"Podobne inspiracje i zbieżne poglądy na funkcjonowanie w tej dyscyplinie pozwoliły nam znaleźć konsensus..."

Ten tekst przeczytasz w ok. 6 minut
Podobne inspiracje i zbieżne poglądy na funkcjonowanie w tej dyscyplinie pozwoliły nam znaleźć konsensus...
 fot. mat. prasowe

Rozmowa z Tomaszem „Ecikiem” Kmakiem z zespołu Phantom Trees

Phantom Trees to stosunkowo młody alternatywny zespół rockowy, który powstał pod koniec 2011 roku w dość nietypowych warunkach, bo w wirtualnej przestrzeni. Czy możecie zdradzić naszym czytelnikom jak doszło do powstania zespołu i co kryje się za jego nazwą?
Za nazwą nie kryję się zbyt wiele, a można by powiedzieć, że nic. Nazwa, jak wiele innych, jest tylko zlepkiem słów, dźwięków i ewentualnie skojarzeń. Każdy może sobie interpretować to po swojemu, a jeśli ktoś wymyśli coś interesującego, to może się z nami podzielić . (śmiech przyp.red). Zespół faktycznie powstał w wirtualnej przestrzeni, gdyż w takiej właśnie mogliśmy jedynie operować będąc w dwóch geograficznie odległych miejscach na Ziemi. Od dziesięciu lat mieszkam w Londynie, a reszta chłopaków w Polsce – w Nowym Sączu i na Śląsku. Cała historia jednak zaczyna się w momencie, kiedy postanowiłem zrealizować swoje pomysły muzyczne, które coraz dobitniej domagały się wyjścia na światło dzienne. I tak skleciłem kilka parę numerów, aż w końcu uzbierał się spory materiał. Opowieść ta może się tutaj nieco przeciągać, więc skrócę ją nieco. Zaproponowałem wyprodukowanie materiału swojemu koledze Romkowi Wiśniakowi, który został jednocześnie klawiszowcem. Potem zwerbowaliśmy resztę ekipy. Ja podsyłałem im materiał do zrobienia, oni spotykali się i robili próby w Polsce, a ja swoje rzeczy robiłem w Anglii.

REKLAMA
30 Seconds To Mars News

Phantom Trees tworzą: Tomasz Ecik Kmak, Roman Wiśniak, Mateusz Kotkowski, Max Ruchała oraz Kuba Ferenc. Jako zespół istniejecie na rynku od dość niedawna, ale każdy z Was wszedł do zespołu z pewnym bagażem doświadczeń muzycznych, na który składa się udział w wielu różnych projektach. Czy doświadczenia wyniesione z poprzednich indywidualnych przedsięwzięć sprawiły, że było Wam jako już zespołowi zdecydowanie łatwiej nawiązać wspólny język, czy wręcz przeciwnie?
Phantom Trees na rynku jeszcze praktycznie nie istnieje, a my jako ludzie już trochę tak. (śmiech przyp.red). Każdy ma jakieś swoje doświadczenie muzyczne, które pomaga w kwestiach, powiedzmy sobie, technicznych. Czy jednak akurat to pomogło w znalezieniu płaszczyzny porozumienia? Chyba nie, nie miało to w tym względzie większego znaczenia. To raczej podobne inspiracje i zbieżne poglądy na funkcjonowanie w tej dyscyplinie pozwoliły nam znaleźć konsensus, mimo – na przykład – sporych różnic wiekowych.

Wasza muzyka określana jest jako mieszanka post punk, ciemnej i zimnej fali oraz indie rock, w której można usłyszeć brzmienia Joy Division, Killing Joke, The Chameleons, Dead Can Dance, Radiohead, Bauhaus oraz Echo and the Bunnymen. Skąd pojawiła się inspiracja tymi wykonawcami? Czy to jest właśnie ten gatunek muzyki, który Wam w duszy gra?
No właśnie, to jest nasz wspólny język. To nam właśnie gra w duszach, przynajmniej w trzech duszach, a dwie pozostałe dusze nie są od takich wpływów zbyt dalekie. Niewątpliwie są to moje wzory, z pewnością w jakiś sposób się inspirowałem taką muzyką przy tworzeniu naszego materiału, świadomie czy też nie… pewnie częściej nieświadomie. Ja takiej muzyki słucham od pradziejów.

