"Odnoszę wrażenie, że już teraz osiągnęliśmy zamierzone cele..."

Ten tekst przeczytasz w ok. 5 minut
Odnoszę wrażenie, że już teraz osiągnęliśmy zamierzone cele...
 fot. mat. prasowe

Rozmowa z Chrisem Blackiem, liderem amerykańskiego zespołu High Spirits.

Rozmawiamy przy okazji premiery Waszej nowej płyty, zatytułowanej „You Are Here”, która pojawiła się na półkach sklepowych 28 kwietnia br. Jest to drugi album w dorobku artystycznym zespołu. Jak długo pracowaliście nad powstaniem tego krążka?
Płyta powstała w dwa miesiące. Wszedłem do studia pod koniec listopada 2013 roku, aby nagrać perkusję, więc podstawowa struktura piosenek była już wówczas ukształtowana. Wiele tekstów oraz gitarowych melodii wciąż jednak ewoluowało. Kolejny etap polegał zatem na połączeniu pisania, eksperymentowania i nagrań.

Aby uczcić fakt wydania albumu, planujecie wyruszyć w trasę koncertową po Stanach Zjednoczonych, Kanadzie i Europie. Bez wątpienia bardzo poważnie podchodzicie do działań promocyjnych. Powiedz, jak porównałabyś „You Are Here” do wcześniejszych projektów Waszego autorstwa? Jaki był Wasz pomysł na nagranie tej płyty?
Myślę, że nowy album jest nieco surowszy, prawdopodobnie zainspirowany dźwiękami żywego zespołu. Nie przejmowałem się zbytnio jego formułą – nie dążyłem do perfekcji. Sądzę, że nasze demówki z płyty „2013” były tym, czego potrzebowaliśmy, aby zwrócić się w stronę obecnego brzmienia. Chciałem więc stworzyć zbliżony, lecz cięższy gatunkowo krążek.

REKLAMA
Tool News

Zapytałem o to, ponieważ mam problem ze zdefiniowaniem Waszej twórczości. Jak dla mnie, jest to zgrabne połączenie rocka i heavy metalu. Zastanawiam się, jak scharakteryzowałbyś graną przez Was muzykę? Jest w niej sporo energii. Czy w codziennym życiu jesteś równie żywiołowy?
Za najlepszych czasów na pewno! Ale Twój opis nawet mi odpowiada. Określamy ją mianem „high-energy rock”. Nazywanie jej wyłącznie terminem „rock” nie wydaje się być wystarczające. Nigdy też nie czuliśmy się w pełni komfortowo, gdy utożsamiano nas z „heavy metalem”. W każdym razie, czy to odpowiada mojej codziennej osobowości? To chyba nieco bardziej dramatyczny opis tego, kim jestem w życiu prywatnym. Bez wątpienia jednak jest to odzwierciedlenie mojego spojrzenia na życie i gustu muzycznego.

Rozpoczęliście karierę w 2009 roku. Jak wspominasz początki Waszej działalności artystycznej? Kto był inicjatorem powstania High Spirits?
Początkowo byłem tylko ja, gitara, mikrofon i komputer. Nie miałem zamiaru tworzyć nowych piosenek i dzielić się nimi ze światem za pomocą Internetu.

Minęło już pięć lat odkąd oficjalnie wystąpiliście po raz pierwszy na scenie. Jak zmienił się według Ciebie przemysł muzyczny w tym czasie? Nie łatwo jest wspiąć się na szczyt, ale wygląda na to, że zmierzacie w dobrym kierunku…
Ha, coż, nie wiem, czy jesteśmy odpowiednimi ludźmi do udzielenia odpowiedzi na to pytanie. Tworzymy bowiem niezależną formację, opartą o prosty model organizacyjny. W miarę możliwości staramy się robić, jak najwięcej sami. Odnoszę wrażenie, że już teraz osiągnęliśmy zamierzone cele, a nawet znacznie przekroczyliśmy nasze oczekiwania! Innymi słowy, nasz „szczyt” nie jest tożsamy z rozumieniem tego pojęcia przez inne kapele. Ale niezależnie od tego, jeśli chodzi o sferę biznesową, mogę jedynie dodać, że nasi partnerzy z wytwórni respektowali nasze techniki i preferencje.

