to część życia innych ludzi, zapis ich historii. Tu nie chodzi o naśladowanie takiego zachowania, powielanie tych schematów. To forma kreatywnej autoekspresji. Nie ma więc nic złego w tym, że pozwalamy innym mówić o swoich emocjach w sposób, jaki sobie wybrali. Ważne jest również zaznajomienie młodych ludzi z innymi gatunkami muzycznymi, których nie brak w dzisiejszych czasach. Rap zbiera cięgi za swą nie zawsze uzasadnioną agresję, ale istnieją przecież inne gatunki o wiele gorsze pod tym względem od rapu. Tak jest w przypadku muzyki rock, która powstała dużo wcześniej. Nie uważam więc, aby konieczne było przesadne chronienie dzieci przed muzyką rap. Trzeba je tylko uczuć, że słowa wypowiadane w tych utworach dotyczą życia innych ludzi, ich doświadczeń, są artystyczną formą wyrazu. Liczy się bowiem bycie autentycznym, słuchanie własnego serca.

Dorastałaś w muzykalnej rodzinie. Twój ojciec jest DJ’em, zaś mama autorką tekstów. Zawód muzyka wydaje się być zatem czymś zupełnie naturalnym dla Ciebie. Czy odbierasz to w podobny sposób?
Tak, patrzę na to w ten sposób. Z racji wieku nie dane mi było obserwowanie ojca w roli DJ’a, ale moja mama faktycznie pisze teksty, podobnie jak jej ojciec. Mój pradziadek natomiast był świetnym gitarzystą. Wierzę zatem, że płynie to w moich żyłach, a muzykę rap wybrałam, jako formę własnej ekspresji.

Rodzice dawali Ci rady, jak powinnaś pokierować własną karierą artystyczną?
Raczej nie. Pozwolili, żebym zajęła się muzyką według własnego uznania. Mój tata zresztą jest moim największym fanem. Sądzę, że przemysł muzyczny bardzo zmienił się od czasu, gdy oni zaczynali i chyba nie bardzo rozumieją, jak funkcjonuje on obecnie. Jedyną radą, jakiej mi udzielili było to, bym zawsze pozostała sobą i bym pisała o tym, co czuję, ponieważ taka forma twórczości trafia do ludzi. Imprezowe utwory są fajne, gangsta rap jest ok, ale ostatecznie to muzyka pełna głębokiego wyrazu pozostanie w pamięci i sercach jej odbiorców.

A czy jest coś, czego nauczyłaś się od nich i wykorzystałaś później w swojej własnej twórczości?
Z pewnością, zwłaszcza od mamy. Pisywała teksty do utworów R&B. Słysząc jej piosenki oraz podpatrując technikę jej pracy nauczyłam się bardzo dużo. Przede wszystkim tego, jak odpowiednio wkomponować partie śpiewane do moich utworów.

Powróćmy do tematu Twoich tekstów. Bez wątpienia bowiem przywiązujesz do nich wielką wagę. Wierzysz w to, że w świecie pieniędzy i zanikających autorytetów słowa nadal kryją w sobie pewną moc? Poruszają nasze serca, pobudzają wyobraźnię?
Jak najbardziej. Jak już wspominałam wcześniej, myślę, że muzyka kryje w sobie ból, miłość oraz ludzkie doświadczenia. Zwłaszcza doskonałe teksty pozostają z nami najdłużej. Są dni, kiedy będąc w odpowiednim nastroju masz ochotę tańczyć. Innym razem jednak chcesz wyciszyć się i posłuchać muzyki, która „dotknie cię” na wyższym poziomie emocjonalnym.

Napisałaś wiele osobistych piosenek. Powiedz, jakie to uczucie dzielić się swym życiem z innymi ludźmi? Czy nie boisz się, że utracisz w ten sposób resztki własnej prywatności?
Ani trochę. Nie jestem skrytą osobą, ale bywam cicha i introwertyczna. Nie mówię zbyt wiele, ale jednocześnie nie boję się własnej wrażliwości, gdyż wiem, że inni przechodzą przez to samo. Czują dokładnie to, co ja. Muzyka jest formą opisania moich myśli i tego, co noszę w sercu.

Jak zatem brzmi przesłanie, które kierujesz do odbiorców swojej muzyki? Co chciałabyś, aby usłyszeli oni w Twoich utworach?
Chodzi o inspirację, i to niezależnie od tematyki poruszanej przeze mnie w danym utworze. Może być to coś bardzo smutnego, ale potrafię tak ułożyć słowa, by nieco obejść to zagadnienie. Chcę, aby ludzie dostrzegli, że nie są sami w danej sytuacji. Moje doświadczenia mogą odbiegać nieco od tego przez, co aktualnie przechodzą, ale noszę w sobie te same emocje, które tkwią również w nich. Pokazuję je w swojej twórczości. Innym przesłaniem mojej muzyki jest samoświadomość, słyszalna zwłaszcza w moich nowych nagraniach. Umiejętność przekraczania granic, odnalezienia wewnętrznej siły. Kilka lat temu cierpiałam na depresję. Uciekałam od ludzi i wszystkiego wokół mnie, ale nawet w takich chwilach potrafiłam znaleźć w sobie moc, by przetrwać. To niezwykle ważne, aby zdać sobie sprawę z naszych mocnych stron.