Zacytuję słowa naszego wieszcza - Henryka Sienkiewicza: „Muzyka jest jak morze – widzisz brzeg, na którym stoisz, lecz drugiego dojrzeć nie podobna”. A czym dla Was jest muzyka, czy wyobrażacie sobie bez niej życie?
Nie powiedziałbym, że Sienkiewicz był wieszczem. (śmiech przyp. red). Muzyka na pewno jest dla nas ważną częścią życia, ale nie ma się tutaj co biczować. Ja coś tam głuchnę i kto wie, jak będzie na starość. Jakoś sobie muszę wyobrażać życie w ciszy. (śmiech przyp. red).

2013 rok to okres wytężonej pracy zespołu. Między marcem a sierpniem nagrywaliście swój pierwszy materiał, który ukaże się jako album w drugiej połowie 2014 roku. Czy możecie uchylić rąbka tajemnicy i powiedzieć, jaki materiał znajdzie się na Waszej debiutanckiej płycie i czego możemy spodziewać się po niej?
Myślę, że ten promocyjny singel dość dobrze pokazuje, kierunek w jakim pójdziemy na płycie. Można się spodziewać samych dobrych dźwięków oczywiście.

Pierwszy as z rękawa wyciągnięty, bo właśnie przed kilkoma dniami miała miejsce polska premiera singla „Some Old Tune”, który promuje Wasz debiutancki album. Muzykę do tego utworu napisał Tomasz Ecik Kmak, a tekst Lucy Bullen. Z „Some Old Tune” wypływa bardzo prawdziwy w dzisiejszych czasach morał, że „Prosto jest marzyć, ale niełatwo żyć”, o czym mówi sama autorka tekstu. Czy Wy też podpisujecie się pod tym przesłaniem?
Oczywiście ten tekst zawiera więcej niż tylko to hasło, które jest jedynie bardzo ogólnym podsumowaniem. Lucy stanęła tutaj na wysokości zadania. Na płycie pojawi się jeszcze jedna piosenka z jej tekstem. To jeszcze nawiązanie do poprzedniego pytania o to, czego się można spodziewać. Będzie także numer z tekstem londyńskiego poety Matt’a Bryden’a. Reszta będzie mojego autorstwa. Ale pytanie dotyczyło czegoś innego. Mimo, iż napisała to kobieta, to ja się z tym tekstem utożsamiam a tym samym zgadzam się z tą tezą. (śmiech przyp.red). Chociaż, nieco rozwijając tę myśl, trzeba marzyć i żyć z marzeniami.

Na debiutanckiej płycie postawiliście na poetyckie teksty o zabarwieniu filozoficzno-egzystencjonalnym, które opowiadają o zagubieniu w czasie i przestrzeni, o nadziei i strachu, o miłości i nienawiści, czyli o bardzo osobistych uczuciach, które jednak dotykają każdego człowieka. Skąd pomysł, aby pójść tą drogą i swoją uwagę skoncentrować na tych głębokich rozważaniach?
To nie są głębokie rozważania. To są po prosu osobiste przemyślenia na temat życia, uczuć i emocji. Teksty te mówią o tym, co się kotłuje w środku i dryfuje tuż obok.



Z niecierpliwością czekam na Waszą płytę, ale też jestem ciekawa co dalej. Czy w ramach promocji debiutanckiego albumu macie w planach występy koncertowe, czy też to jeszcze za wcześnie, aby o tym mówić?
Oczywiście planujemy koncerty. Jedynie o czy za wcześnie mówić, to daty i miejsca.

Kończąc naszą rozmowę chciałabym, abyście zdradzili naszym czytelnikom, jakie są Wasze muzyczne marzenia i czego Wam można życzyć?
Zazwyczaj marzenia pozostawiam dla siebie. (śmiech przyp. red). A życzyć nam można zdrowia, wytrwałości i więcej czasu. (śmiech przyp. red).

Dziękuję za rozmowę i życzę samych sukcesów w życiu osobistym i zawodowym.
Dziękujmy bardzo i pozdrawiamy wszystkich Czytelników.

Rozmawiała: Ewa Tarapata

author

Sebastian Płatek

Redaktor naczelny
 redakcja@netfan.pl

 21.05.2014   fot. mat. prasowe

Koncert francuskiej Gojiry w Polsce już w lipcu!

Jubileusz Renaty Przemyk w Stodole!

NAJCZĘŚCIEJ CZYTANE
Trwa ładowanie zdjęć