Ciekaw jestem Waszych inspiracji muzycznych. Twórczość, których zespołów lub wykonawców odcisnęła swe piętno na Waszej muzyce?
Jest ich zbyt wielu, by wymieniać. Moc tkwi w szerszej perspektywie, a nie w kilku konkretnych inspiracjach.

Przypominam sobie słowa Duke’a Ellingtona, który powiedział kiedyś, że „mądrzy muzycy to Ci, którzy potrafią zagrać to, co opanowali najlepiej”. Odnoszę wrażenie, że występy na żywo stanowią dla Was największą motywację. Jak opisałbyś uczucia, które towarzyszą Ci podczas koncertów? Jak ważna jest dla Ciebie interakcja z publicznością – swoisty flirt z odbiorcami Waszej muzyki?
To niezwykle ważne. Najlepsze występy to takie, w których publiczność staje się częścią koncertu! Z założenia nasza muzyka winna mieć otwarty i przyjazny charakter. Uwielbiamy moment, w którym widownia przyłącza się i śpiewa wraz z nami. Zarówno przed, jak i po występie możesz nas spotkać pośród publiczności. Poznajemy ludzi, nowe zespoły, sprzedajemy nasze produkty, itd.

Rzeczywistość nieustannie się zmienia. Ludzie poszukają dziś prostych rozwiązań, chcą sensacji. Zdają się nie łaknąć wiedzy, ich ciekawość jest powierzchowna. W Twojej opinii, jak wielką rolę odgrywa muzyka w kształtowaniu naszej wyobraźni? Czy wciąż jeszcze jest ona tym, co łączy ludzi w dzisiejszych czasach?
To bardzo interesujące pytanie! Masz rację, że nasza zdolność koncentracji maleje, a pogoń za sensacją przyćmiewa inne wydarzenia w naszej kulturze medialnej. To nie dotyczy jednak wyłącznie publiki, ale także samej sztuki. Wiele utworów muzycznych zaspokaja jedynie powierzchowną ciekawość. Brak w tym pewnego pomysłu i realnej wartości. Nie wiem, czy kryje się w tym coś nowego. Jest masa utworów, które przewijają się bez końca. Wciąż mam nadzieję, że publiczność kierować się będzie większą logiką przy doborze odpowiedniej sztuki.

Dokąd zmierzacie, jako zespół? Gdybyś miał wymienić trzy najważniejsze cele, które chcielibyście osiągnąć w tym roku, które z nich wskazałbyś w pierwszej kolejności?
Właśnie odnieśliśmy sukces podczas trasy po Ameryce Północnej, dlatego już teraz czujemy się spełnieni. Czekamy na telefon/wiadomość mailową z ofertami nowych koncertów, a w międzyczasie nieco odpoczywamy, o ile to w ogóle możliwe. Wrócimy do Europy na początku 2015 roku.

Tytułem zakończenia, jakie są Wasze oczekiwania związane z premierą nowej płyty? Komu polecilibyście zapoznanie się z jej zawartością?
Nie mamy żadnych oczekiwań. To nie nasz styl. Myślę jednak, że nasz fanklub stał się bardziej zróżnicowany. Są w nim fani metalu, rocka, punk rocka. I dotyczy to zarówno kobiet, jak i mężczyzn w każdym wieku, którzy jeżdżą na nasze występy. Sądzę więc, że nie ma tu żadnych ograniczeń w tym zakresie.

Dziękuję. Życzę Wam sukcesów i szczęścia w życiu.
Ja również dziękuję i życzę Ci tego samego w imieniu całego zespołu!

Rozmawiał: Kamil Mroziński

author

Kamil Mroziński

 02.05.2014   fot. mat. prasowe

Kee Marcello i Neil Murray - jedyny koncert w Polsce

Violetta: koncert w Multikinie od 9 maja!

NAJCZĘŚCIEJ CZYTANE
Trwa ładowanie zdjęć