Określasz siebie mianem artysty. Jak zdefiniowałabyś ten termin?
Dla mnie artysta jest wyrazicielem życia. Twórcą. Sztuka ma swoje granice i limity, lecz artysta jest w stanie namalować obraz i wcielić go w życie. Czyni to poprzez słowa, muzykę, malarstwo, poezję… Artysta łączy w sobie najwrażliwszą część samego siebie z doświadczeniem innych ludzi i potrafi w unikalny sposób opowiedzieć o tym, czyniąc to swoim własnym dziełem.

Zdaniem Wiktora Hugo, znakomity artysta jest wspaniałym człowiekiem w ciele cudownego dziecka. Zgadzasz się z tym poglądem?
Zdecydowanie. Dzieci mają wrodzoną potrzebę odkrywania, zabawy, tworzenia. I czynią to w sposób wolny i w pełni otwarty. Mam wrażenie, że najlepsza i najbardziej autentyczna sztuka powstaje z rąk tego, kto umie odkryć w sobie dziecko.

Twój ostatni projekt nosił nazwę: „Le Début: The Beginning”. Był to mixtape wydany w 2013 roku. Co mogłabyś powiedzieć nam na jego temat?
„The Beginning” był albumem, który zadedykowałam ludziom, którzy mnie wspierają. Wcześniej zwlekałam z wypuszczeniem nowej muzyki, więc poprzez ten projekt chciałam im powiedzieć „dziękuję!”.

Jak długo pracowałaś nad jego powstaniem?
Jakieś cztery miesiące – od wakacji do grudnia 2013 roku. A wydałam go w moje urodziny, 30 grudnia.

Czy wspomniany album spełnił pokładane w nim nadzieje?
Sądzę, że tak. Obawiałam się, że nie spotka się z tak dobrym przyjęciem, jak mój pierwszy album. Zwłaszcza, że dość długo czekałam z jego wydaniem. Mam jednak wielu oddanych i lojalnych słuchaczy, którym pozostaję wdzięczna.

Gdybyś jednak mogła nagrać go od nowa, czy jest coś, co zrobiłaś inaczej?
Nie. Pozostawiłabym go w niezmienionej formie. Wierzę w chwilę, a ten projekt był właśnie jedną z nich. Choć, nie brak jest rzeczy, które słyszę w swoich nagraniach i o których myślę, że mogłabym je poprawić. Mam to szczęście jednak, że przez lata nagrałam i wyprodukowałam naprawdę dużo własnego materiału. Wliczając w to mój pierwszy album „The Academy”, który w pełni zrealizowałam sama. Było to więc ciekawe doświadczenie, z którego wiele się nauczyłam. Dziś nagrywam w moim własnym studio - „Epasode Studios” w New Jersey.

Muzyka sprawia, że czujesz się szczęśliwa?
Tak! To jedna z nielicznych rzeczy, które dają mi szczęście na najwyższym poziomie. Zdecydowanie sprawia, że czuję się szczęśliwa. To część mnie.

Wyobrażasz sobie życie bez niej?
Nie jestem w stanie. Życie bez muzyki byłoby nijakie. Ze wszystkich artystycznych form wyrazu, muzyka przemawia do mnie najmocniej. Życie byłoby puste bez niej, byłaby to ogromna strata.

Sądzisz, że Twoje utwory przetrwają próbę czasu?
Tak. Wiem, że kilka moich utworów poruszyło innych ludzi. Minęło już sześć lat od momentu wydania „The Academy”, a wciąż wielu moich fanów opowiada mi, jak utwory te wpłynęły pozytywnie na ich życie. W jaki sposób pomogły im przetrwać różne sytuacje życiowe. To dużo dla mnie znaczy. Wspominają także o piosenkach z mojego ostatniego projektu – „Mirror Mirror” oraz „Except Dream”.

A gdyby ten świat faktycznie miał skończyć się dzisiaj, jaką piosenkę chciałabyś usłyszeć po raz ostatni?
Chciałabym usłyszeć „Letter to Nobody”. To jedna z moich ulubionych piosenek, które napisałam. A gdybym miała wybrać utwór innego artysty, wskazałabym na „Dust In The Wind” w wykonaniu Kansas. Sądzę, że piosenka ta pasowałaby do takiej chwili. Poza tym bardzo ją lubię.

Dziękuję, że poświęciłaś mi swój czas. Było mi niezwykle miło.
Nie, to ja Ci bardzo dziękuję. Twoje pytania prowokowały do myślenia i zabrały mnie w wycieczkę do przeszłości, do czasów mego dzieciństwa, kiedy to po raz pierwszy zainteresowałam się rapem. Myślę, że to ważne dla każdego artysty, aby pamiętać o swoich początkach. I za to dziękuję.

Rozmawiał: Kamil Mroziński

author

Kamil Mroziński

 04.06.2016   fot. mat. prasowe

Roxette: Dziś premiera nowego albumu"Good Karma"!

Jankes Plane Machine - "To nie jest Hip-Hop EP"

NAJCZĘŚCIEJ CZYTANE
Trwa ładowanie zdjęć